Nowy rok – nowe nadzieje. Co zrobić, aby nie były iluzjami? Każdy chciałby osiągnąć sukces – cokolwiek to znaczy. Tylko na chceniu najczęściej się kończy. Szukamy wytłumaczenia, dlaczego znowu się nie udało… Zwłaszcza osoby dobrze zorganizowane i uporządkowane mogą mieć poczucie krzywdy. No bo jak to: tyle pracy i wysiłku wkładam w… (dowolnie), a tu ciągle lipa..?!
Sky is the limit – tak, ale…
…nie do końca. Takie myślenie niektórym pomaga rozwinąć skrzydła, jednak większości podcina. Żyjemy wśród innych ludzi. Nasze życie zależy od wielu czynników, także losowych – nawet jeśli zrobimy założenie, że przypadków nie ma, tylko wszystko jest po coś… Oczywiście można biegać maratony pomimo braku nóg i tańczyć na wózku, ale to wszystko każdy wie. Ale wiele osób nadal nie ma podstawowej wiedzy na temat tego, od czego zacząć, aby zwiększyć swoje szanse na osiągnięcie swojego sukcesu.
Okiełznaj swój mózg.
To on Ci płata figle. To w nim wszystko się zaczyna i przez niego kończy często nie tak, jak byś chciała. Tak naprawdę sztukę udanego życia można sprowadzić do jednego: kieruj własnym mózgiem i nie pozwól, aby to on kierował Tobą. Do tego potrzebna jest podstawowa wiedza i trening. Niestety – samo to tylko mleko kipi. W całą resztę, aby był efekt, trzeba włożyć wysiłek.
Neuronauka i psychologia pozwalają zrozumieć mechanizmy zachowań.
Innych ludzi. Bo z własnymi to jest tak, że gdzie emocje – do widzenia rozum. Tak jesteśmy skonstruowani. Dlatego osoby zaangażowane emocjonalnie w daną sytuację nie mogą być dobrymi doradcami – choćby nie wiadomo jak Cię kochały. Dlatego lekarze nie operują rodziny, terapeuta nie „terapeutyzuje” męża i cioci Krysi. Nadal w Polsce celebryci różnego sortu lubią opowiadać, jak to mama jest ich najlepszą przyjaciółką. Tyle że po kryjomu chodzą do gabinetów.
Do osiągnięcia sukcesu potrzebna jest wytrwałość.
A konkretnie: przypilnowanie swojego mózgu, żeby nie dał się zniechęceniu. Prof. Zbigniew Religa nie poddawał się i bardzo wytrwale dążył do przeprowadzenia pierwszego przeszczepu serca, a potem – mimo połowicznego sukcesu – do kolejnych. Na „zdrowy rozum” powinien odpuścić. Oczywiście inną sprawą jest oszacowanie, czy wkład pracy i energii w ogóle ma szanse kiedykolwiek przynieść sukces… Ale bez desperacji i wiary w niemożliwe nie byłoby postępu.
Utrata nadziei jest jednoznaczna z pasywną wegetacją.
Chyba że wycofujesz się, by po chwili odpoczynku nabrać rozpędu. Tak było z prof. Religą. Niby odpuścił, ale jak tylko pojawiła się szansa, chwycił ją za gardło i już nie puścił…
Mózg nie lubi zmian.
Dlatego próbuje sabotować nawet najlepsze pomysły. Woli spokój i status quo. Oczywiście jest część ludzi, która rzuca się z jednej zmiany w drugą, nie może wytrzymać w stagnacji dłużej niż dwa dni. Próbuje wszystkiego, szuka nowych wrażeń, łapie kilkanaście srok za ogon. Czasem to taki etap w życiu, a czasem taki typ. Dla artystów to nie jest takie złe. Przeciętnego śmiertelnika może wykończyć emocjonalnie.
Praca umysłowa jest bardzo męcząca.
Mózg pochłania 20% energii. Z myślenia powstają ewolucje i rewolucje. Łatwiej steruje się bezmyślnym narodem i takim, który nie zadaje pytań i nie szuka odpowiedzi. Konsumpcjonizm i rozwój cywilizacyjnych gadżetów rozleniwił ludzi. Cywilizacja zmierza ku upadkowi – co zresztą jest naturalne, bo wszystko przebiega cyklicznie. Cywilizacje nierozwinięte zastępują te rozwinięte za bardzo. Taka kolej rzeczy.
