Rozmowa o… aktorstwie z Karoliną Nowakowską

| |

Dziewczyny,

Wakacyjny czas, jesteście na urlopach, bądź ten urlop przed Wami. A ja chciałabym Wam umilić week end wywiadem z Karoliną Nowakowską. Na pewno znacie ją z telewizji lub teatru. Zapraszam Was do świata aktorów:)

Karolinę poznałam na jednej z konferencji w zeszłym roku, kiedy jeszcze była w ciąży. Miałyśmy okazję chwilę porozmawiać i okazała się być bardzo otwartą i przyjazną kobietą. Jest aktorką, ale nie gwiazdorzyła – nigdy. Pomyślałam wtedy, że musi być po prostu fajnym człowiekiem:)  I tak po kilku spotkaniach zaprosiłam ją do wywiadu.  Zapraszam  do lektury!

 

Beata:  Karolino od kiedy wiedziałaś, że chcesz zostać aktorką?

Karolina: Oj, to pytanie wraca do mnie jak bumerang 🙂 a odpowiadam zawsze tak samo – a przynajmniej podobnie ;).Pierwsze kroki przed kamerą stawiałam jako dziecko biorąc udział w muzycznych odcinkach programu TV pt. ”Domowe przedszkole”. Powinnaś go pamiętać. Miałam wtedy 6 lat. Pamiętam, że już wtedy podobała mi się atmosfera studia telewizyjnego i przed kamerą czułam się jak ryba w wodzie. Pierwszą rolę zagrałam jeszcze w szkole podstawowej. W wieku 10 lat miałam przyjemność zagrać u boku m.in. Grzegorza Wonsa i Artura Barcisia w teatrze telewizji w reżyserii Mirosława Gronowskiego pt. „Portret słabego pianisty”. To była duża rola i wspaniałe doświadczenie. Pamiętam, że już wtedy czułam się na właściwym miejscu, jednak świadomą decyzję o byciu aktorką podjęłam w liceum.

Beata:  Oczywiście, że pamiętam „Domowe przedszkole” ! A jak zareagowała Twoja rodzina kiedy oznajmiłaś, że idziesz do szkoły aktorskiej? Ktoś Cię w tym wspierał?

Karolina: Moi rodzice są wspaniali, zawsze stają po mojej stronie, jednak muszę przyznać, że decyzję o wybraniu tego zawodu przyjęli różnie. Tata nie był zachwycony…Sam jest aktorem i reżyserem, ma świadomość ciemnych stron aktorskiego świata i z całych sił odżegnywał mnie od zdawania do szkoły teatralnej. Mama natomiast wspierała moją decyzję podkreślając, że jest moja ze wszystkimi jej konsekwencjami. Miałam wtedy do taty żal, teraz wiem, że dbał jedynie o moje dobro.  Zmienił jednak zdanie kiedy po raz pierwszy zobaczył mnie na scenie w teatrze. To był dla mnie bardzo ważny i wzruszający moment.

Beata: Opowiedz nam o specyfice aktorstwa.

Karolina: Aktorstwo to zawód bardzo piękny, dający wiele satysfakcji i spełnienia. Jest też niestety niewdzięczny. Skupiając się  na pozytywach – daje ogromną wolność, możliwość wcielania się w różne postaci, w różnych ludzi, przez to zmusza do ciągłego rozwoju, obserwacji  siebie i otaczającego nas świata, ludzi. Pozwala bezkarnie stawać się inną osobą, przenosić w inną rzeczywistość…to jest wyjątkowe. Ale ma też gorsze strony. Często trzeba zrywać się bladym świtem na plan, gdzie spędza się często ponad 12 godzin  w różnych warunkach. Trzeba grać przy niedyspozycji fizycznej (w  myśl reguły, że aktor nie przychodzi do teatru tylko wtedy kiedy nie żyje), a  co gorsza psychicznej. Widza nie interesują prywatne problemy aktora. Ma grać i bawić. Jednak największym minusem pracy aktora jest zdecydowanie jej częsty brak. Tu usunełam zdanie, bo chę żeby to było jak rozmowa, czyli nie zadaję dwa razy takiego samego pytaniaJ

Beata:  Jak w ogóle aktorzy  szukają ról? Czy masz agentkę czy należysz do agencji aktorów? 

