Portrety Kobiet Przedsiębiorczych – Agnieszka Sochar

| |

Witam Was,

Dziś kolejny odcinek mojej serii o kobietach przedsiębiorczych 🙂

Poznałam Agnieszkę Sochar na XIII Konferencji Szpilek po godzinach.  Agnieszka opowiadała o miłości, bo jako psycholog,  coach i terapeuta specjalizuje się w pomocy kobietom oraz parom, które chcą mieć lepszy związek. Myślę, że każda z nas chce żeby jej związek był najwspanialszy, jak to tylko możliwe. Jeśli macie problemy z partnerem, mężem  Agnieszka Wam w tym pomoże. Więcej  opowie nam sama Agnieszka. Zapraszam!

Beata: Agnieszko, opowiadałaś o tym już trochę na konferencji Szpilek, ale teraz powiedz czytelniczkom/kom co skłoniło Cię do rozpoczęcia własnej ziałalności?                                     

Agnieszka: Był to naturalny etap w moim życiu. Jestem osobą, która nade wszystko ceni niezależność, wolność i możliwość decydowania o sobie. Oprócz tego pociąga mnie możliwość realizacji tego, co sobie wymarzę. Realizacji własnych celów, a nie celów narzuconych np. z góry. Terapia i coaching to jeden obszar wsparcia indywidualnego. Oprócz tego prowadzę szkolenia dla biznesu, edukacji i innych grup. Początek działania na swoim to były właśnie szkolenia.  Choć firma zaczęła działać w 2012 roku, to od 2009 zajmowałam się treningami i warsztatami. Przeszkoliłam ponad 2500 osób. W międzyczasie też zdarzyło mi się zaliczyć etat. Choć to był stosunkowo krótki epizodJ

Beata: Jak to się stało, że zajęłaś się związkami?  Czy to był początek działania na swoim?

Agnieszka: Szkołę terapeutyczną zaczynałam nie mając koncepcji,  z kim chcę pracować, z jaką grupą. Odpowiedź  przyszła sama.  Tutaj trochę prywaty… Zaczęło się od tego, że w moim związku pojawiły się trudności. W związku, o którym myślałam, że jest idealny, że żadna siła go nie ruszy. To, co nim zatrzęsło to było dziecko. Wydawać by się mogło – okres szczęścia i błogostan. Tymczasem zmęczenie, niewyspanie, brak czasu, ale też wejście w nowe role spowodowało, że ten okres był czasem wielu trudnych decyzji i pytań.  Bardzo pomogły nam rozmowy, jasne mówienie o swoich potrzebach i oczekiwaniach, wygospodarowanie czasu dla siebie nawzajem ale też czasu dla każdego z nas oddzielnie. Udało się pokonać kryzys, teraz mogę go nazwać kryzysem rozwojowymJ  Nie zawsze jest różowo, jednak wiemy, jak sobie radzić. Wtedy właśnie narodziła się myśl, żeby pracować z parami. Ich doświadczenia, odczucia są mi bliskie. Wiem, o czym  mówią. Choć nigdy niczego nie doradzam i nie sugeruję, myślę że dzięki własnemu doświadczeniu lepiej ich rozumiem.

Beata: Wstydzimy się swoich problemów, zwykle trudno jest namówić swojego partnera do pójścia do psychologa. Czy przychodzą do Ciebie głównie kobiety czy też pary?

Agnieszka:  Różnie.  Choć myślę, że jest to jednak  przewaga kobiet. Sporadycznie, ale zdarza się, że sami mężczyźni.

Beata:  Z jakimi problemami przychodzą? Czy możesz uchylić rąbka tajemnicy?

Agnieszka:  To, czym zajmujemy się podczas sesji, to poszukiwanie rozwiązań. Problem jest czymś drugorzędnym. Ale odpowiadając na Twoje pytanie – zacznę od pewnej historii.

Przychodziła kiedyś pewna para. I ja pytam tego pana, co takiego dobrego wie o swojej partnerce, że chce walczyć o ten związek. Pan powiedział bardzo dużo: jaka partnerka jest piękna, mądra, kobieca, że wywołuje w nim uczucie opiekuńcze i on uwielbia jej pomagać, że jest atrakcyjna. I wiele innych zalet. Zgadnij co usłyszała partnerka? Zupełnie coś innego, a mianowicie, że on myśli, że ona jest słaba, bo skoro trzeba jej pomagać, to znaczy, ze jest słaba. Obraziła się.

Na pierwszy plan wysuwa się ogromny wór problemów z komunikacją.

