Kobiety Przedsiębiorcze – Barbara Chwesiuk – Bialcon, Rabarbar i Cieleśnica

| |

Barbarę Chwesiuk, właścicielkę marki Bialcon, Rabarbar i pałacu w Cieleśnicy, poznałam w czerwcu 2014 roku na Gali Inaugurującej Programu Biznes w Kobiecych Rękach,  gdzie była Mentorką.  Ostatnio miałyśmy okazję się spotkać podczas wieczoru SPK – Be the change. A dziś przedstawiam Ci historię Basi i jej biznesu! Dobrej lektury.

Beata: Witam Basiu. Miałam okazję usłyszeć już trochę o Twojej drodze do zbudowania silnej i rozpoznawalanej marki modowej Bialcon, ale chciałabym zadać więcej pytań. Od czego to się zaczęło?

Barbara: Po ukończeniu studiów (SGPiS), krótko pracowałam w Urzędzie Wojewódzkim w Białej Podlaskiej. W 1992 roku powstał Bialcon, jako firma konsultingowa i organizator targów w Brześciu na Białorusi.

Beata:  Skąd pomysł na zajmowanie się tworzeniem i szyciem ubrań?

Barbara: Jestem z pokolenia szyjących. Sama trochę szyłam będąc w liceum, a potem  na studiach. Biznes jak każdy inny. Lubię  przede wszystkim produkcję ubrań i tak to się rozwinęło:)

Beata: Od czego zaczynałaś? Jak wyglądała pierwsza Twoja kolekcja?

Barbara: Zaczęłam od dwóch czy trzech maszyn. Byłam projektantem, zaopatrzeniowcem i sprzedawcą. Pierwsze kolekcje nie były może szczególnie pięknie uszyte, ale wzornictwo zawsze podążało za modą. Zawsze też mieliśmy bardzo różnorodny asortyment, dzięki temu każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

IMG_0392

Propozycja na jesień i zimę 2016/2017

Beata:  Kto tworzy kolekcje Bialconu?  Kto je produkuje?

Barbara: Dział projektowy, który liczy obecnie siedem osób. Do tego dochodzi kilkanaście osób na wzorcowni, gdzie modelowane są szablony i przyszywane pierwowzory. Siedziba firmy i zakład produkcyjny mieszczą się w Białej Podlaskiej. Tam szyjemy 3/4 wyrobów. Część produkcji zlecamy innym zakładom, umiejscowionym w promieniu 200 km od nas. Produkcje swetrów, galanterii i toreb skórzanych zlecamy do polskich zakładów, które się w tym specjalizują.

Beata: Skąd czerpiesz inspirację  przy tworzeniu kolekcji?

Barbara: Trochę podróżuję, obserwuję ulice stolic, głównie europejskich. Korzystam też z internetu, który jest prawdziwą skarbnicą inspiracji. Można tam zaobserwować bieżące trendy, a wnikliwa obserwacja umożliwia wyłowienie trendów modowych i lifestylowych na wiele lat do przodu.

Beata:  Skąd nazwa firmy? Czy możesz nam opowiedzieć jak powstała?

Barbara: BIAL od Białej Podlaskiej, CON od angielskiego słowa consulting. Przy okazji BC, często używam jako skróconego logo, bo to też moje inicjały 🙂

Beata:  Spójne i ciekawe 🙂  Czy od początku miałaś jasno sprecyzowaną misję i wartości firmy? Jeśli tak to jakie?

Barbara: Misja i wartości firmy zawsze pokrywają się z wartościami założyciela. Przynajmniej tak uważam.  Zawsze zależało mi na tym abym mogła przyczyniać się do rozwoju regionu, w którym żyję. Nie jest to łatwe, ale robię co mogę w tym względzie.

Beata:  Jak wyglądały początki firmy? Co wtedy było największym wyzwaniem? 

Barbara: Produkcję odzieży zaczęłam w 1995 roku. Był to czas upadku polskiego przemysłu odzieżowego i tekstylnego. Nigdy nie było lekko. Nasze produkty zawsze sprzedawaliśmy głównie na rynku polskim, gdzie, jak wiadomo, dochody są jedne z najniższych w Europie. Zatem budżet na ubrania jest ograniczony. Z kolei produkcja w Polsce jest znacznie droższa niż w Azji, więc sytuacja nie jest zbyt komfortowa.

IMG_0395

Propozycja na jesień i zimę 2016/2017

Beata:  Po ilu latach działalności firma stała się rentowna? Co na to wpłynęło?

Barbara: Od początku musiałam utrzymać się na rynku. Zaczęłam od przysłowiowego zera, bez żadnych oszczędności. Po około 10 latach możliwe były inwestycje we własną halę produkcyjną i  biurowiec.

Beata: Do kogo kierowana jest oferta Bialcon? Jak to się zmieniało przez lata?

Barbara: Nasze ubrania chętnie kupują kobiety pracujące, zatem klasyka to ten segment, który rotuje nam najlepiej. Nasza druga marka – Rabarbar, jest trochę mniej oficjalna, bardziej casual’owa i te ubrania chętnie kupowane są przez niemalże wszystkie grupy wiekowe, choć była kierowana dla młodszych klientek.  Tylko, że one zmuszone są niejednokrotnie kupować głównie w tańszych tzw. „sieciówkach” z odzieżą produkowaną w Azji. Jest jednak spora grupa młodych, ale już pracujących ludzi, w pełni świadomych tego, że kupując polskie produkty wspieramy siebie wzajemnie.

