Etat w korporacji czy działalność, a może freelance?

| |

Długo już myślę o tym wpisie. Wynika to z tego, że mam zawsze wiele różnych pomysłów – jak to przekazać i nie moge się zdecydować na jeden. A żaden nie jest idealny czy jedyny właściwy.  Ale taki w ogóle nie istnieje przecież 😉

Pracowałam 10 lat w dużej, międzynarodowej koroporacji. Potem miałam okazję sprawdzić jak się pracuje w małych, rodzinnych firmach, żeby wrócić do korporacji międzynarodowych, ale tym razem krócej. Praca w każdej z nich ich ma swoje plusy i minusy. Dziś jestem freelancerem. To też ma swoje zalety i wady. No to gdzie lepiej? Czy można w ogóle w tych kategoriach to różnicować?

Hmmm… zawsze i wszędzie sprawdza się powiedzenie – wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. I tak jest. Bardzo często, podczas różnych spotkań, słyszę ulgę w wypowiedziach kobiet, które mówią – opuściłam korporację! Hurrra! – w domyśle. Owszem, jest to często wymagająca praca, ale nie jest aż tak źle! Po latach widzę również zalety takiej pracy. Jakie one są, spytacie? Wymienię te najważniejsze według mnie:

1.Można się wiele nauczyć. Oczywiście jeśli się chce i jest się otwartym na nowe.

2.Praca ta wymaga współpracy z wieloma działami/firmami zewnętrznymi i porozumieniawania się z różnymi osobami w taki sposób, żeby uzyskać to czego się potrzebuje. To nie jest łatwe, ale można się tego nauczyć. Liczy się podejście!

3.Można nauczyć się żyć i pracować pod presją czasu.

4. Można się nauczyć pracy na tzw. open space’ach, czyli powierzchniach, gdzie biurka są blisko siebie i jest ich dużo. A gabinet ma tylko szef działu. A często też nie.  Jest ciągły gwar i słychać praktycznie rozmowy sąsiadów. A tu trzeba się skupić?! Da się – też się można tego nauczyć!

5.Zmiany, które są wprowadzane, uczą nas dostosowywania się, elastyczności.

6.Mamy stały dochód i comiesięczne wpływy na konto – śpimy spokojnie! Czasem jest premia, czasem jakieś bony. A do tego bonusy – baseny, siłownie, kino, języki obce. Całkiem nieźle, prawda?

7.Zwykle, po wyjściu z pracy, nic już Cię nie interesuje. Masz czas dla siebie. Weekendy też są Twoje. Rzadko kiedy zdarza się tak, że trzeba poświęcić weekend dla pracy. Często czas jest oddawany.

8..Są wyjazdy firmowe, często w fajne miejsca, a jeśli ludzie w dziale są ok, to i takie wyjazdy mogą być przyjemne.

9. Trzeba tylko pracować i robić to czego się od Ciebie oczekuje w czasie,  w którym masz być dyspozycyjna.

A minusy:

1.Często praca po godzinach, która nie jest uznawana za „po godzinach”, bo praca musi być zrobiona, a managerowie mają przecież nielimitowany czas pracy (kodeks też to tłumaczy, ale różnie to bywa).

2.Kreatywność nie jest potrzebna, trzeba tylko  wykonywać swoją pracę zgodnie z wytycznymi szefa.

3.Niebezpieczeństwo poczucia, że życie toczy się tylko w korporacjach. Nie ma nic poza.

4.Mało czasu po pracy i siły do rowijania pasji, poszukiwania czegoś swojego.

5.Strach przed zwolnieniem, które może się zdarzyć w każdym momencie.

6.Nigdy nie wiesz kto pod Tobą dołki kopie:) Bywa.

7.Brak tzw.mentora, osoby, która pomaga Ci w awansowaniu, spowalnia proces, a czasem go eliminuje.

8.Trzeba być dyspozycyjnym, zawsze pełnym energii, chętnym do pracy i wykonywania zadań, które mogą się nie zgadzać z Twoimi wartościami.

