Patrząc dziś przez okno trudno mówić o wiośnie. Choć jest już blisko – przynajmniej tak meteorolodzy z telewizji mówią:) Na wiosnę robimy duże porządki w domach, ogrodach czy mieszkaniach. A może zanim ona przyjdzie i zaczniecie myć okna, sprzątać w szafach itp. to zrobicie inne „porządki”? Może jest to dobry czas na wprowadzenie kilku zmian? Odpowiedzcie sobie na to same/i. Miłej lektury!
Wiosenne porządki
Ania Kossak
Jak na tę porę roku, pogoda zaczyna nas rozpieszczać: temperatura całkiem przyjemna, słonko coraz cieplejsze, żyć – nie umierać! Jednak statystyki suicydalne mówią co innego: właśnie wiosną ludzie częściej niż w innych porach roku robią zamach na własne życie. Człowiek wymęczony brakiem słońca, zimnem i szarością, cieszy się każdym objawem wiosny. Chyba że ma depresję, wtedy lekkie nabranie sił jest zmyłką dla otoczenia: bliscy myślą, że chory zdrowieje, a on podejmuje decyzję o rezygnacji z życia.
Wiosna to czas porządków.
Perfekcyjne panie domu przed świętami wielkanocnymi pucują podłogi i okna. Czasem któraś zauważy, że obrosła w niepotrzebne przedmioty, że ma za dużo nieużywanych ubrań w niedomykających się szafach. Jednak skłonność do zbieractwa bierze górę i mino że w przyciasnej sukience nie chodzi od czterech lat, pozbyć się jej szkoda.
Zbieractwo zbędnych rzeczy ma przełożenie na zbieractwo śmieci duchowych.
Bibelociarze, gadżeciarze, mają tendencję do kolekcjonowania niewygodnych wspomnień, życia przeszłością, zadręczania siebie i najbliższych. Osoby nie przywiązujące wagi do materii żyją chwilą bieżącą, cieszą się prozą życia, umieją docenić to, że sami mogą się ubrać i przemieścić na drugi koniec miasta. Czasem tragiczne wydarzenie: choroba, śmierć, kataklizm – zmienia całkowicie podejście do życia i system wartości. Warto się sobie przyjrzeć pod tym kątem, zanim kosmos da nam kopniaka.
Frustraci to, co mają, uważają za oczywistość.
Nie cieszą się zdrowiem dziecka – wolą nakrzyczeć, że z matematyki przyniosło trójkę. Nie raduje ich pomocny i ciepły partner – wolą mu nawymyślać, że przyniósł krzywego banana. Nie widzą piękna pączkujących liści – wybierają narzekanie na wiejący wiatr. Nie doceniają swojej pracy – koncentrują się na zazdroszczeniu sąsiadowi. A jak nadarzy się okazja, że nieznajoma pani z telewizji się skompromituje, z pasją i zacięciem wyleją na nią wiadro najgorszych pomyj. Nie biorą pod uwagę, że jeśli tak się zdarzy, że kiedyś w swojej dziedzinie nie będą czegoś wiedzieć i pójdzie to w eter, znajdą się inni frustraci, którzy ich kosztem z największą przyjemnością „udowodnią” swoją wyższość.
Doskonale wiemy, co inni powinni. A inni wiedzą, co powinniśmy my.
Lubimy robić porządki nie na swoim podwórku. A może wykorzystać wiosnę do uporządkowania siebie? Warto zacząć od otoczenia: szafy, piwnicy, biurka. Wyrzucając śmieci i pozbywając się zbędnych rzeczy powodujemy inny przepływ mentalnej energii.
Nikt nie chce być krzywdzony, ale sam krzywdzi.
Nie chce, by przekraczać jego granice, sam robi to systematycznie. Dzwonienie do partnera pięć razy w ciągu wieczoru, sprzątanie mieszkania dorosłego dziecka bez jego zgody, zmuszanie do zjedzenia kolejnego kotleta – takie zachowania to agresja, tyle że ubrana w „troskę” i „miłość”. Zajmowanie się sprawami innych to także ucieczka od niewygodnych własnych spraw.
Po uporządkowaniu szafy czas na porządek w głowie.
Ale jednak zacznij od szafy, będzie Ci łatwiej 🙂
W zdrowym ciele zdrowy duch – to hasło zawsze będzie aktualne. Jeśli twierdzisz, że nie masz czasu na aktywność fizyczną, przyjrzyj się dobrze swojemu planowi tygodnia. Im poważniejsze problemy emocjonalne, tym bardziej zalecany jest ruch, w jakiejkolwiek formie. Jest tyle możliwości, że naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie. Podkreślam to w każdym artykule dotyczącym rozwoju osobistego: bez ruchu nie rozwiniesz ducha. Nie musi być to fitness cztery razy w tygodniu. Wystarczą spacery, ale takie prawdziwe: w ich trakcie nie myśl o pracy i zupie na obiad, tylko skup się na otaczającym Cię świecie: na powiewie wiatru we włosach, kolorze młodej trawy, strukturze podniesionego kamyka. Skup się na swoim oddechu.
