Maię Sobczak poznałam podczas śniadania biznesowego zorganizowanego przez Sieć Przedsiębiorczych Kobiet 14 października w Kafe Zielony Niedźwiedź. Zaintrygowała mnie swoją pasją do zdrowego życia, odżywiania oraz traktowania się bardzo przyjaźnie i z wielkim szacunkiem. W pędzie życia i troski o wszystkich wokół zapominamy o sobie i dlatego chciałam wrócić do Mai z wywiadem po więcej inspiracji dla Was. Zapraszam!
Beata: Maiu, powiedz od czego zaczęła się u Ciebie przemiana? Skąd to zainteresowanie zdrowym odżywianiem? Jogą?
Maia: Zdrowym odżywianiem to raczej od zawsze. Ciekawiło mnie jak to jest ze zdrowiem, czy może z jego utrzymaniem. Dlaczego jedni są aktywni i zdrowi do późnych lat, a inni szybko tyją i mają leniwe myśli. Skąd się biorą ludzie szczęśliwi i co tak naprawdę daje szczęście? Pytań było dużo, myślę że to ciekawość prowadzi mnie cały czas za rękę. Poza tym dużo ze sobą rozmawiam, mam rozbudowany świat wewnętrzny, dużo myślę i analizuję…,czyli znowu ciekawość i kontakt ze sobą. A ponieważ wszystko jest ze sobą powiązane to tu pojawiła się joga i powstaje pytanie co to jest tak naprawdę zdrowe odżywianie.
Beata: Dlaczego zaczęłaś zmiany w żywieniu siebie? Czy te zmiany były małe czy rewolucyjne? Z czego one wynikały?
Maia: Myślę, że każdą zmianę należy zacząć od siebie. Każdy z nas jest inny, więc nie ma jednego, najlepszego „programu” dla wszystkich. Wszystko zaczyna się od siebie, bo siebie znamy najgłębiej. Z doświadczenia wiem, że małe kroki sprawdzają się najbardziej. Zmiana zawsze jest trudna, małe kroki i konsekwencja mogą zagwarantować trwały sukces.
Beata: Jak te zmiany odebrała Twoja rodzina? Twój mąż, dziecko? Czy w nich uczestniczą?
Maia: Do niczego ich niż zmuszałam, uważam że gotowość do pewnych zmian powinna wynikać z wnętrza. Nie da się zmusić do zmiany – oczywiście prawdziwej. Jesteśmy ze sobą połączeni, jeśli jeden element się zmienia, wpływa to na pozostałe. „Miś”, czyli mój ukochany synek, właściwie przyszedł na świat w świadomej rodzinie, więc niejako miał łatwiej 🙂
Oczywiście widzi różnice pomiędzy naszym domem, a innymi. Dużo rozmawiamy, pokazujemy świat takim jakim jest, ale też mówimy o tym jaki mógłby być.
Beata: Czy na kimś się wzorowałaś, a może kimś się inspirowałaś, czy to co zaczęłaś zmieniać w kuchni wynikało z Twojej wyobraźni, chęci szukania nowych smaków, nowych rozwiązań?
Maia: Jestem raczej skromną osobą, szukałam i zdałam sobie sprawę, że nie mam wzoru do naśladowania. Wypracowywałam i nadal wypracowuję wszystko sama. Dużo się uczę słucham siebie i podążam za intuicją. Generalnie od każdego można nauczyć się czegoś ważnego, dostać małą wskazówkę, która rozjaśni temat lub pokieruje. Trzeba mieć otwarte serce.
Beata: Czy masz jakąś specjalność, danie popisowe, które serwujesz swoim gościom i zawsze wszyscy są zachwyceni?
Maia: Raczej staram się podążać za tym co za oknem i za sezonowymi produktami. To najlepsze wskazówki, ale oczywiście biorę również pod uwagę upodobania Gości. Mąż się cieszy, bo to co pojawia się na stole, kiedy są u nas Goście, często różni się od naszego codziennego menu.
Beata: Kiedy narodził się pomysł na bloga? Jak znalazłaś nazwę na niego, wiem, że to cała historia, opowiedz nam ją proszę.
Maia: Pomysł na bloga to raczej uproszczenie sobie życia, ale też chęć promocji dobrego żywienia szerszej publice. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z ogromu pracy jaki mnie czekał. To naprawdę wymagające zajęcie, jeśli chce się rzetelnie i w zgodzie ze sobą tworzyć coś wyjątkowego. A to staram się robić.
Z nazwą nie było łatwo, wymyśliłam chyba z 70 nazw zanim, trochę przypadkowo, narodziło się Qmam Kasze. Właściwie to trochę z mojego uporu nad kaszą, w rozmowie telefonicznej z mężem złapałam qmam – oznaczające zwyczajnie rozumiem o co Ci chodzi. Ja dodałam do tego słowo kasza, on właśnie qmam i tak narodziła się nazwa:)
Beata: Blog sugeruje, że można na nim znaleźć tylko przepisy z kaszą, ale to nieprawda. Czy nie myślisz, że nazwa zawęża krąg odbiorców?
Maia: Może tak jest odbierane, ale mam różne przepisy na swoim blogu. Nie mniej jednak kasza jest zdrowa i zajmuje królewską pozycję w naszym jadłospisie. Jest naturalna i jak to powiedział mój guru z Indii – kasza to polski ryż.
