Rozmowa o… mocy kobiet, ich rozwoju i …

| |

Dwa tygodnie temu spotkałam się z dwoma kobietami, którym leży na sercu pomoc innym kobietom w ich drodze do zmian. Każda z nich ma inną historię, ale obie idą w tym samym kierunku. Oprócz tego, że współpracują z Dojrzewalnią to również razem pracują nad długoterminowym programem dla kobiet. Poznajcie Ewę Sawicką i Joannę Kot, które opowiedzą o tym czym jest psychologia procesu, co proponuje 32.Festiwal PROGRESSteron i jego ideę oraz o założeniach debaty publicznej jakim będzie  Forum Otwarte.

Beata Tomaszek:  Witam Was serdecznie. Zacznę od pytania do Ewy – jesteś terapeutką? Pracowałaś w korporacji, jak doszło do zmiany zawodu?

Ewa Sawicka: Sama decyzja była rewolucją, ale dochodzenie do niej to był proces, długa droga. Kilkanaście lat pracowałam w korporacjach, głównie w działach komunikacji marketingowej i PR. I mniej więcej po 8 latach takiej pracy poczułam, że to mi nie wystarcza, że to już nie jest moja droga. Wiedziałam, że chcę pracować z ludźmi, zaczęłam szukać miejsc, w których to marzenie mogłoby się realizować. I tak trafiłam do Dojrzewalni Róż. Tam, podczas warsztatu spotkałam osobę, która pracowała metodą Psychologii Procesu. To było olśnienie! Chciałam poznać tę metodę! Po warsztatach umówiłam się na rozmowę kwalifikacyjną w Instytucie Psychologii Procesu w Warszawie. Zapisałam się na studia psychoterapeutyczne, potem skończyłam jeszcze roczny kurs coachingu i studium pracy z konfliktem w relacjach.

Beata: Joanno, a jaka jest Twoja droga?

Joanna Kot:  Ja nie mam przeszłości korporacyjnej. Jestem psychologiem, szkolącą się psychoterapeutką i pracuję z grupami kobiecymi w ramach warsztatów. Nie zmieniałam branży. Praca z ludźmi i psychologia, odkąd pamiętam, były czymś, co interesowało mnie najbardziej. Chociaż długi był proces stawania się osobą, która wykonuje tę pracę na co dzień. Zresztą on cały czas trwa. W ciągu minionych 10 lat zajmowałam się różnymi obszarami psychologii, aczkolwiek praca z kobietami jest mi najbliższa. Odbyłam bardzo ciekawy staż w Edynburgu, do którego trafiłam z łódzkiego oddziału Centrum Praw Kobiet. Pracowałam tam na rzecz kobiet w trudnym położeniu życiowym i od tego czasu kobiety i ich problemy stanowią dla mnie główny obszar zawodowych zainteresowań. Zresztą ja sama też wróciłam stamtąd jako kompletnie inna osoba.

BT: Ewo, a co Ciebie najbardziej uwierało w korporacji?

ES: Są osoby, które w korporacjach odnajdują się bardzo dobrze. Mnie zabrakło tam czynnika ludzkiego. Z biegiem czasu coraz bardziej interesowali mnie ludzie, a nie wyłącznie cele biznesowe. Czynnik ludzki zaważył i przeważył szalę w kierunku zmiany.

 BT: Co stanowi duże wyzwanie w tej pracy z kobietami?

JK: Czasem trudne jest w tej pracy bolesne spotkanie z niekorzystnymi i głęboko wdrukowanymi przekonaniami na temat kobiecości – i u klientek, i u mnie. Wydaje się, że żyjemy w czasach postępującej równości, jednak nadal bardzo silne są w nas mechanizmy patriarchalnej kultury. Natknięcie się na to w terapii lub na warsztatach uczy mnie dużo pokory, ale też stawia przed pytaniem, które jest jednocześnie wyzwaniem – co my kobiety jeszcze możemy zrobić w świecie? Najlepsze możliwości i okazje są dopiero przed nami! Ja w to wierzę!

 BT: Czyli moc kobiet rośnie?

