Już jakiś czas spotkania KKMnG przewijały mi się przez Facebook. Kilka razy już planowałam się wybrać i nigdy nie docierałam. Udało się w zeszłym tygodniu we czwartek. Wypadły mi dwa spotkania i wieczór zrobił się wolny. Skorzystałam i poszłam.
Te bezpłatne spotkania odbywają się w różnych miejscach. Tym razem było to na XII piętrze Pałacu Kultury i Nauki w Collegium Civitas. Przyszłam kilka minut po rozpoczęciu, nie lubię się spóźniać i wchodzić jak już coś się dzieje, a tym razem tak musiałam zrobić.
Jak mówiła gospodyni tego spotkania Klubu Kobiet Mówiących na Głos, Agnieszka Polkowska, są to spotkania mające na celu swobodne przemawianie kobiet, które zgłoszą się do tzw. mów. Każda uczestniczka ma prawo wygłosić mowę trwającą 7-10 min. Były tam Panie, które miały już na swoim koncie 7 mów. Po 8 mowie będą mogły wystąpić na dużej scenie. Taka nagroda! Tematyka jest dość luźna – moja rodzina, moje finanse, przyjaciele, moje role itd. Każda z was na pewno znajdzie coś dla siebie.
Każde spotkanie to krótkie szkolenie, następnie przerwa i dwie lub trzy mowy uczestniczek, według grafika, a na koniec półgodzinna prelekcja gościa specjalnego. Każda mówczyni jest oceniana przez wszystkie uczestniczki danego spotkania. Uwagi, to co uczestniczka, słyszy, widzi wraz z osobistą oceną wpisuje na kartce, którą otrzymuje od gospodyni spotkania. Za każdym razem inna klubowiczka jest gospodynią. Każda mówczyni jest też publicznie oceniana przez uprzednio wskazaną inną uczestniczkę.
Tak więc jeśli chcesz przełamać swój strach przed przemawianiem jest to dobre miejsce na start! Mowy są swobodne, nie są sformalizowane. Moim zdaniem służą obyciu się ze sceną i wystąpieniami publicznymi, co nie jest łatwe. Sama to trenuję od roku i nadal nie czuję się dobrze, choć o niebo lepiej niż rok temu! Jaki z tego wniosek – wszystkiego można się nauczyć! Tylko trzeba chcieć. Jeśli potrzebujesz tego do rozwoju swojego biznesu to jak najbardziej warto przyjść na spotkanie i skorzystać z wiedzy, doświadczenia oraz poczuć atmosferę tego bardzo kobiecego spotkania 🙂 Mnie się spodobało. Nie było tak sformalizowane jak w znanym Klubie Toastmasters. Oczywiście, jeśli przełamiesz pierwsze lody i zdecydujesz się na rozwój jest to na pewno miejsce warte zbadania. Ze słyszenia (na razie tylko) wiem, że warto!
Jeśli zaś chodzi o mnie i KKMnG to pewnie nie będę mogła pojawić się na każdym, ale jeśli tylko będę miała wolny wieczór – to się wybiorę znowu i może za jakiś czas zdecyduję się na mowę, kto wie 😉
Tym razem szkolenie zrobiła Kinga Bogdańska, która zabrała nas do teatru tańca i wprowadziła nas w świat naszych emocji i przeprowadziła przez ćwiczenie mające na celu pozbycie się blokad z ciała. Krótko mówiąc tańczyłyśmy zgodnie z pojawiającymi się rytmami i wskazówkami od Kingi. Ciekawe doświadczenie:)
Potem były mowy Basi Filipczyńskiej, Sylwii Krakowska]iej, Katarzyny Kanoa Namysł. Były to mowy prosto z serca, pełne emocji i bardzo autentyczne. I o to chodzi! W taki sposób się uczymy – trenując!
Na koniec wystąpiła Małgorzata Liszyk-Kozłowska, psycholog, autorka kilku książek, m.in. „Skąd się biorą dorośli?„. Mówiła o znajomości samego siebie, asertywności, związkach z wielką lekkością, humorem, puentą i tym czymś, co sprawia, że dobrze się danego mówcy słucha.
Asertywność to nie jest to wcale umiejętność mówienia nie, ale wyrażania siebie, tego co czuję, tego co mnie złości w drugiej, bliskiej osobie, tego co lubię, a czego nie. Nasza asertywność leży u podstaw naszych relacji przyjacielskich i miłosnych. Nasza asertywność lub jej brak jest podstawą relacji jakie budujemy z ludźmi, którzy bardzo szybko wyczuwają czy jesteś „księżniczką” czy ” ofiarą”.
A Ty nosisz koronę księżniczki czy tą cierniową? Oto jest pytanie. To z czym zgadzam się całkowicie to to, że siła nie tkwi w mięśniach a w zdrowej wierze w siebie, we własne możliwości. Często kobietom jej brakuje. Mimo, że ogarniamy tyle różnych ról, kilka etatów i tak często jesteśmy niepewne siebie. Powiedz sobie Ja mogę! Jestem w stanie! Bo w tym jest energia i moc. I pamiętaj, że asertywność znajduje się pomiędzy uległością a agresją. Jeśli nie jesteśmy asertywne – dla siebie i swojej wygody – to oscylujemy między jednym i drugim w efekcie przepraszając za to czego nie zrobiłyśmy.
Był to bardzo fajny wieczór, zaledwie 2 godziny, a działo się mnóstwo!
Polecam Ci KKMnG. Wpadnij tak jak ja, żeby ocenić sytuację – nikt na pewno od razu na scenę Cię nie wyciągnie 🙂