Portrety Przedsiębiorczych Kobiet – Klaudia Pingot

| |

Witam Was,

Dziś chcę Wam przedstawić kolejny z cyklu, który rozpoczęłam, portret kobiety przedsiębiorczej. Jest nią Klaudia Pingot, coach, pisarka, kobieta pełna pozytywnej energii. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej zapraszam do lektury wywiadu!

Poznałam Klaudię na XIII Konferencji Szpilek po godzinach. Miała bardzo energetyczne i częściowo warsztatowe wystąpienie co bardzo mi się spodobało. Lubię zajęcia, z których coś wynika i korzystam z takich zadań warsztatowych, bo to zawsze rozwój, albo powód do przypomnienia sobie ważnych rzeczy, które się przykurzyły. I to mnie zachęciło, żeby zwalczyć swoją nieśmiałość i podejść. Przedstawiłam się i powiedziałam, że jako początkująca blogerka, chciałabym przeprowadzić z nią mini-wywiad. Zgodziła się! To co przeczytacie poniżej to efekt całej historii. Zapraszam!

Beata: Bardzo się cieszę Klaudio, że zgodziłaś się na ten wywiad. Powiedz nam od kiedy prowadzisz własny biznes i co Cię skłoniło do pójścia własną drogą?

Klaudia: Szanowne, przyszłe czytelniczki tego wywiadu i Beato, zanim odpowiem na Twoje pytanie, chciałam na samym początku zaznaczyć ważną rzecz. Sądzę, że jesteśmy u progu przełomowych zmian. Zmienia się energetyka kobiet i mężczyzn, pełnione role, siła wewnętrzna. Nasze mózgi są bardzo plastyczne i zawsze adoptują się do nowych warunków zewnętrznych. Mamy teraz mnóstwo projektów dla kobiet, warsztatów, szkoleń. I dobrze. Jedyny minus, który dostrzegam, to zbyt mało konkretnych, namacalnych doświadczeń i wyzwań. Mówi się nam, jak pracować z poczuciem wartości, asertywnością, przekonaniami, emocjami, celami. Ale to wszystko to teoria, ewentualnie ćwiczenia „na sucho”. Owszem, też prowadzę warsztaty, szkolenia z tego zakresu, ale widzę, że wciąż brakuje nam przestrzeni na konkretne doświadczenia, trening, który będzie wystarczający do tego, by czuć się w pełni przygotowaną na to, co nazywasz „pójściem własną drogą”.

Ja swój biznes prowadzę od czterech lat. Dwa lata się przygotowywałam do tego. W ciągu dwóch kolejnych napisałam dwie książki, teraz piszę trzecią. Zaczęłam wykładać na uczelni. Otworzyłam firmę szkolącą coachów i trenerów. Robię szkolenia dla firm. Regularnie pokazuję się na publicznych wydarzeniach, gdzie prowadzę wykłady motywacyjne. Piszę artykuły i myślę, co mogę robić jeszcze. Inaczej niż wszyscy, po swojemu, według własnych przekonań.

A teraz uwaga. Odpowiem w końcu na Twoje pytanie, co mnie skłoniło do prowadzenia biznesu 😉

Odpowiem metaforycznie. Gdy ptak zamknięty w złotej klatce, dowiaduje się, że za kratami jest świat. Nierzadko groźny, nierzadko zaskakujący, ale przede wszystkim szeroki i daleki, piękny, pełen wolności. Mówiąc więc wprost – skłoniła mnie świadomość. A do świadomości doprowadziła mnie nuda, zmęczenie i intuicja, że musi być coś więcej niż to, co miałam 4 lata wcześniej.

Beata: Czy żałowałaś kiedykolwiek rezygnacji  z etatu? Z Twojego wystąpienia wynikało, że zajmowałaś ważne stanowisko w służbach mundurowych, więc z pewnością dawała ona prestiż i godziwe życie, czy się mylę?