JK: Tak, to się dzieje. Ten proces sprawczości kobiet wzrasta. Mam wrażenie, że postawiłyśmy społeczną granicę rolom, które związane były z nadużyciami i możemy zacząć działać inaczej, tak jak my chcemy. Teraz głównie dzieje się to w dużych miastach, ale może rozprzestrzeni się dalej. Jak zaczynałam pracę terapeutyczną moją pierwszą klientką była kobieta ze wsi oddalonej o 60km od Warszawy. Z ogromną determinacją pokonywała te kilometry przez długie miesiące i w końcu osiągnęła to, co chciała. To było zwycięstwo!

 BT: Obie jesteście związane z Dojrzewalnią?

ES: Z samą Dojrzewalnią sympatyzuję od 12 lat, czyli praktycznie od powstania tego miejsca, ponieważ właśnie tam rozpoczęłam swoją ścieżkę rozwoju osobistego. Tam poznałam pierwsze terapeutki i trenerki rozwoju osobistego, które przeszły swoją drogę i były dla mnie ogromną inspiracją. W tym roku jestem odpowiedzialna za warszawski Festiwal PROGRESSteron, którego jestem kierowniczką, ale także prowadzę warsztaty i konsultacje coachingowe. Występuję tutaj w dwóch rolach – organizatorki i prowadzącej własne warsztaty.

JK: Ja z kolei od kilku lat regularnie oferuję kobietom udział w warsztatach tematycznych w ramach festiwalu. W tym roku również jest kilka moich propozycji.

BT: Co to jest PROGRESSteron? Jaka jest jego idea?

ES: Festiwal PROGRESSteron to jeden z najbardziej rozpoznawalnych i najdłużej trwających festiwali rozwoju osobistego w Polsce. Trwa nieprzerwanie od 12 lat, dwa razy w roku, w każdej edycji proponujemy około 70 warsztatów. PROGRESSteron to projekt Dojrzewalni Róż – miejsca, w którym kobiety zaczynają wzrastać, rozwijać się, często jest to początek ich nowej drogi, początek zmiany. W tym roku mamy już 32 edycję Festiwalu! Warsztaty podzielone są na sekcje o konkretnej tematyce np. „Miłość w XXI wieku”, „Poznaj siebie”, „Niezbędnik Kobiety Przedsiębiorczej”, „Komunikacja przyszłości”, „Ciało i sex” „Slow&Flow” i wiele innych. Program Festiwalu jest bardzo bogaty. Mamy propozycje warsztatów rozwojowych, jest też mnóstwo praktycznych zagadnień, np. dowiemy się, co nas blokuje na drodze do wolności finansowej, jak znaleźć pomysł na kobiecy biznes, jak  budować swoją markę i jak prowadzić własną firmę z sukcesem. Tegoroczną edycję Festiwalu rozpoczyna Forum Otwarte, które odbędzie się 9.10, a część warsztatową zaczynamy w Warszawie 23.10. Forum Otwarte będzie miało formę debaty publicznej podczas której zastanowimy się czy kobiecy styl działania sprawdza się w dzisiejszym świecie, czy jesteśmy gotowe na używanie kobiecej mocy w naszych projektach oraz w biznesie. Znamy trendy z USA, ale one docierają do nas z dużym opóźnieniem.  Zaprosiłyśmy wiele znanych i uznanych kobiet, z którymi będziemy o tym dyskutować, m.in. Kasię Wierzbowską, Agatę Kuflewicz, Ewę Tyralik, Kasię Majak.  Będą kobiety reprezentujące różne dziedziny, branże, projekty. Będziemy się również zastanawiały nad tym czy my, jako kobiety możemy pozostać kobiece, delikatne w trudnym męskim świecie biznesu? Będzie z nami także dr Agnieszka Kuszewska, która zajmuje się tematyką związaną z politycznymi, gospodarczymi i strategicznymi problemami Azji Południowej, polityką USA, Chin i Rosji wobec regionu, znaczeniem Indii i Pakistanu we współczesnych stosunkach międzynarodowych, analizą eskalacji i deeskalacji konfliktów międzynarodowych oraz problematyką związaną z prawami człowieka. Jestem bardzo ciekawa jak dr Kuszewska sobie radzi w tym miejscu, czy musi działać po męsku, jak wszyscy wokół, czy może pozostać sobą…?

progressteron_2015-10-01

BT: Do jakich kobiet kierujecie ofertę Festiwalu?