Beata: Czy Twoja działalność edukacyjna rozwija się? Co robisz oprócz dzielenia się zdrowymi przepisami dla krzewienia zdrowego odżywiania?
Maia: Rozwijam się cały czas, szukam możliwości, rozwiązań i czasu na realizację. Jestem szczęśliwa, że tak dużo ludzi zna Qmam Kasze, śledzi i próbuje zmienić coś w swoim życiu. Prowadzę warsztaty kulinarne, organizuję wyjątkowe wyjazdy połączone z ruchem, oddechem i skupieniem na sobie. Doradzam i prowadzę pacjentów w różnym wieku, którzy chcą zmienić swój dotychczasowy styl życia. Piszę artykuły do gazet, dla serwisów internetowych, współpracuję z gospodarstwami ekologicznymi, producentami naturalnych kosmetyków, prowadzę wykłady w szkołach. Jestem otwarta.
W listopadzie odbyła się premiera mojej pierwszej książki, która powstała z pasji i z pasją. To wspólna książka, rezultat współpracy i przyjaźni z Grzegorzem Łapanowskim, który wraz ze swoim wspaniałym zespołem, działa prężnie na polu edukacji żywieniowej w szkołach. Jest kucharzem, prezesem i pomysłodawcą fundacji „Szkoła na widelcu”. Zresztą książka nosi tytuł „Szkoła na widelcu. Najlepsze przepisy dla całej rodziny”. To wyjątkowa pozycja, zawierająca, na przystawkę,wstęp teoretyczny, o jedzeniu, zakupach, miłości rodzicielskiej, ekonomii w kuchni czy wyjaśnieniu co kryje się pod oznaczeniami na etykietach aż po zbiór prostych, zdrowych przepisów dla wszystkich. Są tam moje czarno-białe domowe sezamki, surowe batony, naturalne lody, jaglanka z gruszką, krem z warzyw, prawdziwe frytki z niewielką zawartością tłuszczu czy buliony Grzegorza. Znajdziecie również przepis na gulasz, domową pizzę z mnóstwem warzyw i makaron z warzyw. Przepisów jest dużo i są naprawdę fajne.
Aktualnie myślę o kolejnej publikacji, rozszerzającej zagadnienia zdrowego żywienia i miłości, która po części mieszka w kuchni. Warto poczekać, wszystko co wartościowe dojrzewa w swoim czasie, a ja chętnie podzielę się swoją wiedzą.
Beata: W takim razie czekamy na nową książkę 🙂 Czy masz głębokie przekonanie, a teraz już nawet dowody wokół siebie, że jedzenie ma niebotyczny wpływ na stan naszego zdrowia i samopoczucie?
Maia: Oczywiście, sama jestem tego przykładem 😉 ale też moja rodzina, pacjenci i chętni na zmiany znajomi i przyjaciele. Jedzenie wnika w nas, buduje codziennie, wspiera, dodaje energii lub odwrotnie zaśmieca i przytłacza.
Beata: Zdradź nam dobry przepis na kaszę jaglaną, która jest królową kasz, a dla wielu z nas jest trudna do przyrządzenia. Jak ją należy gotować żeby była sypka i nie była gorzka?
Maia: Osobiście płuczę kaszę na gęstym sicie, wrzątkiem, najlepiej trzy krotnie. Potem prażę w suchym garnku, można na odrobinie oleju kokosowego lub klarowanego masła. Jeśli kasza ma być sypka, można ją zalać wrzącą wodą w proporcji 1:2 i gotować aż wchłonie prawie całą wodę. Odstawić pod przykryciem na kilka minut, zmieszać z ulubionymi dodatkami i zjeść ze smakiem. Po więcej inspiracji zapraszam na qmamkasze.pl, albo na jaglane warsztaty, gdzie uczę jak ją przyrządzać, pracujecie sami, ja jedynie czuwam nad całością. Takie warsztaty to świetna okazja, żeby się lepiej poznać i posłuchać o jedzeniu. Jestem straszną gadułą i lubię ludzi;) Aktualnie odbywają się w Warszawie i w Poznaniu, ale już niedługo w innych miastach. Zapraszam!
Beata: Wkrótce Święta Bożego Narodzenia. Jakim zdrowym i pysznym daniem mogłyby Czytelniczki zaskoczyć swoich gości? Jakaś sugestia?
Maia: Bezglutenowe pierogi z dynią, kapusta ze śliwką lub pasztet z fasoli i pestek dyni będzie boski. Pomysłów mam wiele, zaglądajcie do mnie regularnie po inspiracje, w końcu przepis to tylko drogowskaz, początek, zachęta do kreatywnego gotowania. Główna zasada to być w zgodzie ze sobą i gotować ze świeżych, sezonowych i w miarę możliwości ekologicznych, nieprzetworzonych produktów.
Beata: W takim razie zapraszam na bloga Mai jeśli chcecie przygotować coś nowego na te Święta i nie tylko:) Maiu dziękuję Ci za kulinarnie inspirujący wywiad.
Maia: Ja również dziękuję:) I życzę wszystkim Czytelniczkom/Czytelnikom bardzo rodzinnych i zdrowych Świąt!