MINI Clubman – ciekawe doświadczenie motoryzacyjne

| |

Siedziałam sobie spokojnie w oczekiwaniu na początek seansu filmowego. Rzadko ostatnio bywam w kinie, więc było to z opcji – wyjście do kina i spotkanie kilku znajomych osób 🙂 Przyjemnie, na luzie. Odpisywałam właśnie na jakiegoś, ważnego dla mnie, maila. Skupiona na pisaniu całkowicie poczułam delikatne szturchnięcie Alfreda – idź po nagrodę! Zdziwiona patrzę na niego i słyszę jak powtarzają moje nazwisko i zapraszają po odbiór nagrody – weekend z MINI. Wstałam i poszłam na scenę. A jako, że lubimy siadać w tyle widowni – miałam spory kawałek do przejścia….

 

…. już na scenie zostałam sierotką do losowania kolejnych nagród. I z drugiej kuli wyciągnęłam zgadnij! – Swoją wizytówkę!  Kasia i Dorota z SPK, poprosiły żebym dalej losowała – zrozumiałe. Przecież ja swoją nagrodę trzymałam już w drugiej ręce. Jeszcze nie mogłam w to uwierzyć. Zupełnie się nie spodziewałam tym razem.

Nie myśl sobie, że kokietuję. Nie. Wygrałam w życiu już trochę nagród podczas spotkań, konferencji, gali. Jednak tym razem kompletnie nie czułam nic. A tutaj – dwie nagrody praktycznie!

I tak właśnie zostałam właścicielką vouchera na weekend z MINI. Na początku radość, fajnie, sprawdzimy jak się prowadzi, jak się nim jeździ, przecież to kultowy samochód! A potem trochę stresu jednak było – a jak tak coś się przydarzy niekoniecznie fajnego podczas drogi – różnie bywa!?

Potem nie wiedzieliśmy jak zagospodarować weekend tym bardziej, że trzeba było wykorzystać nagrodę do końca stycznia. To nienajlepszy czas na wyjazdy rekreacyjne. Dlatego zdecydowaliśmy, że będzie to raczej czerpanie przyjemności z jazdy niż wyjazd na weekend.

Voucher wykorzystaliśmy w ostatni weekend stycznia.

 

Pomyślałam, że może byłabyś zainteresowana kobiecą opinią o jeździe tym samochodem. Wiem, że on jest na kobiecych listach TYCH  samochodów.

Niewątpliwe zalety Mini Clubmana

Ma ciekawą stylistykę. Rzuca się w oczy na pewno. Ale to sama wiesz. Można go za to kochać bądź nie!

Mnie zauroczyła miękkość jazdy dzięki cudownemu zawieszeniu. On nie jechał, a płynął. Tego nie da się inaczej opisać. Komfort jazdy był wysoki jeśli chodzi o toczenie się samochodu po nierównościach, których praktycznie nie odczuwaliśmy. „Zbierał” je znakomicie! To jest na duży, duży plus!

Miałam kiedyś okazję przetestować na weekend Citrone C5 i on też miał ten komfort dzięki hydraulicznemu zawieszeniu.

Wracając do Mini.

Ma ładną rozdzielczą deskę i pięknie ustawiony sprzęt grający. Zawsze na to zwracam uwagę, bo kocham słuchać muzyki w trakcie jazdy – tym bardziej w tak dobrze wyciszonym samochodzie! Bajka! Dodam, że lubię jej słuchać dość głośno, szczególnie na ulubionych kawałkach.

Oczywiście takie kwestie jak odpalanie z przyciska start/stop, całkowita automatyzacja prowadzenia,  czy ręczny na klik  – to o tym pewnie wiesz. Faktem jest, że jak się nigdy nie jechało takim samochodem trzeba zapytać jak odpalać i jak wyłączać silnik. Trochę żenujące, ale prawdziwe. Z kluczyka każdy odpalić potrafi. Oczywiście kierowca 😉

Co uważam za nieocenione – kamerka, które włącza się automatycznie przy cofaniu i widzisz na ekranie przed sobą to co się dzieje za Tobą z tyłu, w trakcie manewru. Super sprawa, myślę, że dla każdej kobiety!

 

Minusiki Mini

Sporym minusikiem jest bardzo słaba widoczność przez tylną szybę. Szyba jest po prostu mała, do tego część z niej to po prostu belka zamknięcia drzwi bagażnika, które otwierają się na boki. To z kolei jest wygodne przy załadunku, ale już przeszkadza w dobrej widoczności.

Lusterka boczne też nie są za duże, więc nie pomagają w ogólnej widoczności tego co dzieje się wokół. Trzeba być naprawdę bardzo uważnym.

Wsiadanie i wysiadanie – nie są za wygodne. Ani z tyłu ani z przodu.

Jeśli chodzi o wersję jazdy sportowej samochodu to włączenie jej daje ona charakterystyczny pomruk, ale niekoniecznie tak dobre przyspieszenie jak w samochodzie typowo sportowym.

Siedzenia też nie powalają przy tej sportowej jeździe – nie trzymają zbyt dobrze.

Ale jest coś zaskakującego!

A byłabym zapomniała! MINI ma też bajer kiedy otwierasz go wieczorem  przed drzwiami kierowcy 🙂

Jak Ci się podoba?

 

No dobrze, pewnie mimo pokazania tego bajeru to i tak pewnie zebrałam minusiki od Ciebie – jeśli jesteś fanką tego samochodu. Rozumiem.

Ale wiesz, Ty możesz mieć zupełnie inne odczucia z jazdy. Przecież wiemy jak działa opcja zakochania w danej marce! Człowiekowi wszystko się  podoba. I absolutnie nie widzi wad. Jak z miłością 🙂

Jednak ja jestem niezmienną fanką japońskich marek samochodów. Miałam okazję w życiu jeździć Toyotami – Camry, Celica, Mazda 2 typu sport, którą mi ukradziona 2 lata temu, prawie już 3 i gdybym miała kupować samochód to raczej tych marek. Marzy mi się Mazda 6 w kolorze czerwonym (nie wiem jak się fachowo ten odcień nazywa – ale na pewno wiesz, o której mówię). Teraz jeździmy Mitsubishi. Mimo miłości do japońskich marek to któż to wie co mi wpadnie w oko kiedy będę chciała kupować samochód?! Teraz to absolutnie nie ten czas i nie ta potrzeba 🙂

W każdym razie była to super przygoda i tak sobie pomyślałam, że potestowała bym chętnie inne marki na ciut dłużej i bez limitu kilometrów. A potem chętnie dzieliłabym się wrażeniami! Zgodnie z odczuciami. Hmmm… ktoś chętny?  😉

P.S. Dziękuję Sieci Przedsiębiorczych Kobiet za zaproszenie na seans w kinie Muranów, podczas którego wygrałam tę właśnie nagrodę oraz Planet Car Lease – za świetną obsługę przy realizowaniu nagrody.

Poprzednie

5 darmowych programów do tworzenia grafiki

Czy umiesz stawiać granice?

Dalej