9.Często nie można być sobą. Często ludzie przywdziewają maski profesjonalizmu.

10.Pracujesz w sztywnych ramach czasowych od… do… Nie możesz sobie swobodnie wyjść po dziecko do przedszkola.

Pewnie jeszcze można by znaleźć i zalety i wady, ale chodzi o coś innego. Chcę przez to pokazać Wam, że korporacja nie jest najgorszą formą pracy. Można się w niej również spełniać  i pracować całe życie. Minus duży jest taki, że korporacje stawiają na młodych, bo są tańsi i mają więcej zapału i energii. W pewnym momencie pozbywają się starszych pracowników, no chyba, że jesteś dyrektorem – tu wiek jest na plus, choć też nie zawsze. Dużo zależy od specyfiki pracy.

Bycie freelancerem ma swoje zalety, dla mnie jest to wolność organizacji czasu pracy. Nie jestem skowronkiem i dlatego mogę sobie pospać i potem w papciach zasiąść do komputera. Cenię to sobie. Jednak dużą wadą takiej pracy jest to, że nigdy nie wiesz ile zarobisz, no chyba, że masz przynajmniej jednego, stałego klienta. W pewnym momencie możesz sama nie wyrobić się i tworzysz firmę, albo podzlecasz pracę innym freelancerom. Możliwości są duże. To o czym warto pamiętać przede wszystkim – na swoim, czy to będzie freelance czy to będzie działalność, sama będziesz pełniła wiele funkcji na wielu obszarach. Nagle, oprócz tego, że np. zajmujesz  się grafiką komputerową, musisz być swoim agentem i umieć sprzedawać swoje usługi. Musisz ogarnąć księgowość, wiedzieć jak się rozliczasz i co i kiedy oddawać do księgowej. Musisz też być swoim marketingowcem i pr-owcem, bo zwykle na początku nie stać Cię na zatrudnianie specjalistów. To jest spore wyzwanie i nawet jeśli będziesz chciała robić wiele sama – w pewnym momencie zabraknie Ci czasu. Bycie na swoim jest na pewno ciekawe, jest przygodą życia, daje duże możliwości kreowania, wymyślania, testowania i zmieniania tego co Ci nie pasuje od zaraz, bez procedury zatwierdzania przez zarząd, ale też obarcza wieloma obowiązkami, które mogą zmniejszyć blask wolności i niezależności. Zanim podjemiesz tę decyzję – przemyśl to sobie. No chyba, że już za Ciebie zdecydowano i możesz sobie pozwolić na życie z oszczędności – próbuj! Wszystko jest dla ludzi! Powodzenia!

Chętnie poczytałabym o Waszych doświadczeniach związanych z etatem, freelancerką czy prowadzeniem firmy. Komentujcie!

Poprzednie

AGT: rozwój osobisty, minimalizm i networking

Perfekcjonizm – Jadwiga Korzeniewska

Dalej

1 komentarz do “Etat w korporacji czy działalność, a może freelance?”

  1. Ja od 10 lat pracuję w budżetowej firmie związanej z obronnością. Zarobić wielkiej kasy się nie da, wybić się swoim indywidualizmem… nie bardzo. Fakt, że zazwyczaj robisz swoje przez 8 godzin dziennie, 5 dni w tygodniu, a po wyjsciu mozesz na chwilę zapomnieć o pracy… Fakt, że zdarzają się premie, że jest „trzynastka” itp… Jednak traktowanie współpracownikow przez kierownictwo to jest cos, co mnie doprowadza do szału. Bo nie bardzo często nie ważne jest to, czy coś i co umiesz, ale to, z kim dzielisz prace, jak tu trafiłaś itp… W duzych korporacjach przynajmniej Cię jedną miarą z innymi mierzą, dając możliwość kierowania po trosze swoja karierą.

Możliwość komentowania została wyłączona.