Dziś mam dla Was kolejny artykuł Ani Kossak, tym razem o nawykach, według których działamy. Czy można je zmienić? Jak to zrobić? Przeczytajcie! Ale zanim zaczniecie czytać to zapraszam do wstępu do tego artykułu, który znajdziecie na blogu Ani psychovlog.blogspot.com.! Zapraszam!
Żyjemy nawykowo,….
Nawykowo też reagujemy na różne sytuacje. Często trudno nam zbudować nową relację (osobistą, zawodową), bo w nowej sytuacji działamy tak jak działaliśmy w starej i nie widzimy, że nasza reakcja czy zachowanie są nieadekwatne, a utrwalone strategie postępowania nie mają racji bytu.
Nie zastanawiamy się nad tym, że mycia zębów, obsługi Facebooka czy prowadzenia samochodu kiedyś się nauczyliśmy. Przy zmianie telefonu na zupełnie inny model uczymy się, jak z niego korzystać. A rzadko nam przychodzi do głowy, że jak zmienia się czas i miejsce, może warto w podobnej sytuacji wyjść poza nawykowe działanie.
Istnieją różne teorie, jak długo trzeba ćwiczyć, aby coś stało się nawykiem. Jedni mówią, że 21 dni, inni – że daną czynność trzeba powtórzyć 1000 razy. Myślę, że w obu teoriach coś jest, i że to kwestia różnic indywidualnych.
…ale nawyki to coś więcej.
Te, które umożliwiają nam sprawne życie, bez wątpienia są niezbędne. Po drodze nabywamy także te, które wcale nie są dla nas korzystne. Temat nawyków jest często poruszany, ale ja ujmę go najprościej: wymienię nawyki, których dobrze byłoby się pozbyć, jak i te, które nas wspierają. Obie grupy mają wpływ na każdy aspekt naszego życia: biznesowy, artystyczny, osobisty, rodzinny. Gwarantuję – sama wytrenowałam te wspierające – że wystarczy systematyka i wytrwałość we wprowadzaniu dobrych zmian, by życie stało się przyjemniejsze. I naprawdę moje propozycje nie są trudne do wprowadzenia.
Nawyki do wymiany
Wiecznie grający telewizor
To podstawowy zaśmiecacz duszy. Nie wiesz, ile śmieciowych informacji mimochodem przyswaja Twój mózg. On nie przestaje pracować, dopóki żyjesz. Nie zasypia nigdy. Jeśli Ty zasypiasz przy włączonym TV, nadal odbierasz złe wiadomości czy strzelaninę. I zupełnie nie kojarzysz, że przez to masz kłopoty z koncentracją, jesteś nerwowa, niewyspana. W ogóle dobrze jest unikać bezsensownej przemocy i rozlewu krwi. Nie chodzi o kreowanie rzeczywistości, której nie ma, czyli sielsko – anielskiej. Chodzi o to, by nie bombardować się nadmiarem zła. Uwikłanie w toksyczne relacje to także nawykowość, ale na inny artykuł. Ja od dawna unikam tych, co epatują agresją i przemocą. Jednego nie potrafię sobie odmówić: oglądania i czytania thrillerów J Ale w zamian dbam o dostarczenie duszy właściwej ilości piękna i dobra. Z dużą uważnością słucham muzyki klasycznej. Lubię powoli i świadomie jadać posiłki. Dbam o swoje ciało, bo w tej rzeczywistości bez opakowania dusza nie przetrwa (m.in. chodzę na masaże, bynajmniej NIE relaksacyjne. Pani Ela nieźle katuje moje mięśnie i ścięgna, aby zlikwidować napięcia. W trakcie to tortura, ale po jest znakomicie).
Koncentrowanie się na nieprzyjemnościach
To prawda, że charakter i temperament warunkuje nasze podejście do życia. Ale jest jeszcze świadomość, która pozwala przezwyciężyć słabości. Jest nią koncentrowanie się na całym źle tego świata. Nie dość, że zatruwamy otoczenie i bliskich, to zatruwamy siebie. Nie chodzi o to, by tłumić nieprzyjemne doznania. Czasem rozpacz jest potrzebna. Oczyszczająca. Rozwojowa. Ale wieczne malkontenctwo jest absolutnie ograniczające. Emocje rodzą się z myśli, które można nauczyć się kontrolować, by zastępować te niesprzyjające innymi. Można i warto nauczyć się odróżniać rzeczy i sytuacje, na które mamy wpływ (tu działać), od tych, na które wpływu nie mamy (odpuścić, zamiast doprowadzać siebie i innych do szaleństwa).
