Sporo słyszy się o wdzięczności na różnych, rozwojowych konferencjach. Z wypowiedzi tych wynika, że jest bardzo ważna i warto uczyć się ją odczuwać. Jak to jest więc z jej odczuwaniem? Czy na prawdę wystarczy czuć wdzięczność, by czuć się lepiej, bezpieczniej, szczęśliwiej?
Wdzięczność – dlaczego bywa trudna?
Wdzięczność jest uczuciem, którego doznajemy, kiedy mamy poczucie, że otrzymaliśmy coś ważnego od kogoś. Łączy nas z ludźmi, jest bardzo ożywcza tak dla osoby, która ją odczuwa, jak i tej, której ją okazujemy. Podkreśla się, że osoby odczuwające wdzięczność mniej się stresują i są zdrowsze, lepiej śpią i mają lepszy układ odporności. Aczkolwiek nie do końca jest wiadomo, który z tych czynników wynika z którego i czy są związane jakąś inną formą zależności poza współwystępowaniem.
Bywają jednak sytuacje, kiedy uczucie to jest niedostępne dla nas lub bardzo boimy się je przeżywać.
Dlaczego trudno jest czuć wdzięczność?
- Zmęczenie i trudne przeżycia oraz sytuacje, kiedy otrzymywane wsparcie było niewystarczające lub problemy i lęki były za duże, może utrwalić nawyk skupiania na nieprzyjemnych emocjach. Większość czasu spędzamy wtedy myśląc, co jeszcze muszę zrobić i czy zdążę. Zamartwiamy się i szukamy idealnych rozwiązań lub chcielibyśmy by już było po wszystkim. Zmęczenie i znużenie mogą być tak wielkie, że chwile ulgi są zbyt krótkie lub małe w związku z czym trudno poczuć wdzięczność.
- Wdzięczność może nieść niepokój, kiedy kojarzy nam się ze zobowiązaniem. Trudno jest wtedy coś przyjąć od innych, bez silnej potrzeby by natychmiast odwdzięczyć się czymś, aby zlikwidować to to zobowiązanie. Kiedy jest to niemożliwe możemy czuć się winni lub mieć poczucie, że musimy zgodzić się na wszystkie prośby osoby, której coś zawdzięczany. Bycie wdzięcznym kojarzy się nam z zaciągnięciem długu, a długów nie lubimy.
- Sytuacja otrzymania czegoś od innych lub świata pokazuje nam, że nie wszystko jesteśmy w stanie osiągnąć sami. Przeżywanie wdzięczności przypomina nam o naszej zależności od ludzi, pokazuje, że nie jesteśmy wszechmocni i że mamy swoje słabe strony. Kiedy z różnych powodów zależność, kojarzy nam się ze stanem niebezpiecznym, wtedy odczuwanie wdzięczności jest także dla nas zagrożeniem. Unikamy takich sytuacji, zawężając się do tego co sami umiemy osiągnąć i nie możemy doświadczać dobroczynnych stron bycia zależnym oraz otrzymywania. Powoduje to oczywiście ograniczenie zaspokajania ważnych potrzeb np. miłości, bezpieczeństwa. Dość często pieniądze są naszą metodą znoszenia tak zależności jak i zobowiązań. Zapłacenie lub odpłacanie daje poczucie “wyrównania rachunków” oraz złudzenie, że nie jesteśmy zależni od nikogo, że sami możemy wszystko osiągnąć. Ale jak wiadomo pewnych uczuć nie da się kupić i gdzieś w głębi czujemy kruchość takiego rozwiązania.
- Wdzięczność jako nakaz. Zazwyczaj wtedy, kiedy oczekuje się od nas, że MAMY być wdzięczni lub POWINNIŚMY być wdzięczni. Kiedy słyszymy w swojej głowie: jesteś niewdzięczna/ny. Religia chrześcijańska, w której większość z nas się wychowało, lecz nie tylko ona, kładzie duży nacisk na wdzięczność i czasem bardziej jest to nakaz bycia wdzięcznym niż umiejętność przeżywania tego uczucia. Poza tym nie można nakazać przeżywania uczuć.
- Są także sytuacje, gdy otrzymywanie przekształcamy w roszczenia i oczekiwania. Nie dostrzegamy, że pewne rzeczy otrzymujemy dlatego, że ktoś chce nam coś dać, a nie dlatego, że jest to jego obowiązek. W takich momentach mamy OCZEKIWANIA, że należy nam się coś. Jako przykład może nam posłużyć przekonanie, że rodzice powinni nas wspierać finansowo, mimo, że jesteśmy już dorośli i sami pracujemy. Tymczasem mogą oni nas wspierać, ale nie mają takiego obowiązku. Postawa taka naraża nas na rozczarowania oraz konflikty.
Jak możemy radzić sobie z wdzięcznością?
