Każda z nas czuje złość, w różnych sytuacjach. Jak jej nie ulegać? Czy to w ogóle możliwe? Przeczytajcie, ale póki co warto przypomnieć, że to już druga część na temat tego uczucia. Jeśli jesteś ciekawa co jest w pierwszej – kliknij TU.
Czy złość piękności szkodzi? #2
Złość sama w sobie jest emocją ani złą, ani dobrą ze swej natury. Po prostu jest jednym z uczuć jakie doznajemy. Informuje nas ona o tym, że pojawił się problem i dostarcza energii by go rozwiązać. Uleganie nadmiernie złości (wybuchanie, agresywne zachowania) mogą niszczyć nasze relacje z ludźmi, a czasem także wzbudzać agresywną odpowiedź otoczenia. W efekcie spotyka nas podobne zachowanie z ich strony. Nadmierne tłumienie złości i uległość powoduje także kłopoty w relacjach z ludźmi. Kumulacja złości, powoduje wybuch w najmniej oczekiwanym momencie, czasem niewspółmiernie duży do samej sytuacji, która go wywołała. Utrudnia także zadbanie o swoje potrzeby, powoduje obniżone poczucie godności, urazę, poczucie krzywdy.
Jak nie ulegać złości?
Sprawa nie jest łatwa i nie ma niezawodnych recept, ale mogę udzielić kilku wskazówek 🙂 :
1.Złość, podobnie jak ból zęba, daje nam znać, że coś jest nie tak. Wskazuje, że czujemy iż ważne dla nas sprawy lub potrzeby nasze lub innej osoby są zagrożone. Złość mobilizuje energię do obrony, ochrony ich.
2.Po drugi uspokojenie się – mogą nam w tym pomóc: policzenie do 10, wzięcie kilku głębokich oddechów lub zrobienie kilku przysiadów. Powiedzenie sobie “uspokój się” lub “poczekaj chwilę”. Czasem jeśli to możliwe to oddalenie się, by nieco emocje opadły.
3.W złości (szczególnie w silnej złości) możemy mieć zaburzone myślenie, a jest ono nam potrzebne by sobie z nią poradzić.
Często myślimy, że jest następująca sekwencja:
wydarzenie -> uczucie złości
Jednak często sekwencja wygląda następująco:
wydarzenie -> ocena wydarzenia (czyli nasze myśli) -> uczucie złości ->zachowanie
Ważnym więc jest rozpoznanie myśli, które “rozkręcają” naszą złość.
Wyobraźmy sobie sytuację, gdy idziemy zatłoczonym chodnikiem.Ktoś nas uderzył jakimś przedmiotem. Samo wydarzenie może budzić w nas złość i myśli: “Ludzie nie uważają! Idą jak słonie” itp. Ale kiedy odwrócimy się i dostrzeżemy, że to osoba niewidoma, złość od razu mija i pojawia się zrozumienie. Niby tak samo ktoś mnie potrącił i sytuacja jest ta sama, tylko ja inaczej ją oceniam mając więcej informacji.
4.Następny krok to rozważenie: Co mnie złości? Czy rzeczywiście jestem atakowana lub obraża? Czy nie oczekuję od siebie lub kogoś innego zbyt wiele? W tym miejscu ważnym jest dokładne “wysłuchanie” swoich argumentów. Uważajmy czy pojawiają się w nich słowa “zawsze”, “nigdy”, “powinnam/nienem”, “powinien”. Zazwyczaj mówią one o nadmiernej generalizacji i często eskalują nasze emocje.
5.Następnym krokiem jest zastanowienie się nad tym: Co mogę zrobić w tej sytuacji? Która z możliwości wydaje mi się najlepsza? Może jest to relaks lub zdecydowanie o powiedzeniu o swojej złości. Warto porozmawiać z kimś życzliwym nam, kimś kto nie będzie nas “nakręcał”. Czy mam wpływ na tę sprawę?
6.Jeśli te kroki nie pomogły warto pamiętać, że nie na wszystko mamy wpływ i rozpamiętywanie sytuacji w złości często przynosi nam największą szkodę, psuje nastrój i zatruwa chwile, które mogłyby być miłe, a poświęcamy je na rozpamiętywanie. Warto wtedy dać sobie przestrzeń na relaks i przyjemne rzeczy, by nie skupiać się na złości.
Zdaję sobie sprawę z tego, że czasem łatwiej jest powiedzieć niż nie zezłościć się jednak jeśli nie próbujemy się zmieniać to skazani jesteśmy na “pastwę” targających nami uczuć.
Katarzyna Stefaniak – psycholog i psychoterapeutka. Pracuje z osobami dorosłymi prowadząc konsultacje psychologiczne oraz terapię indywidualną. Uczestniczyła w wielu szkoleniach i warsztatach: z terapii ericksonowskiej, Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, oraz Ustawieniach Traumy prowadzonych przez prof. F.Rupperta. Uzyskała Certyfikat Psychoterapeuty Uzależnień nr 325 oraz Dyplom Psychoterapeuty Psychodynamicznego w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym. Najbliższa jej jest jednak terapia psychodynamiczna, która jest jednocześnie formą leczenia i terapią rozwojową. Swoją pracę regularnie superwizuje.
Więcej informacji o autorce artykułu znajdziecie klikając TU.
Potrzebujesz porady psychologa? Zgłoś się do Kasi:)