Kobiety Przedsiębiorcze – Krystyna Bezubik – Piszę, bo chcę

| |

Krzysię Bezubik poznałam podczas Konferencji AKS ładnych kilka lat temu. Później brałam udział w jej warsztacie  pisarskim. Spotkałyśmy się na konferencji Strefa Zmian tej wiosny i tak powstał ten wywiad.

Krzysia Bezubik, pisarka, blogerka…

 

Krzysiu, kiedy zaczęłaś pisać? Co Cię w tym zafascynowało?

Pisać zaczęłam w szkole podstawowej. Właściwie bardzo wcześniej wiedziałam, że chcę pisać, że to moja droga. A zaczęło si od czytania książek. Od dziecka byłam molem książkowym. Książki totalnie mnie wciągały; uwielbiałam to, jak czytanie przenosiło mnie do innego świata. Z czasem poczułam, że też chcę tworzyć takie historie, pisać teksty, którymi ludzie będą się zachwycać.

 

Od kiedy wiedziałaś, że Twoje życie będzie związane z pisaniem? 

Może w drugiej, trzeciej klasie szkoły podstawowej. Kiedyś znalazłam zeszyt szkolny z tego okresu i odnalazłam pracę domową z pytaniem: „Kim będziesz, jak dorośniesz”. Odpowiedziałam wtedy: „Pisarką”. I właściwie poczucie, że moje życie ma być związane z pisaniem towarzyszyło mi przez cały czas. Oczywiście w między czasie zajmowałam się innymi rzeczami. Pracowałam jako nauczycielka, robiłam doktorat. Na życie w pełni związane z pisaniem zdecydowałam się kilka lat temu. Wtedy też powstał projet kursów pisania „Piszę, bo chcę”.

 

Czy miałaś wsparcie od najbliższych? 

Tak – miałam wsparcie mojej mamy. Pamiętam moment, gdy po studiach przez jakiś czas nie pracowałam. Był to dla mnie trudny okres i to właśnie mama zaproponowała, bym ten czas wykorzystała na pisanie książki. Kilka lat później, gdy zrezygnowałam z pracy na etacie, aby założyć pisarki biznes, mama również mnie wspierała. Po drodze również spotykałam wielu wspaniałych ludzi, którzy mi pomagali, podpowiadali. Uważam, że spotkałam w swoim życiu wiele wsparcia ze strony bliższych i dalszych mi osób.

 

Jak powstawała Twoja pierwsza książka? Czy pisałaś pod wydawcę? Czy po prostu pisałaś, bo inaczej nie mogłaś? 

Nigdy żadnej książki nie pisałam pod wydawcę. Zarówno moje książki literackie i poradnikowe napisałam od początku do końca tak, jak ja chciałam, żeby wyglądały.

 

Wiem, że piszesz nie tylko poradniki, w których uczysz jak pisać. O czym są te nieporadnikowe książki? 

Najogólniej mówiąc o emocjach. Tym co łączy moje teksty literackie jest skupienie się na świecie wewnętrznym. Zewnętrzna fabuła ma zdecydowanie mniejsze znaczenie niż to, co się dzieje w głowie moich bohaterek. Dla mnie ważniejsze są przeżycia, pragnienia. I o tym przede wszystkim chcę pisać i piszę. Zarówno w tomiku opowiadań „Podróż” i w „Raju na kredyt” skupiam się na myślach, uczuciach moich bohaterek.

 

Jako autorka, czy sądzisz, że każdy kto chce – może się nauczyć pisać? 

Czy gdybym uczyła gry na gitarze, pytałabyś mnie, czy każdy może się nauczyć grać? Nie wiem dlaczego, ale pisanie jest uważane za jakieś szczególnie niezwykłe. A to nie tak. Jak w każdej twórczości pojawia się element magii, czegoś niezrozumiałego, ale jest też dużo zwykłego ćwiczenia i rozwijania warsztatu.

Tak, uważam, że każdy, kto czuje taką potrzebę, może sięgnąć po pisanie, ćwiczyć i rozwijać swój warsztat.

 

Od czego zacząć naukę pisania? Podaj kilka sposobów.

Od pisania (śmiech). Najprostsze ćwiczenie, które zawsze proponuję uczestnikom moich kursów na samym początku polega na codziennym pisaniu przez piętnaście minut. Z tym, że nie chodzi o pisanie na jakiś konkretny temat, tylko pisanie strumieniem świadomości – o tym, co w danym momencie się pojawi. Może to być narzekanie, że nie wiem, o czym mam pisać. Pisanie o pogodzie, czy kartka z pamiętnika.

Jeżeli ktoś nie pisze na co dzień, najprawdopodobniej będzie mu brakowało lekkości w pisaniu. Celem tego ćwiczenia jest zmienienie tego. Pozwala ono spokojnie rozćwiczyć pisarski mięsień tak, by pojawiła się lekkość przelewaniu myśli na papier.