Myślenie o problemach przed zaśnięciem
Jak możesz dobrze spać, skoro do poduszki zabierasz wredną bratową, głupiego szefa i beznadziejną sytuację finansową? Niezależnie od tego, jak bardzo krwawi Ci serce po rozstaniu, śmierci kogoś bliskiego czy utracie samochodu – zasypiaj w stanie relaksu. Zapewniam, że jest to możliwe – sama wytrenowałam taki nawyk: kiedy zapadam się w podusię i przykrywam kołdrą po uszy, natychmiast napływa do mnie przyjemny obraz. Do Ciebie też może napływać. Każdy sam znajduje swoją przyjemność. Dla jednego będzie to wyobrażenie słonecznej plaży i szumu morza, dla drugiego jakieś przyjemne wspomnienie, dla kogoś innego wizualizacja spełniającego się marzenia.
Nawyki wspierające
Zasypianie w stanie relaksu
Patrz wyżej. Nie masz pojęcia, jak dobrze to działa. Jeśli Twoim nawykiem jest zadręczanie się, możesz mieć trudność z wizualizacją przyjemności. Wtedy warto pomyśleć o pomocy – to bardzo wdzięczny temat do treningu, zarówno indywidualnego z trenerem, jak i grupowego. Czasem najpierw warto zmienić przekonania. Bo jeśli twierdzisz, że czegoś się nie da, ja Ci wierzę: w Twoim przypadku nie da się, dopóki nie zmienisz przekonania i nie dostrzeżesz drugiej strony medalu.
Świadome witanie każdego dnia
Tak jak zasypianie w relaksie opanowałam do perfekcji, tak przyznam się, że nad świadomym witaniem dnia cały czas pracuję. Żeby od razu po wstaniu z łóżka otworzyć okno (niezależnie od pogody!), wziąć trzy głębokie wdechy i postanowić, że to JEST udany dzień. Nie, że będzie. JEST. Już. Od momentu głębokich wdechów. Dziękuję w myślach trzem najbliższym osobom za to, że są. Czasem dziękuję tym trochę dalszym. Czuję wdzięczność… Niestety jeszcze dość często zapominam o tym rytuale, tłumacząc się porannym pośpiechem. Ale jak pamiętam i zacznę tak dzień – czuję miłość do życia i do świata. A to ogromny zastrzyk energii, dobrze programujący podświadomość.
Podsumowanie dnia: 3 dzisiejsze przyjemności
To ważne zwłaszcza wtedy, kiedy wydaje Ci się, że życie jest beznadziejne i że nic dobrego już Cię nie spotka. To normalne, że w takiej sytuacji chce Ci się narzekać, a nie szukać przyjemności. Jeśli tak się dzieje raz w miesiącu, niech Ci będzie, może nie zrobisz zbytniego spustoszenia w swoim otoczeniu. Ale jeśli taki jest Twój styl, dla własnego dobra popracuj nad zmianą. Permanentne niezadowolenie zatruwa duszę, co odbija się na ciele. A przecież codziennie dzieje się coś przyjemnego. W życiowym kryzysie – zwłaszcza wtedy! – dobrze jest zmusić się do tego zadania i je wykonywać codziennie. Uczysz swój mózg koncentrowania się na tym, co dobre – mimo wszystko. Warto też pomyśleć, komu podziękować – choćby w myślach. I warto spojrzeć na siebie łaskawie, bez robienia z siebie ofiary. To bardzo cenna umiejętność, ułatwiająca życie – zwłaszcza samemu ze sobą.
Wysiłek fizyczny
Bez tego NIE można dobrze funkcjonować psychicznie. Ciało i dusza to naczynia połączone. Nie rozumieją, że Ty nie masz czasu. Zwłaszcza że każdy ma 24 godz. na dobę, Ty też. Co z nimi robisz? To inny temat. Jeśli chcesz czuć (!) zadowolenie z własnego życia, znajdź przyjemną dla siebie aktywność fizyczną. Spróbuj różnych. Bieganie, siłownia, basen, taniec (ileż tu możliwości!), systematyczne spacery – bierz, co chcesz. Ciało nauczone ruchu zacznie się go domagać. Obserwuję ludzi od wielu lat. Ci, którzy nie doceniają ruchu, nigdy nie są do końca spełnieni. Często dla rozluźnienia wybierają alkohol. I nawet jednostki bardzo wybitne w pewnym momencie nie dają rady…
Życzę powodzenia w wypracowaniu dobrych nawyków 🙂
Więcej o Ani dowiesz się z wpisu: Portrety Kobiet Przedsiębiorczych – Anna Kossak