No i pomyślicie sobie na pewno co ona wie o robieniu webinaru? Od strony technicznej – niewiele i to tylko teoretycznie. Od strony odbiorcy – dużo. I też z tej perspektywy mam o tym zamiar napisać.
Czymże jest webinar? Formą kontaktu szkoleniowego z odbiorcami siedzącymi przed swoimi laptopami, komputerami bądź tabletami. Formą dzielenia się wiedzą i w efekcie formą sprzedaży produktów lub usług.
Miałam okazję wziąć udział w wielu dobrych, średnich i naprawdę wartościowych webinarach. To jakie są te dobre, zapytacie? Nie, nie będę tutaj absolutnie oceniała per persona webinarów, które obejrzałam, spokojnie 🙂 Podzielę się z Wami jedynie swoimi doświadczeniami i spostrzeżeniami. Może będziecie miały ochotę dorzucić coś od siebie, bo podejrzewam, że niejedna z Was też bierze w nich udział 🙂 Są o tyle wygodne, że można je obejrzeć gratis przed własnym laptopem. To ważne dwie zalety!
Platformy do przygotowywania webinarów:
Google+ – Hangout – darmowy, trzeba mieć tylko konto mailowe na Gmailu. Czasami są problemy z odbiorem. Nie ma miejsca na prezentację. Jest tylko czat.
Click Webinar – płatne rozwiązanie, umożliwia wyświetlanie prezentacji i czat.
Tu znajdziecie zestawienie różnych platform do webinarów przedstawionych przez Webcomm. Sprawdźcie, bo nie jest to temat mojego wpisu.
To co wpływa na to, że webinar jest wartościowy według mnie?
Oprócz tematu webinaru, który jest kluczowy, z punktu widzenia odbiorcy dobrze przygotowany i przeprowadzony webinar powinien charakteryzować się :
1.Łatwym sposobem zapisu – swoją drogą jest to świetny sposób na budowanie bazy mailingowej:). Łatwy to mam na myśli wpisanie imienia, adresu mail – potwierdzenie zapisu po wejściu na wskazany mail i to wszystko.
2. Przypomnieniem 2 dni i 1 godzinę przed webinarem. To jest wystarczające. Nie trzeba tego robić częściej, żeby nie spamować skrzynek.
3.Punktualnym rozpoczęciem i zadbaniem o stronę techniczną, żeby wszystko było słychać i widać. Wiem, że to nie zawsze jest możliwe, ale trzeba wyeliminować wszystko co możliwe, a w tym pomaga test.
4.Przedstawieniem czasu trwania i planu webinaru – prelekcja 20-30 min. potem – czas na pytania. Przeważnie webinary trwają ok. godziny. Zdarza się, że przeciągają się do 1,5 godziny. Dobrze to oszacować od początku, żeby odbiorcy mogli sobie to zaplanować dokładnie w kalendarzu. Z doświadczenia widzę, że dużo osób wychodzi kiedy jest poślizg czasowy.
5. Przeznaczeniem na sprzedaż produktów/usług prowadzącego kilka minut na samym końcu. Błędem jest, kiedy sprzedaż jest głównym tematem webinaru. Z mojej perspektywy nie pełni to wówczas swojej roli, de facto sprzedażowej. Zanim sprzedasz – daj wartość, dla której słuchacz ma spędzić tę godzinę z Tobą.
6.Dobra i wartościowa prezentacja, którą omówi prelegent podczas webinaru. Jeśli może być dostępna dla słuchaczy po webinarze to dodatkowa korzyść dla nich. Wartość, którą przekazuje prelegent musi być realna!
7. I jeszcze jedna ważna kwestia! Większość prowadzących udostępnia webinar tylko dla osób zapisanych na liście uczestników. Ci którzy nie zdążyli mogą z tego skorzystać w ciągu 24 godzin po wydarzeniu!
A jakie są Wasze obserwacje? Podzielcie się doświadczeniami!
Beata, dzięki za to podsumowanie. Tydzień temu robiłam webinar właśnie przez Hangout i jak najbardziej jest możliwość wyświetlenia prezentacji. Minus jest taki, że nie można jednocześnie wyświetlić prezentacji oraz być widocznym jako prezenter. Polecam dodanie oddzielnego czata, by na bieżąco mieć kontakt z odbiorcą. Dobry webinar jest tak naprawdę ostatnią składową, którą poprzedza skutecznie zrobiona strona lądowania, system mailingowy, strategia komunikacji i oczywiście marketing. A po webinarów dobrze jest udostępnić nagranie osobom zapisanym, bo czasem pomimo dużej chęci udziału, coś może im wypaść.
To prawda Marto, a widzisz o tym zapomniałam. Napisałam tylko o prezentacji. To warto dopisać!
Fajnie się to czyta 😉 Dajemy lina na naszym FB.
Dziękuję:) To chyba o linka chodzi:)
Beato, dzięki wielkie za podsumowanie. Biorę sobie do serca:-)
Opcja, ze widać tylko prezentację a nie prezentera nie jest wcale taka zła. Trudniej o bycie złapanym na rozglądaniu się i tego typu sprawach, o któych się nie pamięta, bo nie ma kontaktu oko w oko z publicznością…
Wiesz co to zależy. Ja lubię widzieć prowadzącego i prezentację, ale to kwestia odbioru. Ty mówisz od strony prowadzącego:) To inna perspektywa.