Dziewczyny,
Która z nas nie lubi pięknej bielizny? Na różne okazje i pory roku? Co prawda nie widać jej, ale jej jakość ma znaczenie, bo nadaje kształt ważnemu elementowi naszego ciała:)
Z kim będę rozmawiała dziś? Monikę Wasilewską poznałam podczas jednego z eventów networkingowych w stolicy. Byłyśmy na nim obie i rozmowa dobrze nam się toczyła. Kilkakrotnie tak się mijałyśmy, ale zawsze rozmawiając i w rezultacie umówiłyśmy się na spotkanie poza konferencjami i networkingiem, przy kawie i tak powstał ten wywiad. Monika Wasilewska jest właścicielką salonów Satine Bielizna, jeden z nich miałam przyjemność odwiedzić.
W tym roku została nominowana w plebiscycie „Polska Lwica Biznesu”, który wyróżnił kobiety przedsiębiorcze podejmujące wyzwania i osiągające sukcesy w swojej branży. Gratulujemy i zapraszamy do oddawania głosów na Monikę!. Ja już to zrobiłam! Poznajcie Monikę!
Beata: Witam Cię serdecznie. Cieszę się, że udało nam się znaleźć wspólny termin na tę rozmowę.
Monika: Witam Cię i również się cieszę!
Beata: Powiedz nam Moniko od kiedy prowadzisz działalność gospodarczą?
Monika: Działalność gospodarczą prowadzę długo, ale jeżeli chodzi o biznes brafittingowy, o salony z bielizną to od 11 lat.
Beata: To już sporo czasu! A co wcześniej robiłaś?
Monika: Pewnie tego jeszcze o mnie nie wiesz, ale jestem prawnikiem z wykształcenia. Nie wybrałam kierunku studiów sama, rodzice mnie ukierunkowali. A jak coś zaczynam to zawsze kończę. Ale po studiach nie pracowałam w zawodzie, bo trafiłam do agencji kreatywnej, która tworzyła eventy głównie dla firm. W wieku 30 lat ukończyłam drugie studia na kierunku zarządzanie sprzedażą. Specjalizuję się w budowaniu zespołu, w szkoleniu pracowników, co przydaje mi się zarówno w moim biznesie, ale również w celu szkolenia innych zespołów i pomocy innym biznesom. Pewne standardy są uniwersalne i obowiązują przy sprzedaży bielizny, ale też i innych produktów.
W sprzedaży bardzo ważna jest obsługa Klienta. To od niej zależy czy Klient będzie chciał do nas wrócić. Dlatego ja stawiam na jakość obsługi i zarówno ja, ale i moje brafitterki muszą umieć świetnie obsługiwać nasze Klientki. Dlatego jeśli moja brafitterka potrafi mnie jakościowo obsłużyć to i nasze Klientki też będzie tak obsługiwała. A o to przecież chodzi!
Beata: Skąd pomysł na biustonosze, na bieliznę?
Monika: Zrodził się z potrzeby. W trakcie pracy w agencji eventowej zaszłam w ciążę, miałam 27 lat. Praca w agencjach jest bardzo wyczerpująca, często po godzinach. Urodziłam syna i miałam kłopot, bo nie miałam z kim go zostawiać. Miałam problemy z opiekunkami, u sąsiadki mogłam zostawić małego tylko na 4 godziny. A to za krótki czas na pracę na etacie. Musiałam odejść z tej agencji. No i jak to bywa, potrzeba matką wynalazku. Karmiłam piersią, a miałam wtedy bardzo duży biust i problem z kupieniem odpowiedniego biustonosza. I tak powstał pomysł na sklep z biustonoszami do karmienia. Dziś mogę powiedzieć z pełną świadomością, że jestem liderem w tym rodzaju biustonoszy na rynku warszawskim. A śledząc trendy, internet odkryłam, że brafitting staje się modny. Pojechałam na event dla specjalistów zorganizowany przez markę Panache, opiekującą się dużymi biustami. Poznałam właścicieli tej marki i poznałam inne brytyjskie marki biustonoszy, które mają piękne i funkcjonalne duże rozmiary. I zaczęłam się specjalizować w dużych rozmiarach, w które wówczas, 10 lat temu, polskie marki były bardzo ubogie. Dziś mam rozmiary do „O”,to rzadko się spotyka choćby w sieciówkach. Dla ciekawostki powiem, że tam się mieszczą trzy głowy!
Beata: Jakie było przyjęcie tych biustonoszy brytyjskich przez Polki? Czym one się różnią od naszych?