Z ciekawości zerknęłam co pojawi się w internecie na hasło “wdzięczność” i przeczytałam kilka wpisów coachów dotyczących tego tematu. Piszą jak przeżywanie wdzięczności jest dobre i proponują różne formy pracy nad sobą, by móc ją przeżywać jak najczęściej.
Pierwszy proponuje technikę poznawczo-behawioralną. Zachęca do tego by codziennie ćwiczyć się we wdzięczności poprzez 5 minutowe przywoływanie momentów, za jakie danego dnia możemy czuć się wdzięczni. Zachęca do poczucia wdzięczności, bez nacisku na konieczność odczuwania. Radzi ćwiczenie traktować bardziej jako świadome kierowanie uwagi na dobra otrzymane, niż zmuszanie się do przeżywania tego uczucia. Możemy także prowadzić dzienniczek wdzięczności, który nam w tym pomoże.
Drugi zachęca do spojrzenia inaczej na spotykające nas wydarzenia, można powiedzieć przeformułowania ich, nadania im nowego znaczenia np. byśmy traktowali wszystkie nawet trudne wydarzenia jako “prezent od Boga”. Proponuje także, w każdym nawet negatywnym zdarzeniu widzieć możliwość i okazję do zmiany siebie, a w zasadzie do nauki. Zachęca, aby w związku z tym już od razu czuć wdzięczność za wszystko co nas spotyka by, jak to ujął, “skrócić sobie czas bólu pomiędzy momentem negatywnego wydarzenia a przyszłą konstatacją, że to wydarzenie do czegoś Ci było potrzebne”. I o ile zgadzam się z tym, że trudne i nieprzyjemne przeżycia mogą być nauką dla nas, o tyle w ostatnim stwierdzeniu widzę pewną pułapkę. Pułapkę wmawiania sobie stanów, racjonalizacji i pragnienia nie przeżywania nieprzyjemnych uczuć. Taka droga na skróty może zaowocować poczuciem sztuczności, sztywności, bo powinnam/em być wdzięczna/y. Może także spowodować zamieszanie w tym jak siebie rozumiemy i co naprawdę czujemy lub rozczarowanie, kiedy nie uda nam się być wdzięcznymi.
Czym jest wdzięczność?
Umiejętność przeżywania wdzięczności owocuje nie tylko dobrym samopoczuciem, ale także zwiększa nasze poczucie bezpieczeństwa i wspólnoty. Pod wpływem wdzięczności chętniej dajemy bezwarunkowo i dzielimy się naszym czasem oraz zasobami. Powoduje to większe poczucie spokoju i więcej nadziei na zaspokojenie naszym potrzeb przez świat.
Wdzięczność jest przyjęciem daru i obróceniem na dobre. Niezbędne jest uznanie wkładu osoby obdarowującej w naszym dobrostanie. Nie możemy dać niczego więcej naszym rodzicom niż oni nam dali – czyli życia. Ale możemy dobrze wykorzystać ten dar i przekazać go dzieciom. W pewnym plemieniu indiańskim aby zostać wodzem przystępowano do swoistych zawodów w obdarowywaniu przeciwnika prezentami. Ten, który nie mógł dać już nic więcej przegrywał. nie bez przyczyny mówimy o obdarowywaniu, darze, bo jest to czynność dobrowolna, podobnie jak odczuwanie wdzięczności. Zobowiązania zmieniają charakter i nie są już darem, a długiem.
Jak okazać wdzięczność?
Czasem nie wiemy jak okazać wdzięczność, a wystarczą proste gesty i codzienne dziękuję wypowiedziane z życzliwością. Możemy wyrazić to uczucie także uściskiem, uśmiechem, podkreśleniem czyjegoś wkładu.
Zatem szukajmy okazji do przeżywania tego uczucia przez nas i osoby wokół nas.
Katarzyna Stefaniak – psycholog i psychoterapeutka. Pracuje z osobami dorosłymi prowadząc konsultacje psychologiczne oraz terapię indywidualną. Uczestniczyła w wielu szkoleniach i warsztatach: z terapii ericksonowskiej, Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, oraz Ustawieniach Traumy prowadzonych przez prof. F. Rupperta. Uzyskała Certyfikat Psychoterapeuty Uzależnień nr 325 oraz Dyplom Psychoterapeuty Psychodynamicznego w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym. Najbliższa jej jest jednak terapia psychodynamiczna, która jest jednocześnie formą leczenia i terapią rozwojową. Swoją pracę regularnie superwizuje.
Więcej informacji o autorce artykułu znajdziecie klikając TU.
Rzeczywiście wdzięczność, a poczucie długu są bardzo blisko siebie i łatwo nie odróżnić jednego od drugiego. Myślę, że w takich sytuacjach chłodna kalkulacja pozwala określić, jak powinniśmy zachować się wobec drugiej osoby. W dużej mierze ważna jest również relacja jaka nas łączy z drugą osobą oraz ocena oczekiwań co do nas z drugiej strony.
Pozdrawiam
Bardzo dobry post. Dzięki!