Podam Ci też inne ćwiczenie które uwielbiam:

Napisz pierwsze słowo, które ci przychodzi na myśl. Gdy już masz to słowo, dopisz do niego kolejne, które ci się kojarzą z tym słowem. Na przykład, jeśli twoim słowem był żywopłot, kolejnymi słowami mogą być: żółte kwiaty, wiosna, miłość, pocałunek, „Mistrz i Małgorzata” itd.

Gdy już masz pewną ilość słów, przeczytaj je i zaobserwuj, czy w twojej głowie pojawił się jakiś obraz scena, dialog. Jeśli tak – opisz to. Jeśli nie – pisz kolejne pojedyncze skojarzenia.

To ćwiczenie pozwala się otworzyć na swój twórczy głos i tekst, który w sobie nosimy.

Inny sposób? Można pisać teksty w stylu swojego ulubionego autora. Jeśli lubię Musierowicz, mogę napisać opowiadanie lub artykuł, w którym będę naśladować jej styl. Pozwala to powiększyć wachlarz naszych pisarskich możliwości.

Mogłabym podać jeszcze inne ćwiczenia, ale tak naprawdę każde z nich będzie opierało się na tym, by pisać. Bo pisania uczymy się poprzez pisanie. Jeśli nam na początku idzie opornie, jest to w pełni normalne. Pozwólmy sobie tworzyć niedoskonałe teksty, kulawe zdanie. One są potrzebne po to, by z czasem pisać dobre artykuły czy książki.

 

Jak sprawdzić, czy nasze pisanie jest coś warte? 

Przede wszystkim to my jako autorzy powinniśmy wiedzieć, że to jest „coś warte”. Nawet jeżeli tworzymy jeszcze tekst niedoskonały pod kątem warsztatowym, to i tak musimy mieć pewność, że to pisanie ma sens – taką własną wewnętrzną pewność. Bez niej zabraknie nam siły, by szlifować warsztat, by pisać kolejne teksty. Bez tego nie damy rady stawić czoła pierwszym krytycznym opiniom.

Jeśli zależy nam się na upewnieniu, że tekst jest dobry pod kątem warsztatowym – napisany logicznie, poprawnie – można go odłożyć na jakiś czas. W przypadku artykułu wystarczy dzień lub kilka dni. Przypadku książki – kilka tygodni lub miesięcy. Dystans czasowy sprawi, że inaczej spojrzymy na to, co napisaliśmy, zauważy niedociągnięcia.

Oczywiście, najlepszym sprawdzianem zawsze jest pokazanie tekstu naszym czytelnikom. Jeżeli na początku nie chcemy jeszcze pokazywać tego, co napisaliśmy, publicznie, warto sięgnąć po opinię kilku osób. Ale takich osób, w których widzimy naszego przyszłego czytelnika i im ufamy. Wiemy, że będą wobec nas szczerzy, ale też nie pójdą w kierunku podcięcia nam skrzydeł. To naprawdę bardzo ważne.

Oczywiście można też zwrócić się do mnie (śmiech).

 

Co sądzisz o modzie na blogi?

Jestem zachwycona. Moim zdaniem żyjemy w świetnych czasach, które dają nam możliwość bycia niezależnym. Nie musimy nikogo prosić, aby zrobił z nami wywiad czy opublikował nasz artykuł. Dzięki blogowi mamy swoje miejsce, swoją przestrzeń, na której jesteśmy w pełni niezależni. Autorom blogów eksperckich (o których mówię w kursie „Jak pisać na blog ekspercki, by inni chcieli to czytać), dają możliwość budowania relacji z potencjalnymi klientami. Pokazania siebie, swojego podejścia i dotarcia właśnie do tych osób, z którymi chcą pracować.

To dobrze, że jest coraz więcej blogów, dzięki temu mam wybór i treści, po które chcę sięgnąć, i ekspertów, z którymi ewentualnie chcę współpracować.

 

Jak myślisz dlaczego niektóre blogi zyskują sobie olbrzymie zasięgi, a niektóre nie?  

Zacznę od liczb. Gdy przeczytałam to pytanie sięgnęłam po narzędzie do planowania słów kluczowych i sprawdziłam popularność dwóch fraz. Otóż wiedzy „jak napisać książkę” średnio miesięcznie poszukuje od 1 do 10 tyś. osób. A bloga kulinarnego – od 10 do 100 tysięcy osób. Sądzę, że te liczby już pewną prawidłowość pokazują. Otóż są tematy „skazane” na olbrzymie zasięgi i są tematy niszowe.

Sama tematyka, moim zdaniem, ma duże znaczenie dla zasięgów. Ale nie tylko. Ważne jest również to jak blog wygląda graficznie – czy jest przejrzysty, czy łatwo się po nim poruszać. Jakiej jakości treści oferuje. Czy są one dopasowane do odbiorcy, czy w ogóle autor bloga wie dla kogo i po co pisze. Osobowość i styl pisania samego blogera też ma olbrzymie znaczenie. To, jakie emocje potrafi wzbudzić w czytelniku. Czy jest autentyczny.