ES: Oferta jest skierowana do kobiet w każdym wieku: tych pracujących w korporacjach i tych, które prowadzą własną działalność lub dopiero o tym marzą, do mam i studentek, do pań w wieku średnim, do wszystkich kobiet, które szukają nowego pomysłu na siebie, niezależnie od wieku. Tak naprawdę Festiwal jest kierowany osób, które szukają inspiracji. Nasze Prowadzące też są w różnym wieku. Nie dyskryminujemy Panów, którzy także się u nas pojawiają, choć pierwotnie Festiwal jest kierowany głównie do Pań. Warszawska edycja Festiwalu zaczyna się pod koniec października (23-24.10), a druga część odbędzie się na początku listopada (7-8.11).

BT: Czy coś przygotowujecie na Tydzień Przedsiębiorczości, który odbędzie się w listopadzie?

JK: Myślę o konsultacjach dla kobiet, które po krótszym lub dłuższym czasie spędzonym z małym dzieckiem w domu chcą wrócić na rynek pracy. Z własnego doświadczenia wiem, że to złożone zadanie, przy którym nierzadko potrzebne jest różnego rodzaju wsparcie.

BT: Co nowego przygotowujecie?

JK: Pracujemy nad cyklem spotkań rozwojowych dla kobiet, które inaugurujemy warsztatem „W Centrum Kobiecej Mocy”. Odbędzie się on w ramach PROGRESSteronu, 25 października. W czasie spotkań chcemy proponować różne techniki docierania do swojego kobiecego miejsca mocy. Z naszych obserwacji wynika, że kobiety mają w sobie ambitną, inteligentną, zmotywowaną część osobowości i chcą z tego miejsca być obecne w świecie, wnosząc do niego coś wartościowego. W sposób zamierzony lub nie, dążąc do realizacji celów, często upodobniamy się do mężczyzn, bynajmniej w stylu działania, co nas pozbawia nas dostępu do bardzo ważnej części nas samych – mniej zadaniowej, a bardziej wrażliwej, intuicyjnej i uwzględniającej wartość relacji czy współpracy. Nasze warsztaty będą dotyczyły docierania do tego pierwiastka oraz tego, jak możemy, oprócz siły, wnosić również ten bardziej wrażliwy kawałek do relacji i biznesu.

ES: Wydaje nam się, ze warto zwrócić uwagę już dziś, że inteligencja emocjonalna to jest przyszłość!

BT: Jakie są do tego narzędzia? Trudno jest działać kobieco w świecie męskim, żeby nie być uznaną za chwiejną i histeryczkę.

JK: Słabość jest bardzo ważną i potrzebną częścią w nas: w kobietach i mężczyznach.  Problem polega na tym, że została ona stereotypowo wypaczona i przyklejona do kobiet – histeria, nadmierna emocjonalność, niezdolność do racjonalnego myślenia, nieporadność życiowa itd. Natomiast my chcemy uwzględnić słabość w warsztatach, ale nie stereotypowo, tylko pomóc kobietom odkryć jej wartość, na przykład poprzez zaufanie i poddanie się życiu, bycie w kontakcie ze swoją intuicją, odpuszczenie kontroli i perfekcjonizmu, uczenie się proszenia o wsparcie i pomoc, czy odwagę świadomego stanięcia za swoimi głębokimi uczuciami. Ćwiczenia mają na uwadze to, żeby pomogły przekroczyć kobietom różne tożsamościowe progi na poziomie i tworzyły system wewnętrznego wsparcia (termin: A. Serafin) pomagający stawać się pełniejszą osobą w świecie. Cały cykl będzie oparty na psychologii procesu, która proponuje szereg narzędzi do pracy nad sobą i grupą.

BT: Jak  będzie wyglądała praca w ramach Centrum Kobiecej Mocy?