Dbanie o ciało to także dbanie o ducha.
Przyjrzyj się swoim nawykom żywieniowym. Zawsze mnie zastanawia następująca rzecz: na spotkaniach kobiecych i szkoleniach rozwojowych, w ramach poczęstunku często serwowane są śmieci: ciastka, czipsy, złej jakości kawa. A przecież lepiej wystawić wodę mineralną i mandarynki niż taką truciznę. Od jednego czipsa nikt nie umarł, ale systematyczne wrzucanie chemii w organizm zaśmieca także duszę. Pomyśl o tym, jak będziesz sięgać po pachnącą drożdżówkę, trzecią tego dnia. Podjadasz wieczorem? Zrób odpowiednie zakupy, żeby około północy zamiast kabanosa wyjąć z lodówki paprykę lub ogórka.
Kiedy byłaś u dentysty? Ginekologa? Kiedy robiłaś cytologię? USG piersi? Zanim pobiegniesz na kolejny warsztat o dbaniu o siebie, zadbaj naprawdę, najpierw w tym podstawowym wymiarze. Nie buduje się domu od dachu. Musi mieć fundamenty.
Zadbasz o ciało, zadbaj o emocje.
Dokładnie w takiej kolejności. Odwrotnie się nie da. Nie bez powodu w szpitalach psychiatrycznych prowadzona jest terapia ruchem. I nie chodzi o wysiłek wyczynowy – on potrafi zaszkodzić, ale to inny temat.
Porządkując emocje czasem warto zwrócić się o pomoc. Trudno jest samemu, a nawet przy wsparciu zaangażowanej emocjonalnie w nasze sprawy przyjaciółki, poradzić sobie z toksyczną relacją, gniewem, rozczarowaniem wobec bliskiej osoby, poczuciem odrzucenia, krzywdy, urazy. Hodowanie takich stanów to jad dla duszy. Warto na wiosnę zrobić z nimi porządek.
Pycha i pogarda to najcięższy grzeszny kaliber.
Ileż świetnych, rozpędzonych karier legło w gruzach. Ileż miłości zostało zaprzepaszczonych. Ilu ludzi wkraczało w chwale, odeszło w upokorzeniu. Lubimy osądzać, często nie znając całego wymiaru i wszystkich aspektów danej sprawy. Bywa, że zostajemy w ten sam sposób osądzeni. Z drugiej strony tolerujemy naganne zachowania innych. Ze strachu, czasem z braku świadomości i refleksji. A czasem dlatego, że świadome zachowanie jeszcze nie jest dostępne na tym etapie rozwoju, na którym jesteśmy. Jeśli to czytasz, oznacza, że jesteś na etapie, gdzie masz wybór: zachować się przyzwoicie lub nie. I nie zrzucisz za ten wybór odpowiedzialności na nikogo innego. Już w Biblii napisano, że wiedza boli. Człowiek świadomy ma większe możliwości, ale też większy ciężar moralny do udźwignięcia.
Przyzwoitość zawsze popłaca.
Nie zgodzę się, że ci dobrzy zawsze cierpią i są wykorzystywani, a dobrze mają tylko ci źli. Skoro ktoś jest wykorzystywany, to ma do przerobienia lekcję. Czasem pokory. Z moich obserwacji wynika, że zły człowiek zawsze źle kończy: społecznie, materialnie, rodzinnie, zdrowotnie. Prędzej czy później. Może oszukiwać ludzi i siebie samego, głosząc, jaki jest dobry i jak dobre ma intencje. Ale kosmosu nie oszuka.
Duchowi guru mówią, żeby żyć bez oczekiwań, to nie będzie rozczarowań.
Oczywiście jest to możliwe jedynie w klasztorze, w normalnej prozie życia tak się nie da. Ale da się „coś” zrobić z tymi oczekiwaniami i rozczarowaniem. To od nas zależy: będziemy hodować urazę czy potraktujemy to jako doświadczenie. Może nie od razu, może będziemy potrzebować czasu. Dajmy go sobie. Ale nie traćmy go na zafiksowaniu się na wewnętrznym: „Jak on mógł?!”. Szkoda życia.
Być lub nie być w relacji to wybór.
Może przy wiosennych porządkach zrobisz miejsce na nowy wymiar starej znajomości? Może w końcu dasz się zaprosić do kina? Albo sama zaproponujesz wspólny lunch? Może komuś wybaczysz? A może przeprosisz? Może sprezentujesz swój czas i uwagę komuś, kto stara się wyjść z depresji? Lub właśnie na wiosnę zakończysz taką relację, która Cię boli i unieszczęśliwia? To Twój wybór.
Życzę pożytecznych wiosennych porządków 🙂
Więcej o Ani dowiecie się z postu: Portrety Kobiet Przedsiębiorczych – Anna Kossak