Monika: Na początku panie niechętnie do nich podchodziły, bo mają inną konstrukcję fiszbin, które są wysokie pod pachą, mało podkrojone. Polki są inne niż Brytyjki, ale ja to też odkryłam dopiero po wielu latach. W rezultacie ten krój znalazł swoje wielbicielki i są takie Panie, które przychodzą do mnie tylko po Panache, choć dziś już i w polskich markach, które bardzo się rozwinęły – Dalia i Nessa – są duże rozmiary. Te polskie modele mają na pewno dużą przewagę, bo są tańsze, to koszt rzędu 150-170zł, a nie ustępują jakością zagranicznym markom. Modele brytyjskie są droższe i trafiają do wybranych Klientek.
Beata: Jak to jest z tym polskim rynkiem biustonoszy? Jak kupujemy, my Polki?
Monika: Mogę już coś o tym powiedzieć, bo osobiście obsłużyłam 14tys Klientek! Znam moje Klientki, mam ich dane i wiem co lubią kupować i jak często. Zwykle Polki kupują 2-3 biustonosze na rok. To jest średnia. Ale są też takie Klientki, które kupują i 15 biustonoszy. Żeby mieć większą wiedzę o moich Klientkach zainwestowałam w bardzo dobry program sprzedażowy i dzięki temu dostosowuję asortyment w sklepach pod gusta Klientek. Mam w sklepie to co im się podoba, a nie to co ja bym chciała sprzedawać. Bo to co ja chcę nie ma znaczenia, ważne jest to czego potrzebuje, chce Klientka.
Idąc dalej, Polki kupują głównie cieliste lub czarne biustonosze. Bo te są najczęściej noszone. Duże znaczenie ma dla nas użyteczność, praktyczność, nie jesteśmy w tej kwestii rozrzutne. Robimy przemyślane zakupy.. Panie, które kupują kolory mają już w swoich szafach bazę, czyli nude i czarny.
A jeśli chodzi o marki, o których już wspominałam, to sprzedają się pół na pół – polskie i zagraniczne. Każda marka ma swoje wielbicielki.
Beata: Moniko, jesteś specjalistką od biustonoszy do karmienia. Kiedy przyszła mama powinna się wybrać po jego zakup?
Monika: Proponuję je kupować pod koniec ciąży. Jeśli nie znajdziemy nic gotowego z klipsem, to każdy biustonosz, który dobrze leży można dostosować do bycia „karmnikiem”. Wszywa się wtedy klips, który po karmieniu można usunąć i odzyskać „normalny” biustonosz. Jest to o tyle ważne, że Polki są praktyczne. My kupujemy biustonosze, żeby je maksymalnie wykorzystać.
Beata: No właśnie wspomniałaś o tym już, ale co to jest ten brafitting?
Monika: Jest to dopasowanie stanika pod indywidualne parametry kobiecej sylwetki, które są praktycznie niepowtarzalne. Brafitting pomaga w sprzedaży towaru, bo pozwala dobrze go dobrać, co może zaowocować powrotem zadowolonej Klientki.
Beata: Co się bierze pod uwagę przy doborze biustonosza?
Monika: Przy zakupie biustonosza to co bierze się pod uwagę to następujące kwestie: czy biust jest szeroki czy wąski, nisko czy wysoko osadzony, jest lejący czy jędrny. To właśnie brafitterka pomaga ułożyć biust w staniku i uczy w ten sposób Klientkę jak powinna to robić sama. Jak zbierać biust do biustonosza, żeby w nim dobrze leżał. Ja to nazywam „masażem” biustu, ale nie chodzi tu o zwykły masaż tylko uformowanie biustu w biustonoszu z naciskiem na to, że to biustosnosz musi pasować – nie odwrotnie!
Beata: Moniko, a jak to jest z doborem biustonosza do sukni wieczorowej, czy ślubnej, najpierw suknia czy biustonosz?
Monika: Powinno się zaczynać o biustonosza. Jak widzisz mój salon przy Jana Pawła II znajduje się w zagłębiu salonów z sukniami ślubnymi. Trzeba wiedzieć, że są pewne trendy w sukniach ślubnych, dlatego ja zawsze namawiam, żeby najpierw dopasować biustonosz i dobrać go do sylwetki, budowy ciała. Staram się sugerować, że jeśli przyszła pani młoda ma lejący, wąsko rozstawiony biust to nie będzie dobrze wyglądała w sukni bez ramiączek, która go nie utrzyma i biust będzie jej falował w tańcu na 100%. To nie jest komfortowe i nie będzie zbyt dobrze wyglądać. Dlatego własnie warto kupić wcześniej biurstonosz a następnie wybrać odpowiedni fason sukienki.
Beata: Jak często bywasz w swoich salonach?
