Różana Rezydencja – śmiech z serca w ogrodzie ciszy.

| | ,

Być może dla Ciebie to niezrozumiałe, a może nigdy nie brałaś udziału w takim weekendzie. A może idea wydaje Ci się śmieszna i bez sensu. Masz do tego prawo! Jednak zachęcam do przyjrzenia się tematowi, bo ja sama jestem bardzo, bardzo sceptyczna. O czym mówię – o jodze śmiechu, medytacji, pracy z sercem. Brzmi dziwnie? Ale działa cuda. 

Nie mam tutaj zamiaru kreować się na wielką znawczynię tematu. Kiedy pierwszy raz miałam do czynienia z ćwiczeniem dotyczącym serca, z wizualizacją, medytacją – czułam się bardzo nieswojo. Wydawało mi się to wręcz dziwaczne. Robiłam to bez przekonania. Ale każde kolejne zetknięcie z tematem zmieniało moje nastawienie. Dlaczego? Bo to bardzo otwiera na siebie i na harmonijny przepływ energii ze światem. Z czystego serca możesz wysyłać piękne intencje w świat, do innych osób.

Dlaczego tyle o tym piszę. Bo ten weekend, zorganizowany przez  Elę Dąbrowską, założycielkę Akademii Radosnego Życia, jest dla kobiet otwartych na siebie, swoją kobiecość i swoje serce. Wiem, że dla laików brzmi to może niezrozumiale, ale jeśli jesteś ciekawa siebie, medytacji otwierających kobiecość, sesji jogi śmiechu – to pilnuj kolejnej edycji takiego weekendu z Elą!

Znam Elę od lat. Na początku joga śmiechu była dla mnie czymś dziwacznym. Przyznaję. Jednak pomyślałam, że skoro sztuczny śmiech jest czytany przez nasz mózg jak prawdziwy i niesie ze sobą pozytywne efekty – to dlaczego tego nie robić? Przecież śmiech to zdrowie! Tak brzmi jedno ze starych, polskich porzekadeł!

Dziś już mi łatwiej przychodzi śmiech powiedzmy „wymuszony”, bo kiedy zaczynamy się śmiać w grupie, tak jak było w tym przypadku, przeradza się on w śmiech prawdziwy, z głębi, z serca. A ten przynosi nam dużo dobrego. Na temat dobroczynnego działania śmiechu już pisałam. Wspomnę tylko, że 1 minuta śmiechu = 45 min. relaksu + 10 min. dłuższe życie + spalonych 12kcal ! 

Dodatkowo otoczenie na taki wyjazd było piękne. Co prawda pogoda nie dopisała, ale z tak radosnym nastawieniem do życia to i deszcz nam nie był straszny!

A najważniejsze jest to, że cały projekt płynie z serca Eli Dąbrowskiej, która go stworzyła z myślą o innych kobietach, takich jak Ty czy ja, bo my często zapominamy o sobie. Przecież wszystko jest zwykle ważniejsze. A jeśli nie zadbasz o siebie to wszystko co dajesz innym będzie trochę uboższe, mniej radosne. Trzeba pamiętać, że to my jesteśmy najważniejsze dla siebie. To tak jak w samolocie – w przypadku katastrofy masz obowiązek najpierw nałożyć maskę tlenową sobie, a potem dopiero dziecku. W życiu jest podobnie. Nie zapominaj o tym!

Wszystko to miało miejsce w Różanej Rezydencji, która jest magicznym miejscem oddalonym od Warszawy o około 2 godziny jazdy samochodem. Jest ukryta w zieleni. Pomieszczenia są piękne, stylowe. A kominek z trzaskającym drewnem stwarzał niesamowity klimat do bycia, do rozmów, relaksu i marzeń…

A co się działo przez te dwa dni? Po przyjeździe odbyła się sesja jogi śmiechu, połączona z ruchem, uwalnianiem kobiecości, czyli przyjmowaniem komplementów. Każda z nas otrzymała komplement od każdej uczestniczki przechodząc przez tunel radości.

Joga śmiechu _Różana Rezydencja

Było to szalenie miłe! Ale też i trudne, jeśli nie potrafisz przyjmować komplementów. Warto się tego uczyć, żebyś za każdym razem kiedy usłyszysz miłe słowo nie mówiła – no co Ty! Daj spokój! Ja?! Przyjmij z wdzięcznością, podziękuj i ciesz się tym! 🙂

Pracowałyśmy także nad przeponą, żeby ją uruchomić, co było świetnym wstępem do wieczornych warsztatów głosu z Iwoną Manistą-Kutryś przy akompaniamencie fortepianu.

Joga śmiechu _Różana Rezydencja

Był też czas na radosne przywitanie się.

Joga śmiechu _Różana Rezydencja

Ale i na śmiech oczywiście.

Joga śmiechu _Różana Rezydencja

I ćwiczenia!

Joga śmiechu _Różana Rezydencja

Oj działo się działo!

Po sesji był pyszny podwieczorek i przestrzeń na kobiece rozmowy. Oczywiście nie dla tych z nas, które akurat miały indywidualną sesję zdjęciową z Anią Myśliwczyk, czy masaż w przestrzeni SPA.

Różana Rezydecja

Po pysznej obiado-kolacji był koncert fortepianowy, po którym miałyśmy okazję poćwiczyć naszą przeponę w ćwiczeniach głosowych z Iwoną i razem pośpiewać. Szkoda, że tak rzadko jest po temu okazja. Odbył się też wieczorny spacer dla chętnych.

Niedziela to była poranna gimnastyka, która przerodziła się w radosny spacer, ćwiczenia jogi twarzy, sesje zdjęciowe, masaże – wszystko według harmonogramu. Potem odbył się piękny warsztat koherencji serca z Elą, a następnie relaks i obiad. I na tym przygoda nasza się skończyła. Będzie co wspominać!

Różana Rezydecja

Było cudownie. Podczas takich kobiecych spotkań to co najważniejsze to energia kobieca, którą możemy się obdarzać, dzielić. Jest nie do przecenienia. Jak raz spróbujesz to będziesz tęskniła za kolejnym takim spotkaniem.

To co mnie się bardzo podobało to klimat miejsca. Tak wygląda salon.

Różana Rezydecja

Różana Rezydecja

A tak wyglądała moja sypialnia.

Różana Rezydecja

Czegóż więcej potrzeba po weekendzie dla ciała, umysłu i ducha? Mi niczego 🙂 I widać to świetnie na tym zdjęciu…

Różana Rezydencja_Beata

Na stronie znajdziesz więcej zdjęć, które z pewnością narobią Ci apetytu na pobyt w tym miejscu. Myślę sobie, że na wiosnę musi tam być cudownie. I z myślą, że w takiej porze roku tam wrócę – zostawiam Cię marzeniom 🙂

Projekt Akademii Radosnego Życia (ARŻ)

Zdjęcia Różanej Rezydencji ze strony www.rozanarezydencja.pl

Poprzednie

Kobiety Przedsiębiorcze – dr Agnieszka Grostal – Salents

Moja bułgarska lekcja pokory – Anna Kossak

Dalej