W ten piękny, słoneczny piątek. Mam dla Was artykuł od Ani Kossak na dzisiejszy wieczór lub weekend. Czy można żyć na zapas? Czy jednak życie to systematyczność? Przeczytajcie same!
Na zapas
Anna Kossak
W jednej z grup, gdzie kobiety pracują nad zmianą swojej relacji z pieniędzmi, zaprezentowany został kawałek pewnej techniki. Stosując ją, wprowadza się pozytywne zmiany, ale jak się nie stosuje, to pozytywy ustają. Jedna z uczestniczek zapytała, czy to oznacza, że ta technika nie wprowadza trwałych zmian.
Tak to w życiu jest ułożone: pewne zjawiska są bardziej trwałe, inne mniej.
Jazdy na rowerze i na nartach się nie zapomina. Jasne, wychodzi się z wprawy, ale ciało pamięta i może nadrobić czas zastoju. Nie używając wyuczonego języka obcego, zapomina się słowa, przestaje się rozumieć, jednak wystarczy zanurzyć się w nim i w jego kulturze poprzez wyjazd do danego kraju, i mózg odświeża kiedyś nabyte umiejętności, pozwalając wrócić do dawnej werbalnej sprawności. Wyłączanie żelazka, prowadzenie samochodu, mycie zębów – to codzienne zautomatyzowane czynności, które wykonujemy w ogóle o nich nie myśląc (ile razy się wracałaś, żeby sprawdzić, czy zamknęłaś drzwi? 🙂 Jednak nawet wyuczone czynności sprowadzone do procesów automatycznych, jeśli nie będą powtarzane, to po długiej przerwie trzeba będzie się na nich skupić, aby dojść do dawnej wprawy.
Ale na zapas, tak żeby zawsze było, nie da się zrobić nic.
Największa ilość ziemniaków kiedyś się skończy i jak nie dokupisz, to nie będzie. Nie można się wyspać czy najeść na zawsze. Zbieranie na zapas różnych „skarbów” też rzadko kiedy ma sens, bo najczęściej zapominamy, co mamy utknięte w piwnicy czy na pawlaczu. Nie da się na zawsze wygłaskać psa, poćwiczyć, zadbać o zdrowie. To się robi – lub nie – systematycznie.
Ale jeden obszar życia jest wyjątkowo wymagający: to relacje.
Z samą sobą, z dzieckiem, partnerem, pracownikiem. Nie da się raz na zawsze zbudować tzw. dobrych relacji. Trzeba o nie dbać wyjątkowo starannie. I nie o to chodzi, by zawsze było miło. Jeśli tak jest, to znaczy, że albo nie ma szczerości, albo relacja jest martwa. Budowanie relacji to także radzenie sobie z konfliktami, odmiennym zdaniem w ważnych kwestiach, urazami. O bliskich trzeba dbać systematycznie, o siebie także.
Jeśli nie dbasz o siebie, nie zadbasz o nikogo.
„Zacznij od siebie” – ile razy to słyszałaś? Nie zrobisz tego ani na zapas, ani na zawsze. O siebie też trzeba dbać systematycznie. Oczyszczać się z niszczących emocji, kończyć złe relacje, nawet jeśli dotyczą kogoś z najbliższej rodziny (tak, tak…). I nie chodzi o egoizm. Egoista wymaga, żeby wszystko się kręciło wokół niego, bez względu na okoliczności. Nie ma czegoś takiego jak zdrowy egoizm, tak jak nie ma zdrowej choroby. Ale jest zdrowy wybór, nawet jak on się komuś nie podoba.
Nie ma żadnej techniki, która raz na zawsze rozwiąże problemy.
Za to jest wiele technik, które systematycznie stosowane zdecydowanie poprawiają jakość życia i zadowolenie. Są techniki, dzięki którym zmienisz ograniczające przekonania, nauczysz się inaczej zachowywać, świadomie wykorzystasz wpływ na swoje myśli i emocje. Wytrenujesz swój mózg, by w pewnych niekorzystnych dla Ciebie sytuacjach zapalał Ci czerwoną lampkę, byś mogła zareagować.
NIC nie jest dane raz na zawsze.
Stały jest tylko cykl życia i śmierci, a i on nie przebiega jednakowo. O zdrowie, miłość, dostatek i zadowolenie trzeba dbać systematycznie. Człowiek żyjący świadomie jest szczęśliwy. Nie dlatego, że nie upada i że spotyka go sama przyjemność. Bo nie o to chodzi, aby za wszelką cenę unikać przykrości. Chodzi o to, co z tą przykrością zrobisz – przede wszystkim dla siebie.