ES: To będzie cykl warsztatów, które po PROGRESSteronie, będą się odbywały przynajmniej raz w miesiącu. Pracujemy jeszcze nad kształtem tego projektu. Grupy będą maksymalnie 12 osobowe. Zależy nam na tym, żeby był komfort pracy i żeby Panie mogły jak najwięcej z tego wynieść.

BT: Z jakimi problemami kobiety przychodzą na sesje indywidualne?

ES: Kobiety przychodzą z różnymi problemami. Począwszy od związków, przez relacje, konflikty, żałobę, smutek, depresję, lęk przed pracą, kiedy pojawiają się symptomy fizyczne i zaczynamy chorować. Tematów jest naprawdę mnóstwo.

JK: Trudności w relacjach są częste. Nie tylko te w związkach z mężczyznami, ale również z osobami znaczącymi z przeszłości – rodzicami. Coraz więcej osób szuka pomocy, ponieważ przeżywają kryzys tożsamości i czują bezsilność i pogubienie wynikające z utknięcia w jakimś trudnym dla nich miejscu. Wzrasta również zainteresowanie psychoterapią wśród kobiet, które mają lub miały doświadczenie mobbingu.

BT: Czy teraz panie już częściej idą do psychologa bez wstydu?

ES: Moja praktyka pokazuje, że nadal łatwiej wybrać się do coacha niż do psychologa. Łatwiej potraktować nasze trudności zadaniowo – jako projekt, cel do osiągnięcia niż problem wymagający pomocy psychologicznej. To dotyczy zarówno kobiet jak i mężczyzn. Przy możliwości zapisania się na darmową konsultację psychoterapeutyczną i coachingową – 90% osób zapisało się na konsultację coachingową. W Warszawie jest już łatwiej, ale nadal jest to temat tabu. Trudno nam przyznać, że korzystamy z pomocy psychoterapeuty. A chodzenie do coacha jest modne. I nawet jeśli coach zaproponuje, aby klient udał się na psychoterapię, to dla tego klienta jest to nadal część coachingu.

BT: Czym jest psychologia procesu?

JK: Psychologia procesu jest metodą pracy z ludźmi (twórcą jest Arnold Mindell), która opiera się na poszukiwaniu rozwiązań i możliwości zmian bazując na indywidualnym doświadczeniu danej osoby – na tym, z czym się utożsamia i wobec czego czuje się sprawcza, ale również na tym, co jest poza znanym jej wzorcem zachowania i co usilnie „naprasza się” do jej życia. Nie jest metodą, która daje uniwersalne rady, nie posiada algorytmu, czyli nie wytycza w stałych, takich samych dla wszystkich krokach drogi do osiągnięci celu. Psychologia procesu odwołuje się do bardzo indywidualnego przeżycia, do stanów emocjonalnych, które na ten moment są we mnie i proponuje narzędzia pozwalające pogłębiać to doświadczenia aż do momentu, w którym odsłania się przed nami ich osobiste znaczenie. Dzięki temu wiem, w jaki sposób jest to dla mnie istotne i jak może pomóc mi w zmianie.  Konflikty, choroby, uzależnienia, sny, problemy w pracy to w psychologii procesu nośniki informacji o nas samych, które badamy do momentu poznania ich znaczenia dla nas. Jaką informację niesie dla mnie to, co odkryłam? Jak to przeżycie mnie zmienia? Jak mogę uzewnętrznić siebie taką w świecie, w relacjach? W jaki sposób to, co odkrywam, zmienia moje wartości, priorytety, cele, kierunki działania. Taki sposób pracy nad sobą  zmienia nas i ubogaca. Dając uwagę bodźcom zewnętrznym robimy to nie po to, żeby zajmować się tymi bodźcami, tylko po to, żeby słuchać siebie i swoich reakcji na nie. W pracy z procesem stopniowo odsłania się nasza wewnętrzna różnorodność. Pojawiają się rozwiązania właściwe dla nas na danym etapie naszego życia. Każdy odkrywa swoje możliwości, nowy sposób na bycie jakimś. Nie jest to droga na skróty. Te zmiany zazwyczaj zaczynają się w momentach dużych napięć, tzn. kiedy naprawdę jestem rozdarta i nie potrafię znaleźć rozwiązania sytuacji.

