Cuda nie istnieją, ale CUD Grochów istnieje i zaczął działać z sukcesem! Co to takiego? Miejsce rozwoju ciała, duszy i umysłu. Jesteśmy całością i tylko tak powinniśmy się traktować – holistycznie! Nasze potrzeby nie dotyczą tylko umysłu. Nie możemy zapominać o ciele i duchowej stronie naszego życia, która jest kwestią indywidualną i bardzo osobistą.
Pewnego marcowego wieczoru wpadłam na reklamę CUDu Grochów. Zainteresowało mnie to od razu, bo kocham rozwój i okazało się, że to dodatkowo tuż obok mojego bloku! Nareszcie powstało coś po prawej stronie Wisły! Od razu zapisałam się na wybrane warsztaty, które w dniu otwarcia były gratisowe. No nie mogło mnie tam zabraknąć:)
Kilka dni przed otwarciem dostałam informację, że dostałam się na warsztaty – Porusz ciało i wytańcz swoje emocje – warsztat metodą DMT, Barbary Patelskiej i na warsztaty – Uwolnij Głos, Doroty Szymonik. Dostałam również potwierdzenie na wykłady – CUDoHOLIZM – O sensie holistycznego podejścia do człowieka i jego rozwoju, który prowadzili Julia Marcinowska, Maciej Barczyński, Dorota Szymonik, Joanna Kosińska. A w niedzielę, 3 kwietnia, poszłam na wykład – Zdrowe nawyki żywieniowe i zdrowe nawyki myślowe. Jak to, co jemy i co myślimy wpływa na nasze samopoczucie, który poprowadziły Małgorzata Lompe-Mazur i Joanna Kosińska. Ostatnią atrakcją była indywidualna sesja pilatesu z Alicją Rukowicz.
Chcę Wam polecić szczególnie zajęcia ruchowe i głosowe, bo na nich byłam i bardzo mi się podobały. W moim życiu przez długi już czas najważniejszy jest rozwój osobisty, nie ruchowy. Cierpi na tym mój kręgosłup i całe ciało. Niestety trudno mi się zdyscyplinować i dać więcej czasy ciału. Wiem, że muszę to zmienić na stałe, jednak to nie takie proste… Dlatego te warsztaty były zupełnie czymś innym od tego co zwykle robię na wszelkich moich wyjściach, na których siedzę lub stoję – tutaj mogłam się poruszać! I to było CUDowne! Dlatego mając do wyboru jeszcze inne wydarzenie w sobotę – zdecydowanie wygrał ruch. I tak właśnie wyglądało moje sobotnie szczęście w ruchu:
I jeszcze jedno na klimacik;)
Zaraz po tych warsztatach, podczas których pożądnie się rozgrzałam:) odbyły się warsztaty głosowe z Dorotą Szymonik. I to było kolejne odkrycie, bo praca z głosem to również praca z ciałem – całym ciałem! Tak, że dzięki tym warsztatom doznałam CUDownej dawki ruchu tak mi potrzebnego! Ćwiczyliśmy emisję głosu, wymogę samogłosek i spółgłosek z i bez korka od wina w zębach. Nie było łatwo powiedzieć STKA z korkiem w zębach:) Mieliśmy możliwość również śpiewająco się przedstawiać w grupie a na koniec indywidualnie. Ciekawe doświadczenie. Polecam Dorotę jeśli chcesz nauczyć się panować nad głosem, jeśli przemawiasz i chcesz to robić lepiej, swobodniej, żeby głos nie wiązł w gardle. A tak to wyglądało:
Później odbył się wykład nt. CUDoholizmu. Człowiek jest całością i w taki sposób będzie traktowany w CUDzie Grochów. Jeśli chcesz przepracować wiele swoich kwestii, poćwiczyć pilates, qi gong, jogę, czy poznąć maindfullnes to wystarczy, że wybierzesz się do CUDu Grochów. A to nie cała oferta, całą znajdziesz na stronie CUDu. Będąc na miejscu, miałam okazję poznać prawie całą ekipę tego nowego miejsca rozwojowego na Grochowie i to jeszcze bardziej utwierdziło mnie, że będzie jakościowo!
A w niedzielę poznałam nową piramidę żywioniową, której, o zgrozo dla mnie, podstawą jest ruch! No cóż, muszę zacząć wprowadzać spore zmiany w moim sposobie życia. No i dowiedziałam się co, kiedy i jak najlepiej jeść. Owoce tylko do 14tej i to przed posiłkami. Pół kilo warzyw dziennie. Najlepiej surowych lub pieczonych. Zmiana znowu nastąpiła w kwestii dozwolonej ilości jaj w tygodniu – 10 sztuk można spokojnie jeść. A na czczo, dla oczyszczenia organizmu, ciepła woda z cytryną i miodem. Może być bez miodu – kwestia gustu. No i zasad dużo mam w głowie, zawsze kłopot to wprowadzenie ich w życie. Też tak macie?
W każdym razie CUD Grochów uważam za otwarty i serdecznie Was zapraszam do tej nowej przestrzeni rozwojowej, w której znajdziecie pełną ofertę zgodną z holistycznym podejściem do człowieka:) Polecam!
Oj tak, jako nieusportowiona osoba wiem o czym piszesz :))). Bardzo trudno jest wdrażać nowe nawyki żywieniowe i ruchowe, ale warto. Mnie się udało i naprawdę lepiej się czuję, widzę też różnicę. Ale żeby mieć ruch co najmniej 3 razy w tygodniu, to po prostu jeżdżę na rowerze i bardzo to lubię. Albo długi spacer po okolicy jak za zimno na rower. Polecam:). Pozdrawiam serdecznie, Renata