Karolina: Różnie szukają. Zazwyczaj po bożemu, czyli chodzą na castingi i zdjęcia próbne, na które wysyłają ich agencji lub managerowie. Czasem rola pisana jest z myślą o konkretnym aktorze, ale to zdarza się w gwiazdorskich przypadkach. Ja jestem obecnie związana z warszawską Agencją Bumerang.

Beata:  Czym jest dla Ciebie aktorstwo?

Karolina: Aktorstwo to olbrzymia radość. Uwielbiam spotykać się z widzami co wieczór w teatrze, kocham tę adrenalinę przed wejściem na scenę. Na scenie i estradzie czuję się jak ryba w wodzie. Granie w teatrze, granie koncertów to kontakt z żywym widzem, to niesamowity przepływ energii, który napędza mnie na długo. To nie jest dla mnie praca, to przyjemność. Cieszę się, że mogę robić w życiu to, co kocham i jeszcze mi za to płacą ;).

Beata:  Czym różni się gra w filmie od tej w teatrze?

Karolina:  Praca w teatrze czy na estradzie różni się  od pracy w filmie czy na planie serialu lub programu telewizyjnego. Każda z odsłon aktorstwa wymaga ode mnie innych umiejętności, techniki, nieco innego sposobu pracy. Lubię to, choć niezależnie od tego co robię, zawsze w to co robię wkładam całe serce, całą siebie.

Beata: Gdybyś nie została aktorką  to co byś robiła w życiu? Czy widzisz siebie w innej życiowej roli?

Karolina: Nie wyobrażam sobie innego życia. Mam to szczęście, że mogę robić  różne rzeczy. Oprócz grania –  śpiewam, mam zdolność nawiązywania kontaktu z ludźmi, dzięki czemu prowadzę różnego typu wydarzenia a od jakiegoś czasu  również piszę, co zawsze było moim marzeniem. W felietonach dla magazynu Imperium Kobiet i portalu Media Elite poruszam tematy dnia codziennego, zajmujące mnie sprawy, dzielę się z czytelnikami swoimi doświadczeniami i przemyśleniami – to bardzo budujące, że moje teksty spotykają się z tak ciepłym przyjęciem i czytelnicy dają się wciągnąć w dyskusję ze mną.

Jestem zdania, że wszystko można połączyć, to tylko kwestia dobrej organizacji, dlatego nigdy nie musiałam wybierać. Gdybym jednak musiała wybrać inny kierunek, myślę, ze świetnie odnalazłabym się w roli coacha.

Beata:  Kilkakrotnie spotkałyśmy się na różnych  konferencjach – skąd Twoje zainteresowanie rozwojem osobistym?

Karolina: Rozwój osobisty to niezwykle ważna dziedzina życia. Trzeba tylko do niej dorosnąć. U mnie proces ten trwał już od jakiegoś czasu, jednak dopiero kiedy byłam w ciąży i nie mogłam już pracować, miałam czas skupić się na sobie i pozwolić sobie na udział w konferencjach, szkoleniach, warsztatach i sesjach coachingowych. To był podwójnie wyjątkowy czas w moim życiu. Miałam wówczas możliwość zatrzymania się, wyhamowania, skupienia się na tym, co w życiu najważniejsze. To był czas pracy nad sobą, układania w głowie wszystkiego od nowa.

Beata: Co daje Ci rozwój? Czy wierzysz, że można się zmienić?

Karolina: Rozwój to ciągła praca nad sobą, poznawanie siebie, szukanie głębiej. To nieodzowna część życia każdego inteligentnego człowieka. Rozwój osobisty sprawił, że uświadomiłam sobie wiele rzeczy, o których wcześniej tylko myślałam i wprowadziłam je w życie. Zaczęłam kierować się nieco innymi, ważniejszymi i lepszymi dla mnie zasadami. Stałam się w pełni dojrzałą i świadomą siebie kobietą. A to tym ważniejsze przed najważniejszą rolą życia.

Myślę, że ludzie sami z siebie  się  nie zmieniają. To doświadczenia ich kształtują, wpływają na podejmowane decyzje i sprawiają, że chcą żyć inaczej. Dojrzewają i chcą zmian, szukają siebie na nowo. To w moim odczuciu naturalna kolej rzeczy, choć oczywiście dotyczy tylko niektórych, pragnących bardziej świadomego przebudzonego życia.

Beata:  Niedawno zostałaś mamą, jak to zmieniło Twoje życie? 