BT: Od czego zacząć tego szukanie w sobie?

JK: Można zacząć od kilku pytań: Kim jestem? Co robię? Jak żyję? Czy realizuję swoje powołanie? Czy to co robię ma dla mnie sens? O czym marzę? Za czym tęsknię? Czego mi brakuje? Kim chciałabym być?

ES: Można sobie zadać również pytanie – co czuje moje ciało? Czy coś mi doskwiera, boli? Kiedy to się pojawiło? Jak długo trwa? Można wyjść od pracy z ciałem.

JK: Czy mam powtarzające się sny? Czy mam konflikty z różnymi osobami na ten sam temat? Czy jestem od czegoś uzależniona?

ES: I co stoi za tą skłonnością do uzależnień?

BT: A jak już do tego dojdę to co dalej?

JK: Z częścią radzimy sobie sami, używając znanych nam sposobów. Z częścią nie. I wtedy można szukać pomocy u specjalisty.

BT: Co dla Was oznacza sukces?

ES: To bardzo trudne pytanie. Nie znam na nie prostej odpowiedzi. Dla mnie oznacza satysfakcję osobistą z tego co robię. Przeżywaną na głębokim poziomie, nieprzeliczalną na pieniądze. Choć oczywiście one też są ważne. Uczucie zadowolenia i to, że chce mi się rano wstawać! Poczucie, że to co robię ma sens. To jest dla mnie sukces. Pracując w korporacjach miałam dobre zarobki, ale nie miałam satysfakcji i poczucia, że to co robię ma sens. A teraz czuję, że robię coś pożytecznego, co zmienia otoczenie, świat wokół mnie – nawet jeśli tylko w małym fragmencie. To ważne.

JK: Sukcesem i jednocześnie wartością jest dla mnie poczucie, że jestem na właściwej drodze i że robię coś sensownego dla siebie i dla innych, że poprzez działanie wnoszę jakąś wartość do świata. Na tym najbardziej mi zależy – żeby dać innym i światu coś od siebie.

BT: Co daje Wam największą satysfakcję z pracy?

ES: Dzielenie się. To jest dla mnie bardzo ważne, aby móc dzielić się wiedzą, umiejętnościami, doświadczeniem – szczególnie z innymi kobietami. Satysfakcję dają mi relacje, działanie, współpraca. Po warsztatach i sesjach z klientami zwykle wracam do domu pełna energii. To, że mogę pomagać innym, widzieć jak zaczynają nabierać pewności siebie, odnajdywać swoją ścieżkę to dla mnie największa radość i ogromny przywilej.

JK: Dla mnie satysfakcjonujące jest, kiedy widzę, jak moje klientki zaczynają wzrastać i jaśnieć. To jest dla mnie zawsze magiczny moment. I jednocześnie przywilej, że zostałam zaproszona do ich świata i mogłam w nim z nimi pracować.

BT: Jakie macie plany na najbliższe miesiące?

ES: Prowadzenie Centrum Kobiecej Mocy z Joanną. Kolejna edycja PROGRESSteronu. Pomysłów mam wiele. Dalsze studia Psychologii Procesu. Kilka projektów, które współtworzę ze znajomymi, cudownymi kobietami. Coś fajnego dla ludzi i świata.

JK: Ja poza Centrum Kobiecej Mocy chcę zaangażować się w pomoc uchodźcom i  współpracę z fundacjami. Czuję, że mam szczęście żyjąc w bezpiecznym kraju i chciałabym się tym jakoś podzielić. Chcę udzielać pomocy psychologicznej uchodźcom, którzy mają problem z adaptacją w naszym kraju i pracować z kobietami, które były ofiarami nadużyć w Syrii.

BT: Dziękuję Wam za tyle cennych informacji i życzę powodzenia w realizacji celów.

ES: Ja również dziękuję. Tobie również!

JK: Ja również Ci dziękuję.

Poprzednie

Jak napisać dobry biznes plan?

Artykuły – Odpowiedzialność – Anna Kossak

Dalej