Szkodliwy mit dobrego pierwszego wrażenia

| |

Anna Kossak czarno biale
Anna Kossak

 

Ile razy „TO” słyszałaś?

„Najważniejsze jest pierwsze wrażenie, które robisz tylko raz” – brzmi znajomo? Na szkoleniach z autoprezentacji uczy się „robić dobre pierwsze wrażenie”. A ja jasno wszem i wobec mówię:

NIE chodzi o „dobre” i NIE jest najważniejsze.

Ludzie wyprawiają cuda na kiju, udają kogoś, kim nie są, by zrobić to mityczne „dobre” pierwsze wrażenie. Przynosi to więcej szkody niż pożytku. Przykłady? Mnóstwo. Podam dwa dotyczące dwóch różnych sfer.

Na pierwszej randce starasz się oczarować swój obiekt.

On też się stara wypaść „jak najlepiej”. Tylko dla kogo najlepiej? Można udawać prawie wszystko. Nawet zaangażowanie. Jednak to czyny wszystko weryfikują. I kiedy po pierwszym wrażeniu nadchodzi to prawdziwe, i okazuje się, że miseczki twojego stanika wypchane są głównie wkładkami, a nie biustem, i że miła bywasz rzadko, a zaborcza codziennie – „dobre” pierwsze wrażenie szlag trafił. Tak samo on: może nawijać Ci makaron na uszy – a kobiety łykają piękne słówka jak gołębie kawałki chleba na krakowskim rynku – lecz jeśli chcesz zweryfikować jego opowieści, zwróć uwagę na czyny. Swoją drogą: ci z najlepszym pierwszym wrażeniem najczęściej nie nadają się na życie, a i z ich uczciwością różnie bywa. Oszuści matrymonialni są genialni w czarowaniu od pierwszego wejrzenia, a często urodą nie powalają. A osoby korzystające z portali randkowych zachęcam, żeby zamieszczały zdjęcia, na których wyglądają gorzej niż w naturze (a zwykle robią odwrotnie – bez sensu). Wtedy przy spotkaniu gwarantowany jest efekt „WOW!”, zamiast efektu „Uuueee…”.

W rozmowie o pracę też warto z tym wrażeniem uważać.

Zrobisz świetne pierwsze, drugie też, dostajesz pracę. A tu: ZONK. Miałam takie doświadczenie. Oczarowałam sobą i swoją wiedzą trenerską wszystkie decyzyjne osoby. Miałam pracować w obszarze zmiany, komunikacji i motywacji. Ponieważ nie było takiego etatu, zatrudniono mnie na innym, z o wiele większym wynagrodzeniem niż osoby na tym stanowisku. Aby poznać firmę, zaczęłam na nim pracować. Informacja o wysokości mojej pensji wypłynęła do zespołu, powodując ferment. A szefowie nie chcieli żadnej zmiany i komunikacji, a jedynie lepszych wyników sprzedażowych. Umowa podpisana na 3 miesiące ciągnęła się jak rozciągnięta guma w przechodzonych gaciach.

To co z tym dobrym pierwszym wrażeniem?

Jest najważniejsze, kiedy masz do załatwienia sprawę tu i teraz, czyli np. w urzędzie skarbowym albo u klienta, któremu chcesz sprzedać patelnię i nigdy więcej go nie widzieć. Wtedy rzeczywiście: od tego, jak dobre wrażenie wywrzesz, może zależeć, czy załatwisz sprawę i czy wciśniesz komuś niepotrzebny garnek. W relacjach długodystansowych znaczenie ma to, aby wywrzeć właściwe wrażenie, czyli takie, jakie chcesz i z Tobą spójne.

Często jestem postrzegana jako zimna i zasadnicza.

I mi to nie przeszkadza. Nie mam  problemu z tym, że nie każdy mnie lubi. Nie jestem pluszową przytulanką. Nie bratam się ze wszystkimi (ale też nie zadzieram nosa, chociaż niektórzy tak to postrzegają). Osoby mi bliskie wiedzą, że tak naprawdę jestem serdeczna i mam miękki brzuszek. Ale do tego obszaru  celowo dopuszczam bardzo wąskie grono. Dzięki temu nie mam problemów z nękającymi smęcicielami onanizującymi się własną niemocą lub wyimaginowanym nieszczęściem. Wolą znaleźć inną ofiarę swoich frustracji.

