Podsumowanie roku 2017!

| |

Do napisania zmotywowało mnie zapytanie Natalii na fanpage – czy będzie podsumowanie roku 2017 tak  jak 2016-tego.  No to usiadłam i piszę. 🙂 Jednym zdaniem ten rok dla mnie był dużym wyzwaniem, dużą przygodą i dużą pozytywną zmianą. Ale po kolei.

Przygoda i zmiana – metamorfoza z Twoja Sesja

Pamiętam jak się spotkałyśmy w Green Cafe Nero na Chmielnej i zaczęłyśmy rozmawiać. Kasia i Tatiana przedstawiły mi swoją wizję mojej zmiany, a ja miałam dylemat. I to spory. Szczególnie jeśli chodzi o włosy… i wiesz co musiałam się nad tym zastanowić. Nie była to łatwa decyzja. Musiałam się na wstępie zgodzić na to co dziewczyny zaproponują nie znając jeszcze szczegółów. No i wiadomo, że po tym spotkaniu, wieczorem przed  zaśnięciem krążyły mi po głowie  myśli w stylu – „ale co to będzie jak w nowej fryzurze będę wyglądała źle, śmiesznie, brzydko?” „Przecież sama najlepiej wiem jak dobrze wyglądam!” Teraz już mogę powiedzieć, że Kasia i Tatiana  miały dobrą wizję i świetnie sobie poradziły z moim strachem oraz moją przemianą. I nie, ja nie miałam cudownej recepty na swój wygląd!

Cały proces nie był łatwy i dawał mi tyle samo radości co obaw. Szczególnie na początku. A największym wyzwaniem była zmiana fryzury i koloru. Jednak jak już się poddałam metamorfozie tak na dobre – zaczęłam się tym bawić i każdy kolejny etap był już tylko przygodą. I to przygodą, której nigdy nie zapomnę! Dzięki nauce makijażu z Kasią dziś potrafię o wiele lepiej się malować i to mnie cieszy 🙂 Dzięki wyjściu na zakupy z Kasią i jej spojrzeniu na mnie – zmieniłam podejście do stylu, fasonów i kolorów. I trzymam się tego do dziś. Ukoronowaniem była sesja z Tatianą, której efekty mogłaś już częściowo podziwiać 🙂 A tu kilka zdjęć, które możesz już znać, a może jeszcze nie.

Beata metamorfoza

Ostatecznie kształt fryzury bardzo mi się spodobał. Usłyszałam też wiele pozytywnych opinii na jej temat i sama w niej bardzo dobrze się czuję. I tak jest do dziś. Jedynie kolor się zmienił. Ten rudawy, choć twarzowy, niestety szybko się spłukuje, a ja nie jestem fanką częstego farbowania i męczenia włosów. Choć nie wykluczam, że jeszcze kiedyś do niego wrócę 🙂

W każdym razie program duetu Twoja Sesja – Tatiany i Kasi, w którym miałam okazję uczestniczyć, czyli Luksus bycia sobą, jest warty przeżycia.  Duże wyzwanie, przygoda i dużaaa, pozytywna zmiana!

Nie poddawaj się, kiedy jest bardzo ciężko.

W życiu przedsiębiorcy, freelancera, właściciela firmy bywają momenty, które, delikatnie mówiąc, nie nastrajają pozytywnie. A mówiąc dosadniej – dają bardzo w d…, tak, że przestaje się chcieć działać w ogóle. I mnie taki moment dopadł w maju. Był to bardzo, bardzo cienki miesiąc dla mnie. Nic mi nie wychodziło. Co tylko dotknęłam – znikało. Byłam bliska zrezygnowania ze wszystkiego. Nawet zastanawiałam się nad powrotem na etat. Tak. Tak było.  Jednak kiedy to sobie wyobraziłam… zaczęłam myśleć co mogę jeszcze zrobić, żeby jednak nie musieć. No i … działałam dalej. Ale to nie wszystko. Ważne w tym wszystkim jest zaakceptowanie danej sytuacji i … wyluzowanie. Spięcie, ciągły, duży stres – nie pomagają. Kiedy sobie pomyślałam – będzie dobrze tylko spokojnie, nie spinaj się tak – wszystko zaczęło się zmieniać! Nie było to łatwe, bo jak tu się nie denerwować kiedy dochodów brak, a kredyt trzeba zapłacić?! No właśnie. Jednak to spięcie, które czułam, powodowało moje ciągłe zdenerwowanie, a to nie jest dobra energia do myślenia co jeszcze mogę zrobić. To nie jest energia do tworzenia i planowania. Odpuściłam. I to mi pomogło, mimo, że nie wierzyłam. Kiedy odpuściłam, rozluźniłam się, wszystko zaczęło się rozkręcać.