Drugi wór to różne potrzeby w życiu – jedno chce mieć dziecko, drugie robić karierę. Ich drogi rozmijają się.  Rozjeżdża się system wartości i celów. I co teraz?

Trzeci wór , który też często powraca – już nie jest tak, jak kiedyś. Motyle z brzucha dawno uleciały. Palpitacje serca ucichły. On spędza całe wieczory przed komputerem, ona siedzi sfrustrowana w drugim pokoju. W ludziach, z którymi są, przestali dostrzegać tych, w których się zakochali.  Z czasem dzieje się tak, że wady urastają do rangi muru nie do przebicia, zaś zalety… ich nawet nie widać zza tego muru.

I czwarty wór – seks. Wydawać by się mogło, że mamy XXI wiek, negliż na każdym bilboardzie, w każdym filmie i każdej gazecie. Tymczasem wychodzą przekonania, że seks jest „fe”, jest brudny, że nie można się otworzyć i być naprawdę sobą.

Beata:  Jak nowe klientki dowiadują się, że Ty możesz im pomóc? Inaczej mówiąc  jak reklamujesz swoje usługi? Opowiedz o tym jako wskazówkę dla kobiet, które zaczynają na własnym.

Agnieszka: W tym momencie większość moich klientów to są osoby z poleceń. Natomiast poza poleceniami staram się docierać bezpośrednio do klientów – poprzez  prelekcje, wykłady czy warsztaty. Plusem wystąpień jest to, że osoby mogą mieć ze mną bezpośredni kontakt, a tym samym obawa przed pierwszym spotkaniem jest mniejsza.

Beata: W dzisiejszych czasach dużo kobiet nie może znaleźć dla siebie wymarzonego partnera, czy pomagasz też takim kobietom?

Agnieszka: Zdarza się, choć rzadziej. Specjalizuję się w pracy z parami, dlatego też najczęściej trafiają do mnie osoby, które mają trudności „okołozwiązkowe” i  aktualnie mają Partnera.

Beata: Wróćmy do kwestii biznesowych. Co dało Ci rozpoczęcie działania na własny rachunek? Czy żałowałaś kiedykolwiek rezygnacji z pracy na etacie?

Agnieszka: Nigdy nie żałowałam rezygnacji z etatu. Czasem, kiedy sprawy mają się gorzej, wyobrażam sobie, że wracam na etat – to stanowi niezwykle silną motywację do podwojenia działań i wzmacniania firmy! J

Natomiast rozpoczęcie działalności na własny rachunek spowodowało, że nauczyłam się wielu rzeczy, o których wcześniej nie maiłam pojęcia, choćby fakturowania czy podstaw marketingu i sprzedaży. Poczułam, że mogę zrealizować wszystko, co tylko przyjdzie  mi do głowy… byle czasu wystarczyłoJ Dało mi poczucie niezależności, wolności ale też ogromnej odpowiedzialności.

Beata: Agnieszko, co chciałabyś poradzić wszystkim tym kobietom, które czują się samotne w związkach, sfrustrowane i nie widzą wyjścia z sytuacji.

Agnieszka: Jeżeli nie widzą wyjścia z sytuacji i nie mają nadziei na poprawę, nie widzą szans, że cokolwiek może się zmienić – niech kończą związek. Niech zadadzą sobie pytanie: skoro ten związek mnie kompletnie nie satysfakcjonuje, to po co w nim jestem? Nasuwa mi się jeszcze jedno pytanie: co to znaczy samotne i sfrustrowane? Jakie chcą być zamiast tego? I czy koniecznie by to osiągnąć, niezbędny jest im Partner?

Natomiast, jeżeli jest jakakolwiek nadzieja, jeżeli potrafią przypomnieć sobie, za co cenią Partnera, co w nim (i w związku)  takiego jest, że jeszcze się nie rozstali – wtedy można walczyć. Można to robić na wiele sposobów, jednym z nich jest spotkanie z bezstronną osobą, jaką jest terapeuta. Można wtedy wyjaśnić sobie wiele spraw na neutralnym gruncie.  Natomiast, choć może zabrzmi to jak truizm, najważniejsza jest rozmowa. To nie jest tak, że kobieta nagle stała się samotna i sfrustrowana. To jest proces. Pojawia się pytanie, co takiego doprowadziło do tego stanu i co ona (tak – ona!) może z tym zrobić.

Mamy łatwość w przerzucaniu odpowiedzialności  „Gdyby on się zmienił… gdyby on mniej wychodził… gdyby on mnie bardziej rozumiał….” A ja się pytam: co Ty kochana możesz zrobić by to zmienić? Jeżeli kobieta zrozumie swoją rolę w tym osamotnieniu i frustracji, możemy iść dalej i pracować, by była naprawdę szczęśliwa.