Klaudia: Czasem zauważasz, że robisz pewne rzeczy, na które nie masz ochoty, by dawać sobie poczucie wartości i bezpieczeństwo. Kupujesz drogie ciuchy, bo dają Ci prestiż. Jesteś w związku z kimś, by nie czuć się samotna. Zajmujesz dobre stanowisko, bo daje Ci to poczucie wyjątkowości. Tymczasem, to wszystko możesz dać sobie sama. Przez samoświadomość. Zarządzasz dobrze swoim wnętrzem, to jesteś w stanie zarządzać zewnętrznym matriksem. Nie musisz fortyfikować swojego ego, by czuć się dobrze ze sobą. Gdy czujesz, że nic nie musisz, w końcu zaczynasz robić, to co chcesz.

Odeszłam ze służby ze stopniem podinspektora. Szanuję instytucje, w których służyłam. Ale przestałam się identyfikować z nimi długo wcześniej. Poza tym, niektórzy przełożeni byli bardzo męczący. Uprawiali mobbing. Nie wszyscy. Sprawiedliwie powiem, że te nieliczne wyjątki były naprawdę w porządku, ale ogólne podsumowanie kilkunastu lat poddaństwa dużym chłopcom, którzy zabawiali się w zabieranie zabawek, nie było moim wymarzonym zajęciem.  Nie chciałam się umizgiwać i udawać idiotki. W wieku 32 lat dojrzałam do tego, by bronić swojej godności. Może późno, może nie. Lepiej późno niż wcale. Niejedna z moich klientek pięćdziesiąt plus do tej pory nie ma odwagi powalczyć o swoje.

Beata: Czy długo przygotowywałaś się do przejścia z etatu na działalność? Jak się przygotowywałaś do tego momentu?

Klaudia: Tak, jak wspomniałam, dwa lata. Odpowiem krótko na to pytanie: warsztaty, szkolenia, książki, ogólnie mówiąc edukacja. Niemniej, to mnie przygotowało mentalnie. Praktycznie przygotowałam się poprzez otwarcie pierwszej firmy i położenie jej, kolokwialnie mówiąc. A więc – klasyczna porażka, która dała mi piękną lekcję. Sądzę, że takie doświadczenia są nieuniknione.

Beata: Jak długo już jesteś na swoim? Jak rozwijała się Twoja działalność, od czego zaczynałaś?

Klaudia: Zaczynałam od franczyzn, gościłam w MLM’ach, najpierw chciałam być pod cudzymi skrzydłami. Nabrałam tam pewnych doświadczeń. Ten czas był potrzebny, jednak nie gościłam tam zbyt długo. Chciałam tworzyć własną markę, brand, własny zespół. Ważne jest, by mieć nie tylko wewnętrzną siłę, ale i strategiczny plan na swoje działania. Jestem świadoma, które z moich cech dają mi moc, a które są słabymi stronami w biznesie. Dlatego tworzę zespół. Mam cudowny team, w którym uzupełniamy się zasobami. Moja partnerka biznesowa ma wszystko to, czego ja nie mam. Ja mogę motywować, przemawiać, zagrzewać do działania, likwidować ograniczające przekonania, ale nie mam pojęcia o budowaniu brandu, o księgowości, o strategiach biznesowych. Dlatego mam kogoś, kto takie pojęcie ma.

Beata: Jaki miałaś plan na reklamę swojej działalności, na powiedzenie o niej światu?

Klaudia: Zaczęłam od pisania książek. „Specbabka” i „Fitmind” dały mi pewną rozpoznawalność. Wcześniej pisałam bloga, zaczęłam nagrywać filmy na Youtube. Na początku były amatorskie, ale i tak miałam co chwila nowych subskrybentów, choć też mierzyłam się z krytyką. Mierzę się zresztą do tej pory. Zauważyłam, że nie ważne, jak dobrze lub jak źle coś zrobisz. Zawsze będą tacy, którym będzie się podobać i tacy, którzy dołożą Ci do pieca, nie zważając na kulturę słowa i konstruktywność. Teraz dużo występuję publicznie i stąd mam klientów. Niemniej, uważam, że największą dźwignią jest zawsze droga pantoflowa, rekomendacje – to z nich mam najwięcej klientek. Tak na szkolenia, jak i coachingi.

fitmin-209x300ksiazki-135x125

Beata: Kto jest Twoim głównym klientem? Gdzie ich szukasz? Jakimi sposobami?

