Z Natalią Bogdan łączy mnie z pewnością motto życiowe, które znalazłam w jednym z wywiadów z nią przeprowadzonych. Mówi ona – parafrazując Churchilla – “Nigdy, nigdy, nigdy, ale to nigdy się nie poddawajcie! My kobiety mamy w sobie niepowtarzalną siłę, która pomoże nam przetrwać nawet najtrudniejsze chwile. Nie wyszło? Wstań, otrzep się i idź dalej!” Popieram całkowicie! Choć czasem jest trudno, czasem się nie chce lub nie ma energii ani motywacji do dalszego działania to jednak warto o tym pamiętać – nie poddawaj się! NIGDY!
Poznaj Natalię Bogdan, kobietę sukcesu – prezes firmy Jobhouse.
Od czego zaczęła się Pani przygoda z biznesem?
Od tego, że straciłam pracę – zostałam zwolniona z międzynarodowej korporacji, więc miałam do wyboru: poddać się, ale tego nigdy nie robię, szukać pracy w zawodzie lub najbardziej dla mnie wówczas abstrakcyjne – założyć własną firmę. Moja wiedza na temat prowadzenia biznesu była zerowa, nie miałam też historii przedsiębiorczości w rodzinie, ale wszystkiego dosyć szybko się nauczyłam i teraz mogę śmiało powiedzieć, że utrata pracy, chociaż była traumatycznym doświadczeniem, okazała się najlepszym, co mogło mi się w życiu przydarzyć.
Czy wybór branży, w której Pani działa, był naturalny? Jak się narodził?
W moim życiu oprócz prac dorywczych w wakacje wszystko co robiłam było związane z rekrutacją. Studiowałam zarządzanie zasobami ludzkimi, odbyłam praktyki w takiej specjalizacji, potem zdobyłam pierwszą pracę, kolejne i awansowałam aż do stanowiska kierowniczego. Wybór branży był więc naturalny – rekrutacja to to, na czym znam się najlepiej, to w czym jestem dobra i to co kocham.
Co było największym wyzwaniem na początku działalności? Jaki był ten start?
Zaczynałam od zera – nie miałam żadnych oszczędności ani doświadczenia. Nie wiedziałam nic o podatkach, ZUSie, a rachunkowość w prawdzie miałam na studiach, ale nie do końca wiedziałam jak teorię odnieść do rzeczywistości. Uważam jednak, że świadomość tego, czego się nie wie, to już połowa sukcesu. Wystarczyło tylko uzupełnić braki – słuchałam więc audiobooków, dużo czytałam i potem metodą prób i błędów wdrażałam w firmie.
Czy na tej drodze zdarzyły się już chwile zwątpienia? Co wtedy pomogło?
Momentów zwątpienia było bez liku i pojawiają się cały czas. W takich chwilach bardzo pomaga pozytywne myślenie. Przypominam sobie sytuacje, w których też było mi ciężko, ale dałam sobie radę. Cały czas powtarzam sobie, że wszystko będzie dobrze nawet jak wszystko wokół temu zaprzecza. Bardzo pomaga mi też sport i rozmowa z bliskimi – to pozwala ochłonąć i nabrać dystansu.
Czym wyróżnia się firma Jobhouse spośród innych w tej branży na rynku?
Łączymy narzędzia stosowane przez korporacje z cechami rodzinnej firmy – szybki przepływ informacji, świetną atmosferę i miłą obsługę klienta. Biurokrację ograniczamy do niezbędnego minimum. Do każdego zamówienia podchodzimy z dużym zaangażowaniem, a nasi klienci nigdy nie słyszą od nas „nie da się”.
Zatrudnia Pani głównie kobiety – z czego to wynika?
Staram się wspierać kobiety, które z przyczyn kulturowych mają trudniejszą sytuację na rynku pracy, ale z założenia nie ograniczam struktury naszego zespołu tylko do kobiet. Taka jest specyfika branży HR, że jest w niej więcej pań, ale jak najbardziej jestem otwarta na wszystkich zaangażowanych pracowników.
Dostała Pani nagrodę Businesswoman Roku Publiczności – co ona dla Pani oznacza?
Ta nagroda jest dla mnie ukoronowaniem wysiłków związanych z rozwijaniem firmy i dowodem na to, że dobrze wykonujemy swoją pracę. Zdobyłam nagrodę publiczności, co jest dla mnie szczególnie ważne, ponieważ o dostaniu się do finału decydowała komisja i firma audytorska, ale nagrodę publiczności zapewniły mi głosy internautów.
Skąd czerpie Pani energię i inspirację do dalszego działania?
Moje trzy źródła mocy to zdrowe odżywianie, sport i rozwój osobisty. Zbilansowane posiłki dają mi siłę do sportu i ponadprzeciętnej aktywności zawodowej, sport wzmacnia ciało i psychikę, a ciągła praca nad sobą maksymalizuje moje możliwości fizyczne i intelektualne. Dużo czytam, regularnie się szkolę, obserwuję świat dookoła i wyciągam konstruktywne wnioski z tego, co mi się przydarza.
Czym jest dla Pani własny biznes?
Największą życiową pasją, dzięki której wstaję i zasypiam z uśmiechem. Możliwością sprawdzenia się na wielu polach i poznania fantastycznych osób. Szansą na rozwój mój i moich pracowników. Niezależnością, spełnieniem, szczęściem.
Co daje Pani największą satysfakcję z jego prowadzenia?
Możliwość połączenia misji pomagania innym z realizacją założeń biznesowych. Uśmiech kandydata, któremu znaleźliśmy wymarzoną pracę i klienta, który zatrudnił z naszą pomocą dobrego pracownika to dla mnie największa nagroda.
Czy czuje się Pani kobietą spełnioną i szczęśliwą?
Bardzo. Jestem na takim etapie życia, w którym robię to co kocham, mam wspaniały zespół, niezależność finansową, a mój biznes jest tak poukładany, że mogę realizować swoje pasje i spełniać się także w życiu prywatnym. Jednocześnie nadal wiele wspaniałych rzeczy jest jeszcze przede mną.
Jakie wskazówki dałaby Pani innym kobietom, które zamierzają otworzyć własną firmę?
Kiedy poczujecie już w sobie gotowość, ustalcie plan działania – co musicie zrobić i kiedy, co możecie zrobić same, a do czego potrzebujecie pomocy, co już macie, a co musicie kupić. Na początku trzeba ustalić naprawdę wiele rzeczy – zakres usług, grupę docelową, ceny, stworzyć nazwę firmy, logo, stronę internetową. Bardzo pomocne będą szablony dostępne w internecie: prostego biznesplanu, budżetu i briefu marketingowego. No i nigdy się nie poddawajcie!
A zaglądając trochę za kurtynę – co najchętniej robi Pani w czasie wolnym? Czy zostaje czas na hobby?
Zarówno w pracy, jak i w życiu prywatnym kocham ruch – biegam, ćwiczę, spaceruję i bardzo dużo marzę:)
Dziękuję za rozmowę:)