Beata: Agnieszko daj nam też kilka rad jak utrzymać temperaturę w związku? Nie wiem czy tutaj mogę wrócić do tajemniczego wzoru, który nam zdradziłaś na konferencji Szpilek J

Agnieszka: Prawie matematyczny wzór na szczęśliwy związekJ Wzór wyrósł na podstawie moich doświadczeń z gabinetu, ale też z doświadczeń kobiet i par, z którymi rozmawiałam przeprowadzając wywiady do książki „Para po poprawce”, która ukaże się już jesienią. Jest to autorski przepis, ale też metoda pracy nad poprawą relacji.

Wzór brzmi (R+U+CH)-T = szczęśliwy związek

Będę bardzo dużo mówiła na ten temat na warsztatach, które pojawią się jesienią i na które już  serdecznie zapraszam.  Będą się one opierały właśnie na tej formule.  Teraz pokrótce:

Rrobienie rzeczy ekscytujących razem, mówił już o tym prof. Wojciszke.  Wspólne podejmowanie ciekawych aktywności. Każdy element jest ważny: robienie – czyli działanie, zamiast siedzenia w miejscuJ,  rzeczy ekscytujących – interesujących, innych, niecodziennych. Niech to nie będzie rutyna. I bardzo ważny element: RAZEM.  Nie mówię w tym miejscu, żeby wszystko robić razem, absolutnie nie. Chodzi o to, aby wspólnie przeżywać piękne chwile. Aby one były tym, co łączy i stanowi wspólne doświadczenie a nie dzieli.

Uumiejętności. Przede wszystkim komunikacyjne.

Ch – bez tego ani rusz. Czyli chęci J Często słyszę narzekanie: ja bym chciała, ale on nie chce. On się nie zmienia. Nie reaguje. Jeżeli chce tylko jedna strona i ona się zmienia, najprawdopodobniej będzie tak, że jak w efekcie domino, wywoła zmianę u drugiej strony. Ale jeżeli ta druga strona, partner nie chce, trudno mówić wtedy o szansie na poprawę.

T – żartobliwie teściowaJ Natomiast praktycznie , są to te wszystkie osoby trzecie, które mówiąc kolowialnie, mieszają nam w związku: koleżanki, siostry, matki, czasem nawet dalsze znajome. We wzorze jest minus T.  Oznacza to, że trzeba zadbać, by te osoby nie miały za dużego negatywnego wpływu na naszą relację.

Beata: Co ciekawego planujesz na najbliższy czas?

Agnieszka: We wrześniu rusza kilka ciekawych inicjatyw.

Po pierwsze startujemy z Justyną Krawczyk www.jakbycszczesliwakobieta.pl z projektem „Jak być szczęśliwą partnerką?” Zapowiada się bardzo ciekawy warsztat – Justyna opowie o tym, gdzie szukać szczęścia, jak budować swoje wewnętrzne poczucia szczęście, dokąd należy wysłać wszystkich malkontentów. Natomiast ze mną będzie można odpowiedzieć sobie na pytanie, co oznacza szczęśliwy związek i jak zadbać, by ten, w którym jestem taki właśnie był. Nauczymy się też tak rozmawiać, by rozmowy prowadziły do celu, a nie na manowceJ

Po drugie wraz z Agatą Sosnowską ruszy projekt, którego szczegółów jeszcze nie zdradzę. Powiem tyle: aby był R.U.CH niezbędna jest C.I.S.Z.A.

Poza tym ruszam z cyklem warsztatów opartych na metodzie stworzonej w książce „Para po poprawce” oraz promocją książki. Będzie się działo.

I oczywiście to, co nadaje sens temu wszystkiemu – czyli spotkania z parami i kobietami na sesjach indywidualnych i wspieranie ich w budowaniu szczęśliwego i udanego związku.

Beata:  Zaintrygowbałaś mnie tą C.I.S.Z.Ą Faktycznie szykuję się gorąca jesień!  Będę śledziła stronę  wspomnianą przez Ciebie  oraz stronę www.dobranapara.com żey nie przegapić warsztatów.

Bardzo Ci dziękuję za wywiad  i za wszystkie cenne słowa 🙂

Poprzednie

Konferencja rozpoczynająca Babskie Lato Akademii Kobiet Sukcesu

Portrety Kobiet Przedsiębiorczych – Iwona Kossmann

Dalej