Kolejne elementy to zadbanie o pozycjonowanie treści, systematyczność i częstotliwość publikowania, obecność w social mediach, korzystanie z reklam i inne. Także popularność bloga zależy od wielu różnych czynników.

Jednam moim zdaniem, nie każdy blog potrzebuje olbrzymich zasięgów. Blogi eksperckie, czyli takie którymi ja się zajmuje, często nie potrzebują olbrzymich zasięgów. Ważniejsze jest to, by autorzy takich blogów swoimi tekstami trafiali w potrzeby swojej niszy, ludzi, do których chcą dotrzeć. Dlatego tak ważne jest określenie dla kogo chcę pisać i jakie jego potrzeby chcę zaspokoić.

 

Jak zwiększyć popularność swojego bloga? 

Przede wszystkim na początku trzeba zadbać o jakość treści. A właściwie wcześniej określić dla kogo pisze, kto jest moim czytelnikiem idealnym. Gdy już znamy swojego czytelnika, o wiele łatwiej przychodzi nam tworzenie wartościowych tekstów. A to sprawi, że czytelnicy z naszej grupy docelowej będą do nas wracać, polecać i szukać.

Ważnej jest też, by pisać też w sposób, który trafi do naszego czytelnika. Nie używać specjalistycznego języka, jeśli nie piszemy do specjalistów.

A reszta – to promocja. Dla mnie najbardziej naturalnym i podstawowym elementem promocji jest SEO, czyli pozycjonowanie treści. Odpowiedni dobór słów kluczowych, sformułowanie tytułu sprawi, że łatwiej nas będzie znaleźć w Internecie. Dalej mogę wymienić newsletter, obecność w mediach społecznościowych, współpracę z innymi blogerami, artykuły gościnne etc. Sposobów na promocję bloga jest naprawdę sporo i nie dam rady ich omówić w krótkim wywiadzie. Podkreślę jednak, że wszelkie działania promocyjne mają sens wtedy, gdy mamy dobrą treść.

Czy pomagasz chętnym napisać książkę i ją wydać? 

Tak. Prowadzę kursy, konsultacje w ramach których uczę warsztatu pisarskiego oraz wspieram w pisaniu książki. Czytam powstające teksty, nanoszę uwagi, podpowiadam autorowi, co zrobić, by książka była jeszcze lepsza.

W ramach kursu i konsultacji również omawiam z autorem możliwości wydawnicze. Przekazuję mu wiedzę, dzięki której będzie wiedział, co zrobić, by wydać książkę.

 

Ile kosztuje wydanie książki we własnym zakresie?

Nie ma na to pytanie jednoznacznej odpowiedzi. Koszt wydania książki zależy od wielu czynników. Na przykład liczba stron ma zasadniczy wpływ na to, ile zapłacimy za redakcję, korektę i skład. Koszt składu zależy też od tego, jak chcemy, by książka wyglądała w środku. Potem projekt okładki – graficy maja różne stawki.

Koszt druku również zależy od liczby stron, tego czy wewnątrz książki są zdjęcia, strony kolorowe. Oczywiście koszt druku łączy się też bezpośrednio z liczbą egzemplarzy, które chcemy wydrukować.

Powiem tak – wydanie książki jest o wiele tańsze, niż większości ludzi się wydaje. Wcale nie trzeba mieć budżety kilkunastu tysięcy. Jeśli miałabym podać jakąś kwotę, sugerowałbym, żeby mieć przygotowane 5 000. Oczywiście będzie oznaczało to druk kilkuset egzemplarzy (a nie kilku tysięcy).

 

Zmieniając temat, czy czujesz się spełnioną kobietą sukcesu? 

Tak. Osiągnęłam pełną niezależność i wolność, a to dla mnie było najważniejsze.


Krystyna Bezubik – pisarka, blogerka, doktor literaturoznawstwa (studia doktoranckie i obrona w Instytucie Badań Literackich PAN w Warszawie), jurorka w konkursach literackich. Autorka ponad dziesięciu książek literackich i poradnikowych (m.in. „Piszę, bo chcę. Poradnik kreatywnego pisania”, „Raj na kredyt”, „Jak pisać na blog ekspercki, by inni chcieli to czytać”). Od sześciu lat tworzy markę „Piszę, bo chcę”.  (www.PiszeBoChce.pl). Pracuje z osobami, które chcą pisać tak, by inni chcieli to czytać. Między innymi współpracuje ze specjalistami, którzy swoimi tekstami chcą przyciągnąć potencjalnych klientów.

Poprzednie

Jak znaleźć pomysł na grupę FB?

Jak uzdrowić relację z pieniędzmi i godnie zarabiać? – 4 rozmowy z ekspertkami

Dalej