Łap szansę mimo stresu.

Jak wiesz chodzę na spotkania networkingowe, konferencje, szkolenia od lat… no już ponad siedmiu! Przez ten czas poznałam wielu cudownych ludzi. Wiele się nauczyłam. Nawiązałam wiele fantastycznych partnerskich współpracy. Znalazłam kilkadziesiąt klientek i klientów. Jednak to spotkanie zmieniło moje życie. Miałam tam wystąpienie. Byłam  dość zestresowana, bo sala było olbrzymia i osób było sporo. W trakcie networkingu nawiązała się rozmowa w naszym kręgu o wystąpieniach i szkoleniach. I wtedy okazało się, że w kręgu stoi osoba, która może być zainteresowana takimi szkoleniami dla swoich klientów. Od razu wyraziłam chęć współpracy. Dałam swoją wizytówkę. Jednak nie liczyłam na zbyt wiele. Takie sytuacje już się zdarzały, ale nic z nich nie wynikało. A tu po kilku dniach, otwieram skrzynkę mailową i widzę zapytanie o program szkolenia, a w kolejnym – o dogodny termin. To był czerwiec.  A od września zaczęła się moja przygoda ze szkoleniami dla zorganizowanych grup! Spodobało mi się! Nie muszę zabiegać o zebranie grupy, po prostu jadę i szkolę. Co może być piękniejszego?

A najwspanialsze jest to, że pewnego jesiennego dnia w mojej skrzynce wylądowała prośba o przesłanie planu szkoleń na rok kolejny i  w taki oto sposób  mam już plan szkoleń na cały rok 2018 i to napawa optymizmem i radością 😉

Co przez to chcę powiedzieć? To, że nigdy nie wiesz kiedy wydarzy się coś, co odmieni Twoje życie. Nigdy nie wiesz, czy osoba, z którą akurat rozmawiasz nie odmieni Twojego życia, nie da Ci zlecenia, które spowoduje, że poczujesz się lepiej i z większym optymizmem spojrzysz w przyszłość! Tego Ci życzę!

Buduj pewność siebie i bierz byka za rogi

Jeśli śledzisz moje wpisy to wiesz, że to mnie stresuje i nie jestem zawodowym prelegentem, lubię małe grupy, nie duże sale. Jednak jeśli dostawałam zaproszenia na wystąpienia na networkingach, podczas spotkań dla przedsiębiorców, a nawet konferencjach – korzystałam. Zawsze się stresowałam, ale zauważyłam, że z czasem ten stres jest coraz mniejszy. Nie mam tak, że nie ma go w ogóle. Jest i zawsze będzie. Jednak nie stanowi on przeszkody, by podzielić się wiedzą i dać się poznać. Z takich wystąpień pozyskuję osoby na szkolenia i na konsultacje indywidualne. Nie zawsze od razu. Czasem dana osoba obserwuje mnie jakiś czas, a dopiero po kilku miesiącach wraca z konkretnym zapytaniem. To działanie nie wzięło się znikąd. Przez lata nad sobą pracowałam. Wzmacniałam swoją pewność siebie. Nadal to robię. Jednak kolejne wystąpienia, pozytywne opinie i kolejne zaproszenia niewątpliwie w tym pomagają. I tutaj powiem, że bez działania nie zaszłabym tu gdzie jestem. Dlatego nawet jeśli się boisz – działaj. Nie ma ludzi idealnych, wystąpień idealnych, działań idealnych. Każdy do tego dąży i na tym to polega. Nie można dążyć nic nie robiąc. Dlatego po prostu rób to co byś chciała mimo, że coś Cię blokuje. To można pokonać. Krok po kroku.

