Korzyści z niechcianych uczuć i emocji – Katarzyna Stefaniak

| |

Dziś będzie o uczuciach, ale nie o tych miłych, przyjemnych, ale i o tych, których nie lubimy, które wypieramy, żeby tylko dobrze się czuć, a nie niewygodnie. Czy to dobre działanie? Czy na pewno te niezbyt miłe emocje i uczucia trzeba spychać zamiast dać im wybrzmieć? Zostawiam Was z artykułem i przemyśleniami!

10672360_685252411558716_373495927081131826_n

Korzyści z niechciaych uczuć i emocji

Katarzyna Stefaniak

Mnóstwo filmów, książek, sztuk i muzyki powstało jako sposobów wyrażania ich poprzez twórców. Artyści pokazują nam, że emocje i uczucia są ważne w naszym życiu i wiemy o tym. Jednak na co dzień często nie do końca świadomie próbujemy ich nie czuć. Dlaczego tak się dzieje?

W naszej obecnej kulturze promującej indywidualność, bycie szczęśliwym jest bardzo ważne. Co więcej, czasami mam wrażenie, że jest to wręcz modne. Chcemy być prężne, zaradne, błyskotliwe, pewne siebie, twórcze, czasem wesołe, urocze i pogodne, asertywne i bardzo często samodzielne i samowystarczalne.

Natomiast uczucia nieprzyjemne takie jak – złość, smutek, wstyd, zazdrość, poczucie winy, “słabość”, tęsknotę, lęk i bezsilność; są usuwane. Staramy się je wykluczyć ze swojego życia, usunąć, odsunąć od siebie i nie pokazywać innym.

Co jest “złego” w unikaniu nieprzyjemnych uczuć?

Przecież każdy chce doświadczać przyjemnych stanów i czuć się dobrze!

Rzeczywiście tak jest. Sama w sobie potrzeba odczuwania komfortu i przyjemnych uczyć jest naturalna. Tak jesteśmy zbudowani.

Jaka jest więc, rola nieprzyjemnych uczuć?

Uczucia nieprzyjemne mają niebagatelną rolę w naszym życiu. Ich zadaniem jest rozpoznawanie zagrożeń i motywowanie nas do unikania ich, ale także zwracają uwagę na nasze ważne potrzeby zaniedbanie lub nierealizowane. Pokazują nam, że nasza wewnętrzna równowaga została niekorzystnie zachwiana i ważne jest byśmy podjęli działania. Te działania mogą być podjęte na zewnątrz nas, w świecie zewnętrznym, ale czasem działania te są do wykonania w naszym wnętrzu np. zmiana myślenia.

Informują nas o naszym stosunku do siebie i świata. Emocje i uczucia, także te nieprzyjemne są “drugą” nogą poznania, tak jak myślenie jest “pierwszą” lub na odwrót :). Jak wiemy można poruszać się na jednej nodze, ale jest to niewygodne i mniej efektywne niż na obu. Świat emocjonalny pomaga nam z wielości opcji zachowań wybrać te, które kierują nas ku stanom komfortu i równowagi, pokazują nam nasze indywidualne preferencje.

Każde z nieprzyjemnych uczuć daje nam także informacje np. smutek – że straciliśmy coś dla nas ważnego. Gdy przeżyjemy tę żałobę, pozwala to lepiej dbać o ważne rzeczy w naszym życiu i pozwala znowu zaangażować się w nowe idee, ludzi, marzenia. Z kolei złość mówi nam, że coś nam nie pasuje, że zostały przekroczona nasze granice, mobilizuje do działania i obrony naszego terytorium.

Po raz drugi: jakie jest zagrożenie w unikaniu nieprzyjemnych uczuć?

Problemem jest to, kiedy staramy się nie czuć ich, nie przeżywać poprzez anulowanie samych uczuć, a nie rozwiązywanie sytuacji lub lepsze rozumienie siebie. Przykładowo – nie chcemy myśleć o rozstaniu, bo niesie za sobą ból, cierpienie, smutek a może i żal. Dlatego pracujemy, by być stale zajętymi. Ciągle coś robimy, niekoniecznie zawodowo, czasem pomagamy innym. Ważne jest by się nie zatrzymać, bo wtedy te uczucia mogą przyjść. Inną wersją unikania jest nie podejmowanie różnych działań z obawy, że się nie uda i rozczaruję się.

Jeśli takie sposoby radzenia sobie z uczuciami są bardzo nasilone to bardzo ograniczają nasze możliwości i hamują rozwój. “Nie czucie” to tak jakby na ból zęba wziąć tabletkę przeciwbólową i nic więcej nie robić. Pomaga – nie czuję bólu, ale ząb nadal się psuje. Z trudnymi uczuciami jest podobnie – czasem trzeba je przeżyć, wytrzymać i znaleźć rozwiązanie sytuacji, a nie doraźnie tylko znieść objawy.

