Wystąpienia publiczne? – nie dziękuję!

| |

Nie cierpię wystąpień publicznych. Sama myśl o tym, że stoję na środku i wszystkie oczy są skierowane na mnie – paraliżuje mnie. A tutaj życie pisze mi scenariusz jakby trochę pod włos. 

W zeszłym roku zaczęłam robić szkolenia, kameralne. I to jest dla mnie. Później przyszedł czas na konferencję w Grodzisku Mazowieckim. No, a kiedy zostałam zaproszona do współpracy przez firmę Stream Online, która prowadzi Szkolenia.tv pojechałam na spotkanie. Trochę z ciekawości co mają mi do zaoferowania, trochę z przekory. Nie miałam zamiaru ustalać konkretnej daty itd. Jednak poszłam… i wyszłam z ustaloną datą wystąpienia online!!! I idąc do samochodu kołatała mi się w głowie jedna myśl – Ty chyba na głowę upadłaś! Taki występ? Przed kamerami?! Padniesz ze stresu! Jednak jak już się na coś zgadzam i umawiam to jest to dla mnie niemalże „święte” i kropka. Tylko najgorsze scenariusze życiowe mogłyby być wytłumaczeniem na niestawienie się czy na odwołanie. Taka moja natura i podejście.

Przygotowanie się do webinaru

Było to dla mnie przeżycie, mimo przeprowadzonych szkoleń, mimo konferencji to jednak i ta prezentacja zajęła mi sporo czasu. Choć zanim się do tego zabrałam – odsuwałam to w czasie. Tak jakby zajęcie się prezentacją przybliżało mnie do daty wystąpienia. „Przecież zaraz Święta, myślałam, zabiorę się za to w styczniu.” No i zabrałam się w styczniu…

Przekazanie wiedzy

Nie jestem mówcą, który robi dygresje, opowiada anegdoty. Nie potrafię tego robić – przynajmniej jak na razie. Ech – w ogóle nie nazwałabym siebie mówcą 🙂 No niech będzie prowadząca webinar, prelegentka, ale nie mówca. To słowo dla mnie oznacza osobę, która potrafi w bardzo magiczny sposób używać słów i przykuwać uwagę słuchaczy. Przy tym jest zabawna, czasem ironiczna, czasem szydercza, w każdym razie ciekawa. Słucha się jej z wielką przyjemnością. Dla mnie takim mówcą jest Jacek Walkiewicz. Nic dodać nic ująć. Po prostu talent. W każdym razie moim celem było przekazanie wiedzy, z której uczestnik może po prostu skorzystać. To rys nauczycielki, którą zresztą jestem:) Myślę, że swój cel osiągnęłam.

Przed webinarem

Tyle stresu mnie to kosztowało, że we czwartek byłam już niesamowicie spokojna. Tak jakbym miała do zrealizowania zadanie i już! Dopiero samo wejście do studio zestresowało mnie na nowo. Zobaczyłam światła, kamery i to, że mam stać na środku i być w centrum uwagi – a to przecież nie moja bajka. Ucieszyły mnie osoby, które przyszły do studio. Jest to dla mnie bardzo ważne, dziękuję jeszcze raz!

Zaczęłam spokojnie oddychać, przyzwyczajać się do otoczenia.

Wybiła godz.19.00

Zaczęłam mówić, trochę za szybko, ale to nie był problem… bo nie miałam włączonego mikroportu… Trzeba było go włączyć i zacząć od początku. To spowodowało wzrost mojego stresu. Na szczęście po wprowadzeniu powoli zaczęłam się uspokajać. I to było super! Byłam z siebie dumna. 🙂 Mówiłam rzeczowo przechodząc do kolejnych tematów. I cała godzina upłynęła bardzo, bardzo szybko. Przy końcu przyspieszyłam, bo miałam skończyć max w godzinę. Wraz z pytaniami trochę przeciągnęłam, ale nie przesadnie.

Przez tę wpadkę na początku pierwsza wersja mojego webinaru została usunięta w celu wycięcia początku, a wraz z nią i ponad 550 wyświetleń! Ta wersja, która teraz odtworzysz ma niecałe 500. Dla mnie to już 1000 wyświetleń z czego jestem zadowolona! 🙂

Po co to piszę?

Żeby Ci powiedzieć, że jeśli ja dałam radę to zrobić to Ty też możesz pokonać bariery, które masz. Każda z nas je ma, ale w innych miejscach. Nadal nie lubię wystąpień publicznych, ale wiem już, że jestem w stanie temu podołać. Wiem też, że można to zrobić o wiele lepiej, ale nie od razu Rzym zbudowano i to właśnie praktyka czyni mistrza. 🙂 Nie wiem czy będę kiedykolwiek mistrzynią przemówień, na razie nie mam nawet takiego celu, więc nie ma o czym mówić. Fakt jest jednak taki, że po tych kilku ogniowych próbach mam już w sobie mniejszy lęk przed takim wyzwaniem i to mnie bardzo cieszy! Kilka lat temu nie byłoby o tym w ogóle mowy. Dziś wychodzę ze swojej strefy komfortu i nawet jeśli to co robię nie jest, według mnie „idealne”, to jestem z siebie dumna, że działam mimo lęku. I Tobie też tego życzę!

Dla chętnych wrzucam link do mojego webinaru – warto obejrzeć 😉

A tak to wyglądało w studio:)

DSC_2572

Poprzednie

Zasady skutecznego copywritingu

Fenomen poranka – o co w tym chodzi?

Dalej

4 komentarze do “Wystąpienia publiczne? – nie dziękuję!”

  1. Chętnie się podszkolę, bo prowadzę wykłady i szkolenia – sporadycznie ale jednak, plus webinary również sie zdarzyło Takie szkolenie by się przydało, bo mam tendecję do skracania czasu przez szybkie mówienie nawet o połowę.. ;/ Kiedyś przy nagraniu również zwróciłam uwagę niestety na gestykulację nadmierną.

  2. Nie przepadam za wystąpieniami, ale w moim przypadku lekarstwem na stres jest doskonałe przygotowanie. Ćwiczę po 100 razy w domu, czasem nawet koty uciekają na pierwsze słowa 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.