Ja też się ciągle przełamuję. Polecam live i video każdej klientce, bo są to najlepsza forma współczesnej komunikacji, jednak sama tego nie robiłam. Dzięki Kasi Wnękowskiej, która mnie bardzo zmotywowała – nagrałyśmy 6 krótkich video, które może widziałaś. Dla mnie to było przełamanie kolejnych barier, bo nie lubię siebie na video…No i poszłam o krok dalej. Rozgryzłam BeLive.tv i zrobiłam kilka transmisji na żywo.  Niestety nie udało mi się zrealizować wszystkich, ale wrócę do nich już w styczniu.

To dobry moment, żeby podziękować wszystkim, którzy dali mi szansę i zaprosili na wystąpienie podczas swoich wydarzeń. Dziękuję Kasi Przemyskiej, Marcie Winnickiej, u której byłam dwukrotnie, Joannie Morawskiej, Joannie Wiejak, Marcie Kuszakiewicz, Kasi Malinowskiej, Kasi Wicha-Gajek, Monice Jedrzejowskiej-Wiergiles, Izie Wołyniec-Sobczak i wielu innym, których tutaj nie wymieniłam.

Przy okazji tego podsumowania odkryłam, że nie mam folderu ze  swoimi zdjęciami z wystąpień ani ze szkoleń. Sporo czasu kosztowało odszukanie kilku. Niestety wszystkich nie mam…

Beata wystąpienia

Priorytety – coś kosztem czegoś

Lubię prowadzić moje warsztaty. Lubię pracę z ludźmi i potrafię przekazywać wiedzę. To też daje mi chleb. Niestety nie mam tyle czasu ile bym chciała na pisanie bloga.  Bardzo mi brakuje tego częstego pisania, ale nie jestem w stanie utrzymać codziennej systematyczności. Mogę tylko liczyć, że o mnie nie zapomnicie i pisać kiedy mam czas. Chcę nadal publikować 3 wpisy w tygodniu, a jeśli się uda, to częściej. Jednak moim priorytetem jest teraz działanie, szkolenie, konsulting, wspieranie pań w prowadzeniu fan page’y lub ich prowadzenie. To zabiera mi większość czasu. Żałuję też, że mam bardzo mało czasu na czytanie. Robię to w wolnej chwili, kiedy mam jeszcze na nie siłę. Tak wygląda rzeczywistość.  Sama na pewno wiesz, ze nie da się robić wszystkiego, kiedyś trzeba wybrać to, co przynosi Ci utrzymanie. Jednak Ty i biznes to ważny projekt dla mnie i nie zamierzam z niego rezygnować.

Ucz się! Podejmuj wyzwania.

Ja w tym roku podjęłam wyzwanie – naukę tworzenia stron www na Word Press. Moim celem była umiejętność lepszego obsługiwania mojego bloga, ale, jak to u mnie często bywa, poszłam o krok dalej i pomyślałam – a jakbym tak zbudowała własną stronę – wizytówkę? No i się stało! Pomyślałam i kupiłam domenę oraz serwer i w styczniu będę kontynuowała pracę nad tym projektem. Zakładam, że skończę do końca lutego. Taki termin sobie wyznaczam. Wszystko dzięki pomocy prowadzącej warsztaty – Wity, z którą weszłyśmy we współpracę barterową.

Kurs to wielka przygoda. Trafiłam na niego dzięki… sile przyciągania i Madzi Milewskiej, której jestem bardzo wdzięczna. Zadzwoniła do mnie, że taki kurs będzie się rozpoczynał i czy ja nie chcę przypadkiem wziąć udziału. A ja już od jakiegoś czasu myślałam jak tu się podszkolić w tym Word Pressie, żeby podrasować bloga i zrobić kilka zmian? No i siłą przyciągania przyciągnęłam Madzię 🙂 Tak to działa. Myśl o tym towarzyszyła mi już jakiś czas, chodziła po głowie. Nawet jej nie wypowiedziałam, ale była na tyle intensywna, że się zadziało. Kurs kończy się z końcem stycznia, ale póki co przygoda trwa.