Po czym poznać, że staram się uciekać od uczuć?

Czasami nawyk unikania przeżywania konkretnych uczuć jest od bardzo dawna, tak dawna, że trudno nam na 1 rzut oka rozpoznać go. Wskazówkami do rozpoznania, że nie chcę przeżywać niewygodnych uczuć może być fakt:

  • że bardzo się ich boję, aż do tego stopnia, że nie próbuję różnych ważnych dla mnie rzeczy – nawet kiedy na tym tracę,
  • trudno nam kiedy obok ktoś przeżywa to uczucie, także w TV;
  • mamy odczucie jakbyśmy wewnętrznie odsuwali się od tego uczucia lub jakby nam się kręciło w głowie, albo jakbyśmy nagle zamarzli, znieruchomieli wewnętrznie.
  • czasem swoje przeżycia bagatelizujemy mówiąc sobie, że przecież nie ma sensu tego czuć, że nic się nie stało.

Mam znajomą, która rozpoznawała swoje stany emocjonalne po tym jaką  piosenkę miała ochotę zanucić, bo „chodziła jej po głowie” . Innym łatwiej rozpoznać kolory lub odczucia z ciała. Sposobów jest wiele. Ale bywa i tak, że niewygodne czy zagrażające nam uczucia zastępujemy innymi, które nam łatwiej przeżywać. Przykładem może być to, że np. przeżywamy smutek, ale smutek odbieramy jako osłabiające uczucie, a nie chcemy się czuć słabe. Łatwiej w tej sytuacji czuć złość, która jest bardzo energetycznym uczuciem, więc w sytuacjach, w których zbliżamy się do smutku, automatycznie złościmy się. Chociaż bywa i odwrotnie  – boimy się swojej złości i tłumiąc ją czujemy smutek. Jeśli jesteśmy bardzo “zręczni” w tym, to możemy nie zdawać sobie z tego sprawy, co więcej bliscy także mogą nas nie rozumieć i zupełnie inaczej reagować niż byśmy chcieli. To może powodować trudności różnego rodzaju w relacjach z ludźmi.

Jakie są skutki uciekania od pewnych uczuć?

  1. Pierwszy skutek wskazałam powyżej – trudności w relacjach z ludźmi i nieporozumienia.
  2. Jeśli bardzo mocno tłumimy uczucia to mogą się zbierać i w najmniej spodziewanej sytuacji, czasem bardzo drobnej i banalnej, wybuchają i możemy mieć poczucie zalewania nimi. Kojarzy mi się powiedzenie, że “wychodzą nam bokiem”, czyli nie do końca świadomie. Może nas to przerażać, wprowadzać w zakłopotanie i nasilać chęć kontrolowania na zasadzie tłumienia.
  3. Może także owocować nasileniem przeżywania rozdrażnienia lub stanów depresyjnych (np. niechęci, poczucia braku sensu, pustki).

I najbardziej zaskakującym dla ludzi faktem jest to, że stałe tłumienie jednych uczuć powoduje spadek zdolności do przeżywania wszystkich, w tym także przyjemnych!

  1. Uciekając od uczuć w pewnym sensie “ślepniemy” na siebie i nasz stan. Nie możemy “patrzeć” w tamtą stronę życia, więc mniej rozumiemy siebie i pewne doświadczenia są dla nas niedostępne.

Co możemy zrobić?

  1. Nauczyć się  odczytywać informacje, które niosą nam nasze uczucia oraz  konstruktywnie je wykorzystać.
  2. W niektórych przypadkach musimy się nauczyć wytrzymywać pewne uczucia nie rezygnując z ważnych rzeczy.

Na koniec chciałam się podzielić  moją osobistą refleksją:

Najbardziej w życiu boimy się nie konkretnych sytuacji, ale uczuć jakie wtedy będziemy przeżywać.


Katarzyna Stefaniak – psycholog i psychoterapeutka. Pracuje z osobami dorosłymi prowadząc konsultacje psychologiczne oraz terapię indywidualną. Uczestniczyła w wielu szkoleniach i warsztatach: z terapii ericksonowskiej, Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach, oraz Ustawieniach Traumy prowadzonych przez prof. F. Rupperta. Uzyskała Certyfikat Psychoterapeuty Uzależnień nr 325 oraz Dyplom Psychoterapeuty Psychodynamicznego w Krakowskim Centrum Psychodynamicznym. Najbliższa jej jest jednak terapia psychodynamiczna, która jest jednocześnie formą leczenia i terapią rozwojową. Swoją pracę regularnie superwizuje.

Więcej infromacji o autorce artykułu znajdziecie klikając TU.

Poprzednie

Rozmowa o… AIP z Katarzyną Janicką

Jesteś pewna, że pasja wystarczy?

Dalej