Monika: Część stałych moich klientek umawia się ze mną indywidualnie, wysyła sms, albo dzwoni i się dowiaduje, a potem przychodzi kiedy ja jestem. Z reguły staram się organizować tak, żeby być w pełni dyspozycyjną przez pół tygodnia. Najczęściej w salonach jestem w czwartki, piątki i soboty. A od poniedziałku do środy też się pojawiam, ale załatwiam również inne rzeczy związane z prowadzeniem firmy. Tak, że zawsze połowę tygodnia jestem absolutnie do dyspozycji od rana do nocy, w którymś z salonów i te panie, które sa do mnie przywiązane przychodzą w tym czasie.
Beata: Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Monika: Kocham obsługiwać moje Klientki – zdecydowanie najbardziej.
Beata: A jak dobierasz produkty do swoich salonów?
Monika: Cały czas eksperymentuję. W modzie kolekcje są dwa razy do roku, wiosna/lato i jesien/zima. W Polsce to nie działa, ponieważ my w Polsce nie trzymamy się pór roku, ciemne kolory typu granatowy czarny, sprzedają się tak samo w środku lata jak i środku zimy, beżowy dokładnie tak samo.. Sporo przewiduję: oglądam kolekcję na wrzesień/październik tam nic nie było w beżu, nie może tak być, że dominuje czarny, były tam fiolety, bordo, turkus, wiosna/lato jest koral, ale zima nie ma, więc ja się nie zgadzam z tymi kolorami w kolekcjach: czerwień, granat, czarny to sa całoroczne kolory u nas. Mam wrażenie, że producenci nie do końca jeszcze to uchwycili. Ja obserwuję co się sprzedaję, o co Panie pytają, czego im brakuje. Nauczyłam się tak budować stany magazynowe, że pewnych rzeczy nie może mi zabraknąć. Myślę tu choćby o beżowym i czarnym kolorze w wielu konstrukcjach, są to zarówno miękkie jak i usztywniane modele.
Beata: W jaki sposób budowałaś swoją bazę Klientek?
Monika: 8 na 10 pań to są Klientki z polecenia. Zdobywam je w ten sposób ponieważ premiuję dodatkowymi rabatami te Panie, które polecają Satine bielizna. Uważam, że ktoś kto dobrze o nas mówi powinien dostać zawsze extra nagrodę. A ja też mam swoją nagrodę w postaci nowej Klientki. Dla mnie to bardzo cenne, że ktoś chce mnie polecić, bo to jest ukoronowanie tego, że nasze starania są widoczne i przynoszą efekty.
Beata: A masz karty stałego Klienta?
Monika: Jest baza, każdy dostaje kartę stałego klienta, ale nikt nie musi tych kart nosić przy sobie, bo wszyskto mam w systemie. Do tego służy również mój rozbudowany system sprzedaży detalicznej, gdzie oprócz imienia i nazwiska znajduje się cała historia zakupów Klientek. Wiem co każda z nich kupowała, kiedy kupowała, sugeruję co się jeszcze nadaje do noszenia, a co do kosza. Wpisuję rozstaw biustu, typ, markę kto co lubi. Mam te rzeczy w bazie i jestem w stanie przy pierwszej wizycie to uchwycić, żeby przy drugiej skrócić czas doboru produktu. Nikt nie chce tego samego przeżywać za każdym razem. To jest mój wyróżnik, unikatowa rzecz, usługa, której nikt inny w Polsce nie oferuje. Nikt takiej historii specyfikacji klienta nie robi, a u mnie Klientka może wejść i powiedzieć – To co ostatnio, poproszę! To bardzo duży plus, bo każda z nas ma na głowie milion spraw, a tutaj to ja wiem co ona nosi i w jakim rozmiarze:)
Beata: To na pewno ułatwia i przyciąga. Gdyby nie karteczka w portfelu z rozmiarem też bym go z głowy nie wyrecytowała. Podoba mi się ten Twój wyróżnik! Zapraszam Was do salonów Moniki, a Tobie dziękuję za rozmowę z dużą dawką wiedzy o doborze biustonoszy i przyzwyczajeń zakupowych Polek.
Monika: Beatko, ja Tobie również dziękuję za tę rozmowę!
Moje Drogie, byłam w salonie u Moniki, która osobiście mnie obsługiwała i już cieszę się nowiutką Freyą, oczywiście w kolorze cielistym. Pod tym względem jestem standardowa, bo też kieruję się praktycznością. Byłam bardzo kompetentnie i komfortowo obsłużona.
A na koniec smaczek, film o doborze biustonosza do sukni ślubnej zrobiony w sklepie u Moniki we współpracy z osobistą stylistką, Aleksandrą Frątczak.