Beata: Czy firma Bialcon jest firmą rodzinną? Kto z rodziny jeszcze w niej pracuje i czym się zajmuje?

Barbara: Kilkanaście lat temu dołączył do nie mój mąż Darek i zajmuje się działem IT. Kilka lat wstecz dołączył syn Jakub i on prowadzi dział sprzedaży i marketingu. Jako ostatni dołączył do nas drugi syn, Szymon, ale on zajmuje się najmłodszym dzieckiem Manufakturą Cieleśnica, gdzie powstają artykuły spożywcze wyprodukowane tradycyjnymi metodami, bez konserwantów. Mamy oleje tłoczone na zimno, syropy owocowe, kwiatowe i ziołowe, powidła  słodkie i te do mięs, sosy, herbatki ziołowe i wiele innych.

Beata: Wspominasz o Cieleśnicy – czy to właśnie tam prowadzisz mały hotel w pałacu?

Barbara:  Tak, prowadzę niewielki hotel w odrestaurowanym trzy lata temu pałacu w Cieleśnicy. To piękny obiekt położony w 9 ha parku. Marzę o tym, aby pozyskać grono rezydentów, którzy zamieszkaliby tutaj jak we własnym domu.

Pałac w Cieleśnicy

Pałac w Cieleśnicy

Beata: Ile sklepów stacjonarnych istnieje w dniu dzisiejszym w Warszawie? A ile jest poza?

Barbara: W Warszawie nasze produkty sprzedają się w kilku punktach. W sumie pod szyldem Bialcon Rabarbar mamy w kraju ponad 70 salonów.

Beata: Czy rozwój idzie w kierunku franczyzy czy sklepów outletowych?

Barbara: Prowadzimy kilka sklepów outletowych i one upłynniają zapasy. Franczyzą nadal jesteśmy zainteresowani, szczególnie dla Rabarbaru. Rozważamy.

Beata: Czy bierzesz pod uwagę ekspansję na rynki europejskie? Jeśli tak to gdzie?

Barbara: Mamy za sobą pierwsze próby. Wystawiamy się na targach w Europie Zachodniej. Szukamy agentów w tych krajach. Póki co wyniki nie są rewelacyjne, ale może z czasem uda nam się rozwinąć eksport.

Beata: Czy przygotowujesz jakąś nową linię odzieżową? Dla dzieci? Dla mężczyzn?

Barbara: Robiłam już różne eksperymenty. Był Bialcon Limited, Bialcon by Night, Bialcon Fitness. Były też ubranka dziecięce w Rabarbarze, takie miniatury ubrań dla dorosłych 🙂  Miałam też tekstylia domowe takie jak lniane obrusy. Wszystkie te eksperymenty niestety nie zakończyły się wielkimi sukcesami. Nasze kolekcje są bardzo bogate. Każda z nich to ponad tysiąc modeli na sezon, dlatego najwięcej sprzedajemy jednak regularnej kolekcji.

Beata:  Sprzedajesz swoje kolekcje również przez internet, w jakich sklepach można je znaleźć?

Barbara: Oczywiście tak, na stronie Bialcon.pl jest link do sklepu internetowego.

IMG_0394

Propozycja na jesień i zimę 2016/2017

Beata: Gdzie sprzedaż osiąga lepsze wyniki: w sklepach stacjonarnych czy w sklepach internetowych?

Barbara: Ubrania jednak chętniej kupowane są po uprzednim zmierzeniu, dlatego lepsze wyniki osiągamy w sklepach stacjonarnych.

Beata: Czy firma Bialcon ma produkty, które sprzedają się niezmiennie dobrze od lat?  Są to bardziej sukienki czy kostiumy biznesowe? A może zupełnie coś innego?

Barbara: Rzeczywiście od lat dobrze sprzedają się kostiumy biznesowe. To już chyba taka nasza wizytówka choć uchodzimy za firmę sukienkową. Jest ich u nas dużo w każdej kolekcji.

BeataByłaś Mentorkę w Biznesie w Kobiecych Rękach, jakie to było doświadczenie? Czy powtórzysz je jeszcze kiedyś?

Barbara: Na ile czas mi pozwala, dzielę się swoimi doświadczeniami z innymi, stawiającymi pierwsze kroki w biznesie. Zawsze chętnie przystępuję do kolejnych programów mentoringowych.

Beata: Jakie masz plany dotyczące marki Bialcon i Rabarbar na najbliższy rok? A jakie masz inne plany biznesowe?

Barbara: Obecnie sytuacja na rynku jest bardzo trudna. Pogoń za niższą ceną wciąż trwa. W takich warunkach trudno jest funkcjonować na rynku, produkując w Europie. Chciałabym rozwinąć nową markę oferującą bardziej luksusowe ubrania. Dzięki temu, mam nadzieję, będę mogła utrzymać szwalnie w kraju.

Beata: Życzę powodzenia w zamierzeniach! Dziękuję bardzo za poświęcony czas i wywiad

Barbara: Ja również dziękuję za możliwość opowiedzenia swojej historii.


Zdjęcia udostępnione przez Barbarę Chwesiuk.

Poprzednie

Przewodnik po narzędziach Google – #1

Rozwój osobisty – o co tak naprawdę chodzi? – Anna Kossak

Dalej