Portrety Kobiet Przedsiębiorczych – Zuzanna Jaroszkiewicz – Make4up

| |

Zuzannę Jaroszkiewicz spotkałam po raz pierwszy na gali rozpoczynającej Biznes w Kobiecych Rękach. Potem widziałyśmy się w trakcie programu na konferencji SPK. Wtedy zaprosiłam ją do mojego projektu przedstawiania doświadczeń uczestniczek tego programu i ich przemiany. Ostatecznie stwierdziłam, że wywiad może być ciekawszą formą i oto efekt naszej rozmowy. Zapraszam do lektury!

Zuzanna Jaroszkiewicz

Beata: Zuzanno, dziś jesteś przedsiębiorcą, co było zanim otworzyłaś własną działalność?

Zuzanna: W 2008 roku skończyłam studia magisterskie na kierunku Marketing i Zarządzanie.  Po studiach pracowałam przy organizacji eventów w różnych fiirmach. Zdobyłam pięciolenie doświadczenie.  Lubiłam moją pracę, realizowałam się w niej. Jednak w pewnym momencie poczułam, że czas na zmiany:)

Beata: Skąd pomysł na Twój biznes? Czy zajmowałaś się tym wcześniej poza pracą?

Zuzanna: Pomysł wyrósł z pasji. Wizaż od zawsze był moją pasją, uwiebiałam wykonywać makijaż sobie i innym.

W trakcie pracy w jednej z korporacji, zdecydowałam się skończyć profesjonalną szkołę wizażu. Przyznaję, że poszłam do niej za namową przyjaciółki z dużą dozą nieśmiałości. Jednak ukończenie szkoły z wyróżnieniem dodało mi dużej pewności siebie! Byłam z siebie dumna! I tak w week endy zaczęłam wykonywać makijaże ślubne i na inne okazje. Początkowo robiłam to dla koleżanek, a później pracowałam dla coraz szerszego grona osób z polecenia.

Zakończenie pracy w korporacji było odważnym krokiem, ba… niektórzy nazywali to wręcz szaleństwem! Ja jednak wiedziałam, że w tym szaleństwie jest metoda. Miałam mnóstwo pomysłów na przekucie mojej pasji w biznes. Moim mottem stało się powiedzenie – żeby wygrać trzeba grać…. Zagrałam i nie żałuję!

Beata: Jak dowiedziałaś się o Biznesie w Kobiecych Rękach? Czy od razu zdecydowałaś, że spróbujesz w tym wziąć udział?

Zuzanna: To był czysty przypadek. Informację o rekrutacji przeczytałam na facebookowej stronie znajomej, którą poznałam kiedyś na obozie snowboardowym, Marty Zięby-Szklarskiej, jak się później okazało, mentorki w programie. Zgłoszenie wysłałam dosłownie za pięć dwunasta. Dokładnie pamiętam co wtedy pomyślałam – jeśli tam we mnie uwierzą, to będzie informacja że musi się udać!

Beata: Co dał Ci ten program? Co dziś sądzisz o mentoringu i jego wpływie na Twój rozwój biznesowy?

Zuzanna: Mentoring to doskonała okazja do sprawdzenie swojego planu biznesowego przez doświadczoną w biznesie kobietę. To powiedzenie o nim sprawia, że staje się on niejako projektem do wykonania. Ta właśnie interakcja z mentorką mobilizuje. A ja największy problem miałam z mobilizacją do działania.

Beata: Co było dla Ciebie najtrudniejsze na początku działalności?

Zuzanna: Zdecydowanie nawiązanie kontaktów. Weszłam do branży bez żadnych znajomości. Wszyscy mówili „jesteś w tym dobra, ktoś Cię wreszcie zauważy”. Chodziłam dosłownie od drzwi do drzwi i udało się. Faktycznie dobrze wykonana praca wiązała się z wieloma kolejnymi poleceniami… W taki sposób zbudowałam istniejącą i wciąż rozwijającą się sieć zadowolonych Klientek.

Beata: Czy miałaś wsparcie najbliższych?

Zuzanna: Niestety, na początku wiele  osób, w tym i moi bliscy, pukali się w czoło. Nie byli w stanie zaakceptować tego, że porzuciłam dobry i stabilny etat, na  rzecz pasji. Wielokronie słyszałam: „Makeup zostaw sobie na weekendy. Traktuj to hobbystycznie. Na tym nie da się zarobić.” Tylko działaniem mogłam im udowodnić, że nie mają racji. Myślę, że udowodniłam!

Beata: Jak zdobywasz swoje Klientki? Czy są wśród nich znane osoby?

Zuzanna: Klientki trafiają do mnie głównie poprzez polecenia innych zadowolonych Klientek. Trafiają do mnie również czytelniczki mojego fan page’a, który, czym warto się pochwalić, liczy w tej chwili już prawie 2000 fanów. Zapraszam na Make4up! Wybierają albo makijaż na jakąś okazję albo chcą się nauczyć dobrze wykonywać sobie makijaż codziennie rano. Wśród moich Klientek są także znane osoby. Zazwyczaj poznajemy się dzięki współpracy przy planach zdjęciowych. Zadowolone wracają do mnie również z prywatnymi zleceniami.