Karolina: O 180 stopni. I to od samego początku. Już w ciąży musiałam zmienić swoje postępowanie i sposób życia, ponieważ najpierw musiałam leżeć a później  bardzo się oszczędzać. To było duże wyzwanie dla tak energicznej, żywej i niezależnej osoby jak ja. Nie ukrywam, że początki  tej drogi były trudne i było mi ciężko. Ale tu właśnie zaczęła się moja praca nad sobą. To wszystko nie wydarzyło się bez powodu. Nie wierzę w przypadki, dlatego zamiast narzekać na los postanowiłam wsłuchać się w  intuicję i wykorzystać ten moment na zwolnienie tempa, przystopowanie i skupienie się na sobie .

Beata: Czy masz zamiar szybko wrócić do grania czy dasz sobie trochę czasu z dzieckiem?

Karolina: Uważam, że nikt nie zastąpi dziecko matki, dlatego daleka jestem od zatrudniania niań do niemowlaków a nie daj Boże do noworodków. Tęsknię z sceną, ale teraz najważniejsze jest dziecko. Tym bardziej, że karmię piersią, więc póki co trudno nam się rozstać:). Do teatru wracam w nowym sezonie na co już ogromnie się cieszę.

BeataWiem, że piszesz artykuły, felietony do różnych magazynów – co daje Ci pisanie?

Karolina: Zawsze lubiłam pisać. Skończyłam przecież studia dziennikarskie, ale nie sądziłam, że tak bardzo odnajdę się w tym kierunku. Lubię dzielić się z czytelnikami swoimi doświadczeniami. Cieszę się, ze ludziom podoba się moje pióro i chętnie czytają  moje teksty. W każdym z nich jestem sobą, jestem szczera i poruszam tematy, które naprawdę żywo mnie zajmują. Zadaję pytania, które naprawdę mnie nurtują. Pisząc często sama szukam odpowiedzi na wiele z nich. Pisanie stało się dla mnie niezwykle ważną, kolejną formą wyrażania siebie. Bardzo się cieszę, że redaktor naczelna magazynu Imperium Kobiet Ilona Adamska zaufała swojej intuicji przyjmując mnie na redakcyjny pokład. Piszę felietony dla wspomnianego już IK a także dla portalu Media Elite, gdzie spotykam się z czytelnikami co miesiąc.

Beata: Czy oprócz grania i pisania masz jeszcze jakieś pasje?

Karolina: Kocham śpiew i taniec, a także wysokie temperatury :). Uwielbiam w swoim życiu to, że mogę łączyć przyjemne z pożytecznym, bo zarówno granie, śpiewanie, pisanie i taniec wykorzystuję z wielką radością w życiu zawodowym. A odpoczywam potem najchętniej  w upale nad pięknym ciepłym morzem :).

Beata: Jakie masz plany na najbliższy rok? Uchyl nam rąbka tajemnicy;)

Karolina: Na plan pierwszy już jakiś czas temu wysunęła się rodzina. I to jest wspaniały plan :). Poza tym po wakacjach wracam na deski stołecznego teatru Komedia do spektaklu „Klejnoty” w reżyserii Tomasza Dutkiewicza. Już nie mogę się doczekać spotkania z kolegami z obsady, a jest zacna – Agnieszka Warchulska, Magdalena Wójcik, Jan Jankowski, Łukasz Nowicki Marcin Perchuć.

Oprócz tego będę nadal spotykać się z czytelnikami moich felietonów i prowadzić różnego typu imprezy, np. Dziecięcą Warszawę i festiwal filmowy. Zamierzamy też z koleżanką reaktywować prace nad marką ubraniową  Mimi Wear, z którą wystartowałyśmy jakiś czas temu a obowiązki rodzinne uniemożliwiły nam ostatnio działania.

Beata: To trzymam kciuki za te przedsięwzięcia i dziękuję Ci za poświęcenie mi czasu.

Karolina: Ja dziękuję za zaproszenie do wywiadu. Zawsze chętnie spotykam się z ludźmi otwartymi i ambitnymi jak ja, a niewątpliwie Ty i Twój biznes 🙂 zaliczacie się do nich. Do zobaczenia na następnej konferencji!

Poprzednie

Wenusjanki – 1 lipca – fotografia, film, prawo, teart konny

Artykuł – Praca jest srebrem, odpoczynek złotem – Anna Kossak

Dalej