Od osób permanentnie miłych więcej się wymaga.

Przede wszystkim spełniania oczekiwań innych. Niech spróbuje odmówić! Ooo… „TAKA była grzeczna, a tu wyszła z niej TAKA egoistka!”. Zdecydowanie w lepszej sytuacji jest zołza, kiedy okazuje się, że jednak ma dobre serce. Zachwytom nie ma końca!    

To co w końcu z tym pierwszym wrażeniem?

Żeby je świadomie wywierać, trzeba mieć samoświadomość: jak się zachowuję w sytuacji stresowej? Kiedy nie jestem czegoś pewna? Kiedy jestem pod presją? Kiedy się śmieję? (niektórzy mają może i uroczy chichot, ale jednak słabo odbierany przez otoczenie, zwłaszcza biznesowe). I przede wszystkim:

CO chcę osiągnąć i jak chcę być postrzegana?

Wiele kobiet mówi, że chciałyby być postrzegane jako pewne siebie. Kiedy pytam: „Czyli?” – odpowiadają: „No wiesz, taka hop do przodu…” Kiedy pytam: „Po co?” – nie bardzo wiedzą. Czasem któraś powie, że to „chyba fajne”… Mylą pewność siebie z ekspansywnością (która jest oznaką kompleksów, a nie pewności siebie – ale to inny temat).

Pierwsze wrażenie jest przereklamowane.

I jest generatorem przyklejenia łatki. Część kobiet chce taką z „miła i sympatyczna”, wiele kobiet chce taką z  „inteligentna i kompetentna”. Ja jestem z natury introwertyczką, wolę obserwować niż brylować. Pilnuję się, abym miała na twarzy cień uśmiechu, bo jak jestem zamyślona, wyglądam, jakbym była smutna lub zła. Kiedy podaję dłoń, to jest to sprężysta dłoń, a nie flak, nie daj Boże wilgotny i zimny (na kłopoty z potliwością dłoni są odpowiednie terapie). Tak, to TEŻ się składa na pierwsze wrażenie.

Udawać nie da się tylko jednej rzeczy: poczucia humoru.

Resztę można zagrać sobą. Tylko po co? Jeśli potrzebujesz w określonym celu – ok, o ile umiesz zagrać świadomie. Gorzej kiedy wywierasz jakieś pierwsze wrażenie i nie jesteś świadoma, jakie ono jest. Tak, może być różnie postrzegane przez różne osoby, bo mamy różną percepcję i przekonania (np. dla niektórych tatuaż w biznesie jest nie do przyjęcia, dla innych to oznaka otwartości i pozytywnego szaleństwa, niezbędnego na niektórych stanowiskach), ale pewne rzeczy można przewidzieć. Np. to, że jeśli bije od Ciebie smutek, inni to zauważą przede wszystkim i może to przesłonić Twoje kompetencje. A podawanie ręki można – i warto! – wytrenować.

Zrobiłaś „złe” pierwsze wrażenie?

Nie martw się! Możesz je poprawić, nawet wykreować (oby nie wbrew własnej naturze, bo Ty na tym najbardziej ucierpisz) – i nie słuchaj tego, co mówią pseudo guru rozwoju osobistego czy biznesowego. A jeśli zrobiłaś nie takie pierwsze wrażenie, jakbyś chciała, ale nie będziesz miała więcej z tymi ludźmi do czynienia – tym bardziej się nie martw, bo i po co?

Zrobiłaś „dobre” pierwsze wrażenie?

No to miej się na baczności, bo kiedy się okaże, że nie jesteś taka miła/dobra/mądra/ładna – nie zostanie Ci to wybaczone.

Jest jakiś temat, który chciałabyś, abym poruszyła w następnym wpisie? Jeśli tak – napisz w komentarzu 🙂 

Poprzednie

Asertywnym można się stać a nie urodzić – Ewa Kasprzak

Jak pokonać stres przed transmisją na żywo?

Dalej

1 komentarz do “Szkodliwy mit dobrego pierwszego wrażenia”

  1. temat rywalizacji (zwłaszcza między kobietami) w pracy, jak radzić sobie z dezaprobatą, plotkami , obgadywaniem w miejscu pracy, jak się tym ogólnie rzecz biorąc nie przejmować i iść swoją ścieżką bez oglądania na innych

Możliwość komentowania została wyłączona.