Zdradzę Ci ciekawostkę, moimi Klientami są nie tylko znane Panie, zdarzają się także Panowie!

Beata: Czy mimo wielu trudów nie żałujesz podjętej decyzji?

Zuzanna: W chwili obecnej absolunie nie! Mam świadomość tego, że działam tylko i wyłącznie na swój rachunek. Zarabiam dla siebie, nie dla kogoś. Pewnie, że  ośmiogodzinny dzień pracy, gwarantowany urlop i wolne weekendy mają swoje plusy,…ale kto może pozwolić sobie na jednodniowy wypad nad jeziora w środku tygodnia i pracę z laptopem na kolach na jednym z mazurskich pomostów?

Beata: Czy masz już swój gabinet makijażu? Jak pracujesz? Opowiedz nam o przeciętnym dniu Zuzanny.

Zuzanna: Nie posiadam swojego gabinetu. Jego otwarcie stawiam sobie za cel. Chcę to osiągnąć w przeciągu najbliższych 10 lat.

Profesjonalny makijaż nie jest JESZCZE usługą niezbędną na co dzień! Pracuję nad rozszerzeniem mojej oferty usług. Chcę do niej dodać zabiegi kosmetyczne, o które pytają mnie Klientki. W tym celu ciągle się doszkalam, poszerzam wiedzę.

W tej chwili dojeżdżam do Klientek, do studiów telewizyjnych, fotograficznych oraz na różnego rodzaju spotkania, podczas których przekazuję swoją ekspercką wiedzę. W ciągu dnia maluję, wieczorami odpisuję na maile, przygotowuję wyceny, nowe propozycje, systematyzuje nowe pomysły. Ze względu na specyfikę pracy (między innymi malowanie panien młodych) – często pracuję w weekendy.

Beata: Co daje Ci największą satysfakcję z pracy?

Zuzanna: Zadowolenie Klientek. Nie ma większej satysfakcji niż powracająca Klientka polecająca mnie swoim znajomym. Zaczynałam od pustego kalendarza. W tej chwili zapisy na makijaż zdarza mi się przyjmować z półrocznym wyprzedzeniem. Ta praca to okazja do nawiązania wielu niesamowitych znajomości, których część przetrwała po dziś dzień:)

Beata: Widziałam  wywiad z Tobą w prasie – to już nobilitacja. Gratuluję! Opowiedz nam o kontakcie z prasą i jak on wpłynął na Twój biznes?

Zuzanna: To prawda, w zeszłym miesiącu, w jednym z najbardziej poczytynyh dzienników ukazał się kilkustronicowy wywiad opisujący mnie i prowadzoną przeze mnie działalność.

Propozycja wywiadu była dla mnie zaskoczeniem, ale i ogromnym wyróżnieniem.

Lubię odpowiadać o tym co robię, sama sobie tym dodaję skrzydeł:) Znajomi gratulowali mi zaistnienia w prasie. Pojawiły się również nowe Klientki, które zapragnęły podszkolić się i umalować właśnie u mnie. Dziś mogę je nazwać stałymi Klientkami.

Beata: Masz pewnie sporą konkurencję, czym ona dla Ciebie jest? Mobilizuje Cię? Jak na Ciebie wpływa?

Zuzanna: Nie myślę o konkurencji. Myślę, że każda wizażystka, która jest dobra w tym co robi znajdzie dla siebie miejsce. Ja mam sporo pomysłów. Nie chcę skupiać się jedynie na malowaniu. Chcę wykorzystać doświadczenie związane z organizacją eventów oraz moje zdolności edukacyjne i interpersonalne. Chcę zrobić coś czego na naszym rynku jeszcze nie ma.

Beata: O, a co to takiego? Masz już plan tych działań?

Zuzanna: Oczywiście uczyniłam już pewne kroki w tym kierunku. A sam temat przedsięwzięcia chcę jeszcze zachować w tajemnicy. Jestem pewna, że będzie pozytywnym zaskoczeniem dla moich obecnych i przyszłych odbiorców.

Beata: Jakie masz plany na najbliższy rok? Uchyl nam rąbka tajemnicy;)

Zuzanna: W piątek zakoczyłam nagrywanie spotu make4up, który w przeciągu najbliższych tygodni ukaże się na youtube. Najbliższe tygodnie to również realizacja warsztatów dla kobiet – tych korporacyjnych i nieco bardziej kameralnych. W międzyczasie kończę pracę nad stroną internetową, na którą w najbliższym czasie będę mogła Cie zaprosić. Jak widzisz dużo się dzieję, ale to właśnie motywuje mnie, by działo się jeszcze więcej.

Beata: Dziękuję Ci za poświęcenie mi czasu.

Zuzanna: To ja dziękuję. Uwielbiam rozmawiać z przedsiębiorczymi kobietami. Trzymam za Ciebie kciuki Beato!

Beata:  :)))

 

Poprzednie

Kobieta (nie)spełniona – Kasia Malinowska

Spotkanie networkingowe w ramach SFOP – E-commerce po zmianach ustawowych

Dalej