Klaudia: Nie będzie kłamstwem, jak powiem, że nie szukam. Sami się znajdują, tudzież oni/one mnie szukają. Na początku były to kobiety. Kobiety, które chciały motywacji, więcej poczucia pewności siebie, które chciały schudnąć, otworzyć biznes etc. Dziś już są to również mężczyźni, ale i firmy, instytucje. Pokazuję się w wielu miejscach, piszę artykuły, występuje w radiu, mam wykłady na uczelniach, dużo pracuję z ludźmi. Z tych wszystkich źródeł mam klientów. Zawsze jednak moją żelazną zasadą jest – inspirować. Wychodzę z założenia, że nie mogę być przeciętna i muszę mieć twarde zasady i piękne wartości. Tak postępuję. Nikogo nie oceniam. Nikogo nie ignoruję. Staram się pomagać, ile i jak mogę.

Beata: Jako coach powiedz jakie cechy, według Ciebie, powinna mieć kobieta, która chce założyć własną firmę? Czy każda z nas ma na to szansę? Co w tym pomaga, a co blokuje?

Klaudia: Bardzo skomplikowany temat, Beato. Kiedyś posługiwałam się magicznym myśleniem „Można wszystko”. Nie można. Kiedyś, jak klienta przychodziła i mówiła, że chce biznes robić, to pracowałyśmy, żeby jak najszybciej biznes otworzyła. Dziś najpierw się wsłuchuję, czy ona naprawdę potrzebuje biznesu, czy może bardziej poczucia wolności, swobody, życia według własnych wartości. A to co innego, niż biznes. Bo i na etacie można to mieć. Nie wszędzie, ale można.

Do biznesu potrzeba czterech rzeczy. Charyzmy, elastyczności, dobrej logistyki i systematyczności. To wszystko. Jak to masz, możesz otworzyć każdy biznes. Można oczywiście wypracować te cechy, ale dużo zależy od wewnętrznego potencjału. Warto wspomnieć, że ten potencjał nierzadko mamy przyblokowany. Wtedy przydaje się coach.

Beata: Co mogłabyś poradzić wszystkim tym kobietom, które chcą iść nową drogą, swoją drogą.

Klaudia: Słuchaj intuicji. Ucz się samodzielności. Nie przeceniaj tego, co możesz osiągnąć w ciągu roku, prawdopodobnie przez pierwszy rok dopiero zaczniesz się rozgrzewać. Zacznij doceniać to, co można osiągnąć w ciągu 4-6 lat. Doskonałość wymaga dojrzewania. Gdy już się rozpędzisz, nie będziesz potrafiła się zatrzymać.

Beata: Klaudio, wiem, że piszesz książki,  opowiedz nam o nich i powiedz, gdzie można je kupić.

Klaudia: SpecBabka. Obudź w sobie kobiecą – piękny poradnik dla kobiet. Mnóstwo ćwiczeń, historie w tle, zabawne treści, ale i mądre, bestseller w wydawnictwie Sensus. Podobnie zresztą druga moja ksiązka „FitMIND. Schudnij bez diet” – tam też je znajdziecie. Można je kupić w księgarniach, u mnie i na stronie sensus.pl oraz empik.pl.

Beata: Czy chciałabyś zaprosić kobiety, które to przeczytają na jakieś wydarzenie, w którym będziesz brała udział, bądź do indywidualnej współpracy?

Klaudia: Zapraszam na swoją stronę www.klaudiapingot.pl, osoby zainteresowane znajdą tam wszystkie informacje. Na początku września ruszamy z kolejnymi szkoleniami.

Beata: Dziękuję Ci za poświęcenie mi czasu i super wywiad:) 

Mam nadzieję, że jesteście usatysfakcjonowane/i takim wywiadem z Kaludią.

Jeszcziwienie i zapraszam na kolejne odsłony mojego cyklu Portrety Przedsiębiorczych Kobiete raz dziękuję Klaudii za jego umożliwienie.

Powiązane posty: Szpilki po godzinach – część I

Poprzednie

Koktajlowe zaproszenie do współpracy od SPK

Konferencja rozpoczynająca Babskie Lato Akademii Kobiet Sukcesu

Dalej