Dlatego jeśli coś Ci chodzi po głowie i do tego zjawia się okazja na zrealizowanie zamierzenia – idź w to! Nie wahaj się!

Doceniaj, bądź wdzięczna, myśl pozytywnie

Doceniam wszystkie doświadczenie mijającego roku. Jestem wdzięczna za wszystkie doświadczenia i te dobre i te gorsze. Z każdego można wyciągnąć wnioski czy naukę. Uczę się co dnia myśleć pozytywnie, bo wiem, że przyciągam to co myślę i to co czuję. Jeśli czuję się źle, nie tak jakbym chciała to przyciągam gorsze okoliczności. Jeśli czuję się i myślę pozytywnie to dzieje się wokół wiele dobrego. Można rzec, prawdziwa magia 🙂

Powiesz, że nie zawsze można czuć się dobrze i myśleć pozytywnie! Tak, masz rację. Jeśli akurat masz ochotę na smutek, to zaakceptuj to i daj mu przestrzeń. Daj sobie czas. Pamiętaj jednak, że kto jak nie Ty masz wpływ na swoje myśli? Mówię to bardzo świadomie, bo sama mam tendencję do czarnowidztwa, mam też wiele różnych lęków. Jednak kiedy zaczynam się nakręcać na katastrofę całkowitą mówię sobie – „stop Kochana, będzie dobrze, uspokój się, pooddychaj głęboko i pomyśl o czymś przyjemnym.” Zwykle pomaga. Tobie polecam ten sam sposób, a może masz już swój? Chętnie go poznam 🙂

Współpracuj, wspieraj!

Bardzo się cieszę, że jestem otoczona wspierającymi i życzliwymi osobami. Większość z nich to kobiety 😉 Bardzo doceniam współpracę i wspieranie się z wieloma z nich. Nie mogę nie wspomnieć tych, na które mogę zawsze liczyć jeśli potrzebuję wsparcia w promowaniu moich wydarzeń chociażby. Jest to Jola Christol, Małgosia Penkala, Ewa Marchlak, Kasia Rybicka, Marta Kuszakiewicz, Kasia Dziubałka i wiele innych, których tutaj nie wymieniłam. Bardzo dziękuję za dotychczasową współpracę i liczę na więcej!!!

Jestem wdzięczna za wszystkie propozycje Patronatów nad wydarzeniami, które są mi bliskie, bo dotyczą rozwoju i biznesu. Jestem dumna kiedy mogę być patronem świetnego wydarzenia dla kobiet! Zawsze chętnie się na to zgadzam i robię wszystko, by wesprzeć jego promocję! Było tego sporo i nie jestem w stanie teraz tego zliczyć. W każdym razie jest to dla mnie cenne i nadal chcę to robić.

Oprócz patronatów nad wydarzeniami pojawiły się patronaty książek, o których wkrótce będę pisała na blogu. Cenne i cieszy!

Garść przyjemności

Przyszły kiedy ich potrzebowałam, kiedy o nich intensywnie myślałam. Przygoda w Makowicy, odwiedziny u Strzygi, piękne wakacje nad morzem, pobyt w Różanej Rezydencji. Czekam na nowe tego typu przeżycia w roku 2018!

Mogłabym tak chyba jeszcze pisać i pisać, ale nie o to chodzi. Wspomniałam najważniejsze wydarzenia. Jeśli coś pominęłam niezamierzenie.

Rok 2017 uważam za udany. Plany na rok 2018 mam, cele też, więc mam nadzieję, że ten nadchodzący rok będzie równie dobry, a może nawet i lepszy od upływającego. Tobie życzę, żebyś odkrywała nowe pola, szukała nowych ścieżek, spotykała pozytywnych i życzliwych ludzi i była po prostu szczęśliwa!

Pięknego roku dla Ciebie i wszystkich czytelniczek bloga tyibiznes.com.pl!

Poprzednie

Postanowienia noworoczne? Nie, dziękuję!

Self-publishing – jak to się robi? – Magdalena Palmowska

Dalej