Każda nowa umiejętność to nowe połączenia między-neuronowe.
Dlatego w ramach profilaktyki anty-demencyjnej warto wykonywać znane czynności w inny sposób, np. myć zęby drugą ręką niż zwykle czy zmieniać ułożenie ubrań w szafie (żeby nie sięgać automatycznie). Nauka tańca czy języka obcego to także świetna gimnastyka dla mózgu. Zmiana otoczenia także działa niezwykle odświeżająco.
Człowiek jako jedyny może rozwijać się z własnej woli.
Dążenie do sukcesu to także rozwój. Mówi się, że nie liczy się cel, tylko droga. Nie zgodzę się z tym, chociaż droga potrafi bardziej cieszyć niż osiągnięcie celu. System psychiczny i biologiczny sabotuje chęć rozwoju, uznając homeostazę za stan optymalny. Dlatego aby osiągnąć sukces, trzeba zostawić swoją strefę komfortu. Dla jednych to będzie zmiana pracy, dla innych – kraju zamieszkania.
Dobrobyt rozleniwia.
Ciepła woda w kranie i wakacje all inclusive w egipskim kurorcie na kredyt to szczyt marzeń dla wielu ludzi. Jeśli chce się inaczej – bez wysiłku i pomysłu nie da rady. Podstawową umiejętnością, której niestety nie nabywa się w trakcie całościowej edukacji, jest kontrola emocji i eliminowanie zachowań nieadekwatnych do sytuacji. Marudzenie i czarnowidztwo to w niewielkim stopniu predyspozycje osobowościowe, w większym – zły nawyk, doprowadzony przez mózg do perfekcji.
Nie jesteśmy uczeni okazywania miłości.
Nie umiemy dziękować, doceniać siebie i innych, korzystać z zasobów. My, ludzie północy, jesteśmy smutni i nie umiemy korzystać z życia. Redukcja przedmiotów artystycznych do poziomu przedszkola niestety produkuje ludzi świetnie analizujących i wyciągających błędne wnioski. Nasz system edukacji produkuje rzesze niezadowolonych, nieszczęśliwych wyrobników bez pomysłu na siebie. A szara masa lubi polować na kolorowe ptaki i ściągać je w dół.
Co zrobić, by „się nie dać”?
* Przestać marudzić. Niskie wibracje to pożywka dla zmian somatycznych, czyli chorób. Beznadziejne myśli produkujące złe emocje warto zamieniać na te przyjemne. Jest to możliwe, kwestia treningu i wyrobienia właściwego nawyku.
* NIKT nie może sprawić, żebyś była szczęśliwa, poza Tobą. Tak samo jak nikt nie może wepchnąć Cię w poczucie beznadziei. Nie to jest istotne, co się dzieje, tylko co z tym robisz. Smutek, żałoba, strata – to obszary wpisane w ludzkie życie i czasem też się z nimi mierzymy. Po prostu. Życie to cykle. Nieszczęścia chodzą parami, ale szczęścia też. Jeśli rozwiązanie problemu przekracza Twoje możliwości – poszukaj sojusznika, POPROŚ o pomoc. Proszenie to jedna z ważniejszych kompetencji społecznych. Duma Ci nie pozwala? Szkoda życia, uwierz.
* Zrób przegląd tych, którymi się otaczasz. Kto Cię ciągnie do góry, a kto pcha w dół? Na kim możesz polegać? Kto może polegać na Tobie? Co dobrego zrobiłaś dla świata? A tak – to wszystko razem ma znaczenie. Chcesz dostać? Daj. Nie dasz? Życie samo weźmie, tylko nie to, co byś chciała. Chińczycy dbają o równowagę, składając „ofiary” (musi być ruch; coś przychodzi – coś musi odejść, i oni sterują tym procesem zupełnie świadomie). Ja zachęcam do pozbycia się śmieci z kątów i zbędnych rzeczy, które hamują przepływ energii. Niestety – tak jak nie można najeść się na zapas, tak i sprzątanie to ciągła praca…
Życzę w nowym roku zadowolenia z życia i powodzenia w uczeniu mózgu przyjemnego myślenia 🙂