Nie jestem sportowym typem, z wielu względów. Jednak uwielbiam przebywać na łonie natury. Tym razem to był park i nordic walking z Jolą Christol.
Od dłuższego czasu zbierałam się do nordic walkingu. Kijki wygrałam… jakiś czas temu, ale ich nie używałam. Dopiero Jola zmobilizowała mnie do spacerów z kijkami. Wiadomo – w towarzystwie przyjemniej.
Mamy za sobą już kilka takich spotkań. Spotykamy się w Skaryszaku, albo u mnie na Grochowie, w parku Polińskiego. Teraz przepięknie pachną lipy i Park Skaryszewski jest lepszym wyborem:)
Miałyśmy też czas na rozmowę, co jest bardzo cenne, bo jak same wiecie – czasu nigdy za dużo. A dzięki kijkom łączymy przyjemne z pożytecznym.
Przysiadłyśmy też na pięknej ławce z serii – Zaczytani. Ale tylko do zdjęcia:)
Park, jak zwykle jest piękny. Zawsze chętnie idę tam na spacer, do tej pory głównie bez kijków. Można usiąść w ogrodzie różanym, albo nad wodą. Można położyć się na trawie i popatrzeć w niebo. Piękny relaks w otoczeniu zieleni.
Skorzystałyśmy też z siłowni na świeżym powietrzu. Dużo ich jest wszędzie w Warszawie. I sporo ludzi z nich korzysta. Dołączyłyśmy i my:)
Po co ja to piszę? Hmm… z dwóch powodów. Żeby przekonać Cię, że ruch to zdrowie. Spacer nie obciąża stawów, a wpływa dodatnio na naszą kondycję. Wystarczy nordic walking, a nawet szybki spacer bez kijków, żeby poprawić swoją kondycję. A drugi powód – nie szukaj wymówek, tylko szukaj sposobu. Znajdź czas dla siebie i swojego zdrowia. Ono jest najważniejsze. Wiem, że brzmi to jak frazes i że niby to wiemy… no właśnie – i co z tego?
Ja też zawsze mam co robić, a spacer to czas. Jednak ostatnio mój organizm mówi – odpoczynek i ruch!!!! Słyszę go bardzo dobrze i postanowiłam posłuchać. Bo słyszeć, a posłuchać to dwie różne rzeczy.
Jutro sobota, potem niedziela – zaplanuj spacer, albo rower. Co kto może i co kto lubi. My z Jolą w przyszłym tygodniu znowu będziemy chodziły po Skaryszaku – dołączysz? Jeśli masz ochotę napisz do mnie:)